Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2009, 13:36   #1
Hirin
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
[Autorski] 18+ Dark Templar


Nad zamkiem zachodziło słońce. Forteca ta była ostatnim bastionem niepodległogo królestwa. Za nią rozciągały się wielkie lasy, już dawno wykluczone z terytorium kraju. Na zamku trwał właśnie bal - szlachcice i szlachcianki zapominali o zmartwieniach tego świata, tańcząc i śpiewając przy stole pełnym jedzenia. Wśród mroków zś leżeli żebracy, błagając o kilka monet. Na opustoszałej ulicy maszerowało tylko trzech wędrowców - trzech, nie mających czasu na zabawę. Niebo pociemniało, gdy słońce zaszło za horyzont. Brzęk pancerza mieszał się z cichą muzyką dobiegającą z sal balowych. Trzej stanęli przed bramą : ich oczy ujrzały tylko długą polanę, za którą rozciągały się już ogromne, nawiedzone lasy, przeklinane przez śmiałków rycerzy, poszukiwaczy przygód... Przyśpieszyli kroku. Różowa łuna zaległa na nieboskłonie, gdy trzej wojacy przeszli polanę. Stary, mroczny gąszcz powitał ich cierniem i gryzącymi owadami. Gdy stara twierdza, ostatni bastion cywilizacji zniknął im z oczu, mogli już tylko iść w głąb lasu, zostawiając za sobą całe życie. Gdy ujrzeli drzewo obwieszone wisielcami, nie przelękli się. Gdy okazało się, że byli zatopieni w bagnie po kolana, szli dalej. Było to trzech żołdaków : dwóch rycerzy i jeden strzelec. Gdy ich oczy ujrzały starą, wydeptaną ścieżkę, ucieszyli się. Bez ścieżki musieliby dalej przbijać się przez krzaki. Ruszyli więc tą drogą i szli tak przez wiele czasu, jeden na koniu, dwaj pieszo.

Strumień płynał wartkim nurtem. Wędrowcy przystanęli, chcąc się napić. Dagomir wziął dobrego łyka, po czym odsapnął. Koń również chylił głowę, by troszkę się napić. Silvan i Jagła dopiero później dotarli do strumienia - obaj, zmęczeni, przykucneli przy strumieniu, nabrali wody do rąk i chciwie wypili co do kropli. Tą czynność powtarzali by dłużej, gdyby nie rycerz, który znajdował się niedaleko, a który usłyszał konia Dagomira i natychmiast ruszył w ich stronę. Jagla nie usłyszał go, ale w porę ostrzegł go Silvan, który zdołał usłyszeć rycerza już wcześniej. Dagomir milczał, widocznie również usłyszał rycerza. Minęło kilka nerwowych chwil. Kurwa.

Z gaszczu wyleciała strzała. Dagomir natychmiast odskoczył, jednak Jagla tylko szczęściem uniknął trafienia. Silvan, trafiony w lewą ręke, syknał z bólu. Dagomir i Jagła natychmiast wyciagnęli broń, stając przed Silvanem. Następna strzała. Byli na to przygotowani. Dagomir zastał trafiony, i choć jego zbroja była mocna, strzała trafiła w szparę mięcdzy płytami. Dagomir zatoczył się i niemal przewrócił, ale udało mu się oprzeć o drzewo. Po jego nodze spływało pełno krwi. Jagła stał cały czas. Z gąszczu wyłoniła sie kobieta w średnim wieku. Na jej zbroi było widać insygnia zakonu Jagły. Było już ciemno, świerszcze przygrywały swoją melodię. Silvan zdołał wyciągnąć łuk i nałożyć strzałę. Dagomir wbił miecz w ziemię i oparł się na nim. Kobieta ruszyła kilka kroków, rzuciła na ziemię łuk i wyciagnęła miecz, mówiąc :
- Dagomirze, Jagło, król was poszukuje. Pójdziecie ze mną, albo zginiecie z mojej ręki.
Jagła uniósł miecz w górę, po czym przyjął bojową pozycję. Dagomir przykuśtykał do niego i z niejakim trudem również przyjął pozycję bojową. Silvan naciagnął strzałę na łuk. Kobieta tylko skinęła głową, po czym wykręciła mieczem młynek. Co robicie?
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?

Ostatnio edytowane przez Hirin : 10-11-2009 o 00:32.
Hirin jest offline