Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2009, 19:09   #4
Ącki
 
Ącki's Avatar
 
Reputacja: 1 Ącki nie jest za bardzo znany
Markus spojrzał na wschód słońca który przed chwilą się rozpoczął piękny chociaż nie tak jak w domu. Dom... jak ja dawno go nie widziałem, nawet nie pamiętam jak on wygląda. rozmyślania przerwał mu zgrzyt otwieranej bramy wreszcie mam już dość czekania przed murami, mam nadzieję, że będzie tu jakaś praca i porządna karczma. Wszedł do miasta nie wyglądało na duże na lewo widział targ, który dopiero teraz zaczynał żyć, natomiast przed nim stał budynek dosyć sporych rozmiarów a nad drzwiami wisiał szyld z napisem "Karczma Wraftonów". Przywiązał konia przed karczmą i wszedł do środka, była tam sali z wieloma stołami w większości były puste, chociaż wiedział że niedługo się zapełnią.
- Witam serdecznie w „Karczmie Wraftonów”. Czym mogę służyć?- zaczepiła go barmanka.
-Chcę wynająć pokój najlepiej z miejscem gdzie mógłbym się umyć i czy można tu zjeść?
-Służę uprzejmie, razem z posiłkiem to będzie 12zm.

Markus wyjął z sakiewki przy pasie potrzebną sumę i zapłacił. Mały chłopiec zaprowadził go do pokoju i chciał przygotować kąpiel jednak Markus odprawił go. Gdy chłopiec wyszedł zdjął zbroję i przypasał długi miecz. Następnie wyszedł z karczmy i zaczął iść przez targ. Po drodze usłyszał jak ludzie dyskutowali o złośliwych koboldach, które atakowały samotnych podróżnych na szlaku. Jakaś kobieta sprzedająca zebrane w lesie i na okolicznych łąkach kwiaty opowiadała wszystkim z przejęciem o znalezionych w lesie zakrwawionych kamieniach i jakichś szczątkach - była przekonana, ze natknęła się na ślady działania jakiegoś złego kultu czy religii.
Następnie Markus udał się do straży miejskiej tam dowiedział się o możliwości zatrudnienia - choć bardziej dla drużyny niż pojedynczej osoby... Straż postanowiła zlecić komuś zbadanie prawdziwości opowieści Asmandy o śladach złego kultu. Natomiast kapitan Ninaran zasugerował też, że miasto byłoby skłonne zapłacić za usunięcie zagrożenia spowodowanego przez koboldy, które atakowały ostatnio podróżujących po okolicznych szlakach. Wracając usłyszał jak dwóch strażników rozmawia o zaginięciu Parle Cranewinga. Gdy pozałatwiał już sprawy na mieście udał się z powrotem do karczmy. Zaczynało się już ściemniać więc wziął kąpiel, ubrał się w swoje najlepsze szaty kapłańskie, spioł swoje długie do ramion z tyłu i zszedł na duł by coś zjeść. W karczmie było tłoczno, więc udał się do razu do baru by zamówić jedzenie tam barmanka poinformowała go że jeden stół jest zarezerwowany wyłącznie dla gości karczmy nie było przy nim prawie nikogo więc Markus zajął miejsce u szczytu stołu. Po chwili zaczęli przysiadać się również i inni, Markus witał ich wszystkich uśmiechem.
-Witajcie nazywam się Amberlen i tak się złożyło że dzisiaj będziemy siedzieli razem.-Powiedziała pół elfka.
- Ja jestem Kumalu - odrzekł inny mężczyzna - podróżnik i poszukiwacz wiedzy.
-Jestem Markus Kapłan Pelora "Jaśniejącego" ale również poszukiwacz przygód. Szukam grupy z która mógłbym się udać na tutejsze ruiny czy nikt z was nie chciałby się przyłączyć do tej "wycieczki"?
 

Ostatnio edytowane przez Ącki : 11-11-2009 o 12:25.
Ącki jest offline