Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2009, 13:48   #8
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Myślała naiwnie, że w Mariborze będą jakieś zlecenia, którymi będzie mogła się zająć...
Maribor spore miasto, myślała kiedy podążała do niego, więc sporo problemów, a co za tym idzie, sporo osób, które te problemu tworzą.
Nie pomyliła się, ale, mimo wszystko, nikt jej niczego nie zlecił i już po dwóch dniach stwierdziła, iż dalsze przebywanie w tym mieście nie ma sensu.

Kolejnym punktem na jej planie miała być Wyzima, Stolica Temerii, jednakże miała szczęście. Natknęła się na pięcioosobową grupę żołnierzy, którzy zamierzali przebyć drogę do Razwanu.
W tejże twierdzy lub jej okolicach, jak głosili mężczyźni, podpierając się odpowiednim zwojem, szalało jakieś potworzysko, za którego oferowano pięć tysięcy orenów.

Zerrikanka nie dałaby temu wiary i nie podjęłaby się tego, gdyby nie pisemne potwierdzenie autentyczności słów oraz owa suma, przekonująca każdego, że warto podjąć się zlecenia.
Kobietę przekonywała jeszcze o jednym. Nikt nie rozdaje takiej kwoty za byle co i byle komu. To z kolei znaczyło, że zadanie jest trudne, natomiast owe stworzenie mocno zalazło za skórę osobom przebywającym w Razwanie.

Dlatego też wyruszyła razem z najemnikami, o których dowiedziała się trochę, jako że byli wygadanymi osobnikami. Służyli pod królem Foltestem w bitwie pod Brenną, ale po wojnie, z braku zajęcia w służbie wojskowej, stali się najemnikami.
Wystąpili z armii Temerii, czego obecnie żałowali, ponieważ zajęcia i wśród jak na lekarstwo, a płaca nieregularna. Czasami wogóle jej nie było.

Brak pieniędzy w sakiewkach doskwierał im równie mocno jak jej, dlatego też zdecydowali się wyruszyć, by przyjąć zlecenie.
Wesoła kompania powiększała się, gdyż przyłączyła się do nich również czarodziejka, jak się okazało, również zmierzająca do Razwanu.

W takim właśnie składzie dotarli do twierdzy, w której zgromadziły się tabuny ludzi, okupujących ratusz. Było do przewidzenia, że tyle osób zgromadzi się na wieść o pięciu tysiącach orenów.

Obecnie stała przy ratuszu, oczekując na swoją kolej przyjęcia, jednocześnie wzbudzając zainteresowanie ludzi. Nie często widzieli rodowitą Zerrikankę, a teraz stała razem z nimi, odziana w skórzaną zbroję, dopasowaną do smukłego ciała.
Ów ciemnobrązowy pancerz nie posiadał rękawów, przez co swoboda ruchów kobiety była nieograniczona. Ponadto wydawał się mocny i jednocześnie elastyczny, chroniąc wysoką posiadaczkę.
Zdecydowanie zbroja przybyła razem z Zerrikanką o bardzo egzotycznej urodzie.

Ową egzotyczność podkreślały czarne, związane włosy, sięgające do połowy pleców, nie zasłaniające dużego tatuażu tygrysa, po lewej stronie szyi, wychodzącego spod zbroi.
Był tam wściekły pysk zwierzęcia, wyglądającego jak żywy. Jego dzikie, niemalże nieludzkie spojrzenie było identyczne do tego, jakie skrywały ciemne oczy właścicielki.
Również uśmiech przypominał tygrysie obnażenie zębów nie tylko przez wyraz twarzy, ale także w skutek długości kłów, dłuższych niż u każdego człowieka.

Tatuaż drapieżnika musiał schodzić niżej, ponieważ na jej rękach widać było rysunek na ciele, prezentujący pasiaste łapy, niknące pod rękawicami sięgającymi połowy przedramion.
Materiał na tą część odzieży ochronnej był identyczny do tego, z którego stworzona była zbroja.

Niżej znajdował się gruby pas, gdzie zawieszone były dwie szable, ukryte w pochwach, tak jak sztylet na lewym udzie i długi nóż na prawym. Oba ostrza znajdowały się na zewnętrznej stronie nogi.

Drapieżna, lecz jednocześnie niezwykle piękna oraz niebezpieczna kobieta, której wzrok prowokował, czekała jedynie na rękę jakiegoś mężczyzny, którą gotowa była uciąć lub na wyciągnięte ostrze, na co z chęcią by odpowiedziała.

Stała, przyglądając się ludziom, a oni przyglądali się jej. Przyzwyczaiła się już do tego, jednakże lubiła momenty, w których inni odwracali spojrzenia pod naporem dzikości większej niż psa ze wścieklizną, maniakalnie mordującego wszystkich mieszkańców wsi.

Przesunęła się do przodu, ponieważ kolejka zmniejszała się powoli...
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline