Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2009, 00:27   #4
Libertine
 
Libertine's Avatar
 
Reputacja: 1 Libertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodze
Kropelka potu delikatnie przemierzała rysy twarzy mężczyzny. Spływając powolutku w kierunku białej bawełnianej koszuli z rozpiętymi guzikami. On sam zdecydowanie nie był przystosowany do tego typu warunków. Większość życia spędził w lodowatych wodach północy polując na wyłaniające się z wody giganty. Do przetrwania w tamtej zimy potrzebne były trzy rzeczy, warstwa tłuszczu, ciepłe ubranie no i flaszka gorzałki. Teraz przynajmniej nie brakowało mu tego trzeciego, chociaż wszechobecny ukrop w mieszance z piwem walił równo do głowy. Oier wpatrywał się w złocisty trunek przed sobą, w znużeniu słuchając opowieści siedzącego z nim przy stole portowego szczura. Uśmiechał się tylko od czasu do czasu, gdy ten wspomniał o spotkaniu z wielorybem, który ponoć miał trzy paszcze lwa i wielkie zęby. On, zaś sam rozmyślał o swoich włanych przyszłych losach, bowiem jego wielorybniczy statek zatonął w sztormach oceanu po starciu z jednym z wielorybów. Teraz szukał roboty, nie miał ni grosza, a że jak to określił jeden z portowych pracodawców

- Jeśli chcesz zarobić i niestraszne Ci potwory morskie, skieruj się do „Pijanej Papugi”

Tak, więc przyszedł. Siedział już tu z godzinę i musiał przyznać, że ta stara tawerna robi wrażenie. Rozglądając się, co drugi albo i co pierwszy pysk wyglądał jakby nie raz przebiegło po nim stado świń. Pokiereszowane, czerwone mordy śmiały się głośno, portowe dziewki trzęsły tyłkami, co by złapać któregoś z większą sakwą. Ale jedno podobało mu się najbardziej, awanturnicza, piracka atmosfera, o której jedynie słyszał w opowieściach, nutka przygody jakby na stałe związana z tym miejscem. Czas mijał, a kolejne piwsko lądowało w jego gardle, umówił się, że po piątym zaśpiewa, cholera, złapał za gitarę leżącą obok, pobrzdąkał trochę, wybił głośniej rytm. Piracka brać ścichła nieco, on zaś zręczniej złapał gitary struny i zaśpiewał

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=9y0Hkb1PxW4[/MEDIA]

Walniesz Ty, strzelę ja,
Hej, chlapniemy razem!
Już jak łajbą kiwa tu,
Knajpa jest pod gazem!

Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Pełne szkło złoci się,
Białą pianą toczy,
Tylko nie wiem, czemu Pat
Mi buty wciąż nim moczy.

Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Biedny łeb puchnie mi,
Wielki jest jak dynia,
Coś w nim dziwnie huczy, oj!
Czy go kark utrzyma?

Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Hurray! Piękny jest ten świat!
Możesz grać na banjo, tiurla-hej!
Żywy wszak wróciłeś - jesteś chwat!
Możesz grać, grać znów na swoim banjo!

Powiedz, czy widzisz psa?
Popatrz, ma dwa łby!
Osiem łap i uszu rząd, ech!
Chyba to dwa psy!
Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Whisky-o! Johnny-o!
Brat to nasz wędrownik!
Bywa jednak, że ten brat
Pozbawia czasem spodni.

Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Chłopcze, hej! Jeszcze wlej!
Lecz nie depcz po rękach!
Palce delikatne mam -
- Wie każda panienka!

Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Hurray! Piękny jest ten świat!
Możesz grać na banjo, tiurla-hej!
Żywy wszak wróciłeś - jesteś chwat!
Możesz grać, grać znów na swoim banjo!

Ludzie! Ej! Kocham Was!
Właśnie w takim ulu,
Lecz wysiadam, koniec, pas,
Chyba pójdę lulu!

Sztorm nam przyniósł piekło, ale dziś
Znowu pije zdrowie Matki Ziemi!

Hurray! Piękny jest ten świat!
Możesz grać na banjo, tiurla-hej!
Żywy wszak wróciłeś - jesteś chwat!
Możesz grać, grać znów na swoim banjo! X2

Otrzymał trochę oklasków, kilka wymownych spojrzeń od kobitek, chociaż miał słuszne wrażenie, że nie wszystkim się spodobało. Niedługo po pieśni, zauważył zbliżającego się do niego „grubego” wraz z dwoma kamratami. Było to zapewne przezwisko tego pirata, bo zajmował więcej miejsca niźli dziesięć wielkich beczek wypełnionych prochem postawionych obok siebie. Mordę miał jak z cuchnącą rybą sklep, ludzi trącał i ciągle chciał się prać.

http://www.greatescapegames.com/images/big_pirate.JPG

Kiedy stanął naprzeciw mnie, właśnie zaczynała się burda, po serii krzyków ktoś kogoś trzepnął i tak rozpoczęła się lawina ciosów i latających krzeseł, kufli. Jednym z nich otrzymał właśnie Gruby, w swej wściekłości rzucił się na mnie z impetem. Nie czekałem, drgającą dłonią złapałem za swój szklany złocisty trunek, stłukłem i wbiłem mu jego zęby w brzucha dół. Skręcił się ten portowy gad i z jękiem padł na blat…
 

Ostatnio edytowane przez Libertine : 26-10-2009 o 20:30.
Libertine jest offline