- Wszyscy dzisiaj czegoś szukają... Nikt nie wpadnie na piwko czy trochę wołowinki w puszce, tylko wszyscy chcą coś kurwa wiedzieć...- wymruczał pokurcz przy barze, poczym- gdy zorienotwał się, że rosły przybysz, pewnie wojskowy, usłyszał jego słowa odwrócił się momentalnie w kierunku grających w pokera ludzi.
Ludzie siedzący w kątach, przy ścianach patrzyli się z narastającym zdziwieniem i przerażeniem na gromadzącą się w knajpie gromadę. Chłopczyk z posterunku, jakaś pieprzona mumia i teraz jakiś wojak obwieszony bronią jak choinka. Nawet barman- mimo, że łapczywie zagarnął gamble Darrena- był trochę przerażony... - Proszę usiąść tam, z tymi ludźmi...- powiedział barman, wskazując na stolik gdzie siedział już Cris i Rudolf- Zaraz przyjdzie Dorothy z mięsem i piwem dla was...
Rzeczywiście- Darren nie zdążył dojść do stolika, gdzie Cris z Rudolfem prowadzili swoją dość głośną rozmowę- szczególnie ten pierwszy mówił głosem pełnym młodzieńczej siły, sympatii i- mimo otaczającego go świata- szczęścia (musiał być naprawdę nienormalny), a pojawiła się już tam wspomniana Dorothy, urodziwa (na oko) szesnastolatka z tacą, na której stały cztery puszki przedwojennego piwa i wielka misa pełna suszonego mięsa- kurczaka, wołowiny i wieprzowiny.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |