Jak dla mnie to VI była najbardziej kultowa. Pamiętam te czasy, gdy grałem w nią w wersji mocno "okrojonej" - jako część składanki eksportowanej od naszych sąsiadów zza Buga
i kupionej na największym jarmarku Europy
Filmików było brak, więc Ci co znają - są tacy, którzy nie?
- mogą się domyślić jak uciążliwe to było - spuszczać za każdą "filmikową" sekwencją do paska, zamykać okno błędu i wracać do gry
A filmików w tej grze jednak sporo... To jednak absolutnie mnie nie zraziło. Pierwszy raz dostałem w swe ręce taką grę! Ten rozwój postaci- statystyki i umiejętności, ten ekwipunek - każdy przedmiot ładnie narysowany i opisany, niezliczone ilości zadań, lokacji i potworów
Jak na tamte czasy - po prostu mistrzostwo! Tego klimatu nie poczułem już później ani razu - największa namiastką była seria Baldurów. Kolejna część - VII - przez wielu uznawana za najlepszą tylko umocniła serię na pierwszej pozycji w moim panteonie gier. Jeszcze bardziej rozbudowana, "błyszcząca" wręcz grafiką, z poprawionym, jeszcze lepszym systemem rozwoju umiejętności - no po prostu bomba!
VIII - przeszedłem i chyba tyle... Niewiele z klimatu poprzednich odłon. Jak dla mnie - prawie nic szczerze. Grałem raczej z faktu, że to jednak Might&Magic i by mieć ją "zaliczoną"
XIX - Nie grałem osobiście, ale znam całkiem dobrze. Nie byłbym w stanie chyba osobiście dotknąć tej padaki. Dla mnie - kompletna PORAŻKA. Wstyd przynosi nazwie... Na tym kończę