Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2009, 01:46   #4
madman
 
madman's Avatar
 
Reputacja: 1 madman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemu
Hej! Wybaczcie, że wykopuje ten nieco stary bo kilkuletni i zakurzony temat. Skłoniło mnie do tego kilka rzeczy. Po pierwsze to sam chciałem coś takiego założyć. Po drugie to natknąłem się na niego i mam swój własny sposób radzenia sobie z punktami poczytalności w Zewie, który nie został przez poprzedników opisany. Więc pomyślałem sobie, że się podzielę moim sposobem i przy okazji zapytam innych MG co o tym myślą.

Mianowicie dla mnie PP zawsze stanowiły aspekt tylko i wyłącznie narracyjny. Świadomie zignorowałem zasady podane w podręczniku bo po prostu nie pasowały mi. Dlaczego? Moim zdaniem szaleństwo i poczytalność to coś bardzo niestałego i trudnego do określenia. Wszelkie próby zamknięcia ich w jakiś punktach czy tabelach moim mniemaniem rujnują cały klimat szaleństwa.
Na moich sesjach wyglądało to w sposób następujący. To MG (w tym przypadku ja) kontrolował i zapisywał w notatkach cały przebieg utraty poczytalności u graczy, którzy nie mieli w nie wglądu. To samo dotyczyło chorób psychicznych. Do momentu oddania się w kojące ręce lekarzy biedni gracze nie mieli pojęcia co im dolega. Mogli się jedynie domyślać na podstawie opisów jakie im fundowałem.
I to działało jak cholera, dlaczego? Gracz zachowywał się dużo rozważniej nie wiedząc w jakim stanie są teraz jego nerwy. Nie było takich sytuacji typu: „Eee… co tam straciłem jak dotąd zaledwie dziesięć PP, nic mi nie grozi.” A dodatkowo nie wiedzieli co działo się naprawdę a co tylko w ich głowie, po jakimś czasie bali się własnych wymysłów i własnych cieni i to było po prostu piękne.
Zabawa z psychiką postaci graczy jest najpotężniejszym narzędziem w rękach Strażnika Tajemnic. Możliwość bycia ich zmysłami, emocjami i przeczuciami sprawia, iż sami zastanawiają się nad tym co się z nimi dzieje. Nadaje to grze realności bo przecież człowiek szalony nie budzi się pewnego dnia ze stwierdzeniem: „Jestem szalony!” Szaleństwo często powoli postępuje w umysłach niczego nieświadomych uczciwych obywateli.

Żaden z moich graczy nigdy nie narzekał i sesje jakie prowadziłem zawsze wywierały silne emocje tak na nich jak i na mnie. Ciekawi mnie co inni Strażnicy myślą o takim sposobie? Czy ktoś już kiedyś też stosował taką taktykę? Mam nadzieję, że doczekam się odpowiedzi.

PS: Słowo odnośnie utraty poczytalności po przeczytaniu Ksiąg bo w poprzednich postach czytałem, iż ktoś zaniżał ich wpływ na psychikę bohaterów z czym zupełnie się nie zgadzam.
Nie chodzi o to jaki wpływ może mieć sama książka bo koleś po dwugodzinnej lekturze moim zdaniem nie powinien od razu zsiwieć i trafić do psychiatryka. Moim zdaniem jednak lektura zawsze pozostawia jakiś ślad w psychice, powraca w koszmarach, zmusza do przemyśleń sprzecznych z naturą ludzką, otwiera drzwi w umyśle o których człowiek nie zdawał sobie sprawy. Dlatego ja zawsze stosowałem pełnię kary dla zbyt natrętnych czytelników.

Pozdrowienia dla Przedwiecznych.
 
__________________
D&D is a Heroic Fantasy.
Not a Peasant-oic Fantasy.
Know the difference.
Feel the difference.
madman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem