Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2009, 14:23   #4
Corran
 
Corran's Avatar
 
Reputacja: 1 Corran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumnyCorran ma z czego być dumny
Ruszył za brodatym mężczyzną w stronę karczmy, która po wejściu do środka okazała się tak samo obskurna jak i człowiek który ich tutaj zaprosił.
Dawno nie był w ludzkim mieście, odzwyczaił się od smrodu ludzkiego potu i ekstrementów zmieszanych z tanimi perfumami i pomaderami na jakie było stać tych biednych ludzi. Teraz to wszystko uderzyło w jego zmysły ze zdwojoną siłą, przez chwilę musiał zakryć usta by powstrzymać odruch wymiotny.
Rozglądnął się po gospodzie. Kilka połamanych krzeseł, stoły które nie jedno przeszły i wyglądały jakby dawno nikt ich nie mył. Okna choć całe to w mniemaniu estetycznym czarodzieja były bardzo brudne, nie mówiąc już o karczmarzu którego braki w uzębieniu były aż nazbyt widoczne.
Przypomniał sobie jak wieczerzał w kolegiach razem z magami i uczonymi, wystawne i zastawione suto stoły, on z innymi uczniami przy własnym ale równie bogato wyposażonym w wszelakie jadło i trunki dostępne dla młodych adeptów sztuki. A teraz przyszło mu jeść i pić w podłej karczmie niedaleko ziem umarłych. Pięknie po prostu pięknie...


Zasiadł za jednym z wolnych stolików i korzystając z szczodrości człowieka zamówił skromny posiłek i kieliszek wina. Posiłek dotarł do niego już na wpół chłodny ale lepszy rydz niż nic. Zaczął powoli konsumować coś co w mniemaniu gospodarza i dziewek służebnych miało być jajecznicą i ziemniakami. Zaczął przyglądać się wszystkim, był przyzwyczajony do samotności, nikt nigdy z nim nie rozmawiał chyba że musiał, nikt nigdy nie dzielił się z nim troskami ani problemami życiowymi gdyż jego profesja zniechęcała kogokolwiek do czegokolwiek związanego z jego osobą.


Tymczasem w karczmie zaczynały dziać się ciekawe rzeczy, przyszło kilku przyjezdnych i zajęło miejsca w rogu, co jakiś czas obserwowali całą salę z wzrokiem „Na sigmara co za burdel”.


Człowiek który przedstawił mu się jako Marco widać miał zamiar zabawić się przed wyruszeniem na zadanie. Właśnie w dosyć natarczywy sposób i jak na gust elfa dosyć sprośny proponował wszelkiego rodzaju przyjemności fizyczne młodej wojowniczce. Swoją drogą kobieta w armii? Ciekawe jakie miała grzechy lub jakie idee które sprowadziły ją do tak podłego miejsca jak armia. Usiadł spokojnie założył nogę na nogę i poprosił o więcej wina, gdyż zapowiadała się ciekawa rozgrywka pomiędzy tą dwójką. Chyba że ktoś się wtrąci...
 
__________________
Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż...
Corran jest offline