Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2009, 19:32   #1
Famir
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
[WoD] Póki świt nas nie rozłączy [+18]

Uwaga! Warning! Achtung! Winanie!


Sesja ma [+18] w tytule nie bez przyczyny. Jeśli uważacie seks, morderstwa, korupcje za tematy tabu. Jeśli niedobrze się wam robi na myśl o ludobójstwach, gwałtach i aktach sadyzmu wobec innego człowieka. Jeśli nie lubicie gdy obraża się waszą lub inną wiarę. Jeśli odrzuca was rasizm, pedofilia czy jakiekolwiek inne zjawisko uważane powszechnie w naszym społeczeństwie za zwyrodniałe i godne potępienia to mam dla was wiadomość drodzy czytelnicy. Ta sesja nie jest dla was i możecie spokojnie przestać czytać dalej. Na forum jest tyle różnych sesji, że z pewnością znajdziecie dla siebie jakąś ciekawą pozycję. Świat Mroku to bardzo brutalne i nieprzyjemne miejsce dla każdego żywego - i nieżywego zresztą też - stworzenia. Takim ja ten świat widzę i takim będę się go starał oddać na tej sesji. Nie mam zamiaru dodawać żadnej cukierkowej polewy do tego czarnego tortu bo właśnie czarny bez żadnych dodatków smakuje najlepiej. Jeśli uważacie, że to klimat idealnie dla was to zapraszam do dalszej części rekrutacji “Póki świt nas nie rozłączy”.

***


“Die Sonne scheint mir aus den Händen
Kann verbrennen, kann dich blenden
Wenn sie aus den Fäusten bricht
Legt sich heiss auf dein Gesicht
Legt sich schmerzend auf die Brust
Das Gleichgewicht wird zum Verlust
Lässt dich hart zu Boden gehen
Und die Welt zählt laut bis zehn”


[MEDIA]http://famir.w.interii.pl/10%20-%20Downtown%20Theme.mp3[/MEDIA]


Ta noc będzie wyjątkowa - czuję to w kościach. Zbieram materiały do tego jebanego artykułu już prawie ponad miesiąc, ale mam wrażenie, że było warto. Gazety co jakiś czas od ponad roku wspominają o zaginięciach przypadkowych osób. Nikt jednak nie przywiązuję do tego większej wagi - żyjemy w końcu w mieście aniołów. Ludzie często znikają bez powodu. Czasem uciekają od swoich problemów a czasem ktoś pomaga im uciec na tamten świat. Świat tak bardzo się stoczył, że nikt nie przywiązuje do tego już zbyt dużej uwagi. Ot ludzie przychodzą i odchodzą. Oczywiście są prowadzone różne śledztwa i dochodzenia, ale jakość pracy naszej kochanej policji jest tak naprawdę gówno warta. Przyjdzie funkcjonariusz, który zada kilka pytań rodzinie i znajomym, umieszczą zdjęcia osoby zaginionej na posterunkach i do tego ogranicza się ich praca. Żadnej inicjatywy czy chęci pomocy bliźniemu. Czy świat zawsze tak wyglądał?

Ludzie to szara tępa masa. Każdy martwi się tylko o siebie i wierzy we wszystko co usłyszą w telewizji. Media kontrolują przepływ informacji tuszując często co ważniejsze fakty. Nie wiem dlaczego to robią. Możliwe, że ktoś im płaci ładne sumy by przemilczeć niektóre rzeczy. Mnie jednak takie spłycanie informacji nie kręciło i jako zawodowy dziennikarz postanowiłem dojść prawdy, bowiem gdzieś głęboko wierzyłem, że ona jednak istnieje i że za tą ścianą pozorów i niedomówień kryje się inny mroczny świat, który skrywa wiele tajemnic, ale zawiera też wiele odpowiedzi. Problem w tym, że gdy wie się za dużo bardzo łatwo wdepnąć w coś paskudnego.

Zacząłem przeglądać archiwa co popularniejszych gazet z ostatniego roku. Doliczyłem się prawie 40 niewyjaśnionych zaginięć - dawało to średnio trzy ofiary na miesiąc. Oczywiście na tle populacji Los Angeles te liczby to prawie tyle co nic… niemniej jednak brnąłem dalej. Starałem się znaleźć coś… cokolwiek co mogłoby łączyć ofiary - sprawić że mogły jednak być częściami jakiejś większej całości, ale im dłużej nad tym siedziałem tym stawałem się coraz bardziej sceptyczny a początkowy zapał szybko się ulatniał. Ofiary miały różną płeć, wiek, poglądy i profesje. Nie było NICZEGO co by je wszystkie łączyło. Czyżbym więc moja intuicja ubzdurała sobie spisek, którego tak naprawdę nigdy nie było? Koledzy zawsze mówili, że mam wybujałą wyobraźnię i próbuję doszukiwać się nieistniejących faktów. Między innymi dlatego mam teraz problemy w robocie, ale JA WIEM! Odkryję prawdę i pokarze tym niedowiarkom! Otworzę im oczy na rzeczywistość.

Siedziałem nad tym cały dzień, ale udało mi się wyselekcjonować z grupy osób zaginionych osoby, które łączyły jednak jakieś podobieństwa. 10 pięknych dziewcząt w wieku od 18 do 20 lat. Stosunkowo niskie panny o kruczoczarnych włosach i ciemnych oczach. Kiedy patrzyłem na ich zdjęcie ułożone obok siebie byłem zaskoczony jak są bardzo do siebie podobne. Czemu tego nikt nie zauważył do tej pory? To było przecież takie oczywiste! Postanowiłem zacząć śledztwo od zadania paru pytań rodzinie - musiałem mieć w końcu jakiś punkt zaczepienia. Okazało się, że wszystkie jak jeden mąż miały problemy w relacjach z rodzicami. To by się pokrywało z tym co pisali w gazetach gdzie ogłoszono, że każda z dziewczyn uciekła ponoć z domu. Pokręciłem się trochę po okolicy pytając sąsiadów i znajomych ciemnowłosych. Udało mi się dowiedzieć, że wszystkie tuż przed swoją ucieczką nawiązały znajomość przez Internet z kimś o nicku “Painter”. Ukradkiem udało mi się wykraść laptop jednej z dziewczyn. Może to nie było zbyt uczciwe zagranie, ale jestem pewny, że rodzice mi wybaczą jeśli uda mi się sprowadzić ich córkę do domu.

Kiedy czytałem archiwa rozmów z “Painter’em” nie wiedziałem jak na początku zareagować. Dziewczyna miała z całą pewnością masę problemów i zwierzała się z nich nieznajomemu. Znalazłem nawet wzmiankę o nieudanej próbie samobójczej. Problemy kierujące dziewczyną wydawały mi się jednak dość błahe - a to chłopak ją rzucił, nie dostała się na studia i temu podobne rzeczy. Czy jak byłem taki młody też przejmowałem się takimi pierdołami? Ja tu się komornikiem martwię i pustką lodówką a gówniara tnie się bo nie chłopak ją rzucił? Eh… nie moja w tym głowa by ją oceniać tylko by ją odnaleźć. W końcu znalazłem to co chciałem - malarz zaprosił ją do siebie jednak nie podał adresu. Widocznie kontaktował się z nią nie tylko przez Internet. Musiałem poprosić znajomego informatyka by wyśledził go przez IP czy jak to się tam nazywa. Tak czy inaczej miałem adres - adres domu znajdującego się za miastem.

Pojechałem tam jeszcze tego samego dnia. Słońce już dawno zaszło a sama wyprawa mogła być niebezpieczna, ale podekscytowany głos w mojej głowie krzyczał tylko “miałem rację!”. Uzbrojony w aparat fotograficzny dojechałem do celu podróży. Dom robił wrażenie - był duży i wyglądał na całkiem nowoczesny. Efekt psuło jednak stare z lekka zardzewiałe ogrodzenie wokół domu wyglądające jakby ze zeszłego stulecia. Brama zresztą nie była lepsza - była całkiem pokaźna i wyglądała zupełnie jak te prowadzące do wielkich bogatych rezydencji, tyle że czas wyraźnie naznaczył na niej swoje piętno. Nie było żadnego dzwonka, ale wrota były otwarte więc po prostu je otworzyłem i zacząłem się skradać w kierunku domu. Ktoś pewnie był w środku bo w oknach paliło się światło. Rozważałem czy podejść do drzwi i kulturalnie jak na wychowanego człowieka przystało zapukać czy też dalej jak ten szczur skradać się i obserwować z ukrycia. Czułem się lekko podenerwowany całą sytuacją oraz dziwnym zjawiskiem, którego nie potrafiłem wyjaśnić. Mimo, że zbliżałem się w stronę światła robiło się wokół coraz ciemniej. Nie widziałem gdzie idę, po czym idę ani gdzie jestem. Zupełnie jakby ktoś wyłączył gwiazdy i księżyc. Światło w domu też zgasło. Byłem tak spanikowany, że potknąłem się i wylądowałem na plecach. Czułem się jakbym był w jakiejś pustce.

Nagle zrobiło się strasznie jasno. Chciałem się podnieść, ale nie mogłem. Byłem zbyt zmęczony by choćby mrugnąć powieką, choć nie przypominam sobie bym robił coś na tyle wyczerpującego. Patrzyłem się tylko otępiałym wzrokiem na biały sufit… zaraz… SUFIT?! Zebrałem w sobie resztki sił i przekręciłem głowę w prawą stronę i omal nie zemdlałem z zachwytu. Wydawało mi się, że zobaczyłem właśnie najpiękniejszą rzecz w swoim całym zasranym życiu. Ściany przyozdabiały rysunki aniołów. Dziesiątki skrzydlatych istot ucztujących w niebie. Były niczym żywe obrazy - dostrzec można było ruchy mimo, że się nie ruszały. Część spoglądała na mnie i uśmiechała się dobrotliwie. Namalowane były czerwoną farbą - były tak chyba wszystkie odmiany czerwieni znane człowiekowi. Kiedy napatrzyłem się już pomyślałem, że obrócę głowę tym razem w lewą stronę - byłem ciekawy jakie tam mogą znajdować się malunki. Krzyknąłem tak mocno, że aż poczułem ból w okolicach przepony. Ciała dziewczyn pocięte na mniejsze kawałki były porozrzucane po tej części pokoju. Moje myśli zaczęły rozpaczliwie szukać jakiegoś wyjścia z tej sytuacji a ja miałem wrażenie, że zaraz się popłaczę, przez nagłą niemoc mego ciała, kiedy... poczułem dziwne łaskotanie w okolicy pasa. Dzięki nagłemu skokowi adrenaliny udało mi się podnieść głowę na tyle wysoko by dostrzec, że jakiś mężczyzna zanurzał właśnie pędzel w… moim brzuchu rozciętym i otwartym na oścież niczym na stole operacyjnym. Tym razem nie wydałem z siebie żadnego odgłosu - to był za duży szok. Malarz uśmiechnął się widząc moją reakcję - wyjął pędzel z moich wnętrzności i zaczął dalej malować szkarłatne anioły.

Obrazek został usunięty na życzenie administracji bo był zbyt drastyczny i naruszał granice dobrego smaku. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć co tu było to proszę pisać na pw.
"Robert Binterson - były dziennikarz miejscowej gazety “Los Angeles Times” zaginął tydzień temu w niewyjaśnionych okolicznościach. Policja znalazła w jego domu dowody świadczące, że mógł być powiązany z innymi zaginięciami mającymi ostatnio miejsce w naszym regionie. Znaleziono liczne informacje o zaginionych dziewczynach, ich zdjęcia, wycinki z gazet a nawet laptop jednej z nich. Policja w swoim oświadczeniu stwierdziła, że jest przekonana jakoby Binterson był w jakiś sposób powiązany z tymi zaginięciami. Nie zostało jednak powiedziane jakiego typu by to powiązanie miało być. Jeden z bliskich przyjaciół Bintersona stwierdził, że od jakiegoś czasu mówił tylko o tych dziewczynach a jego zachowanie wskazywało na to, że miał obsesję na tym punkcie. Poszukiwania Roberta Bintersona trwają."
***


Witam w rekrutacji do sesji “Póki świt nas nie rozłączy”. Jak się pewnie można domyślić gracze wcielą się w postacie wampirów. Nie dopuszczam innych “ras” gdyż po pierwsze słabo je znam a po drugie nie chcę robić WoD’owego crossovera. Powyżej macie fragment przedstawiający mój styl pisania - widać, że piszę “tak a nie inaczej” więc proszę się zastanowić czy wam on odpowiada czy nie (oczywiście na sesji jako MG nie będę pisał w pierwszej osobie...) . Jeszcze tu jesteście? To jedziemy dalej.

Przyjmę od dwóch do czterech graczy do tej sesji. Minimum dwóch bo nie chcę prowadzić solówki na forum a maksimum cztery bo z większą ilością graczy zrobi się lekki chaos. Jeśli dostanę więcej niż 4 karty decyduje konkurs kart - wybiorę te, które najlepiej będą pasować do tej przygody. Częstotliwość odpisywania zależeć będzie od tego ile osób się dostanie do sesji. Jeśli będą to dwie osoby to myślę, że będą to dwa posty na tydzień a jeśli cztery to jeden na tydzień. Jeśli będę miał czas i gracze będą chętni oczywiście jest możliwość pisania częściej, ale takie sytuacje raczej rzadko będą mieć miejsce. Będziemy pisać posty przez Google Docs - na zasadzie: gracz pisze fragment o tym co robi jego postać, ja opisuje efekty, gracz pisze znowu i tak dalej dopóki się materiału na post nie uzbiera.

Co do samych postaci do możecie grać czymkolwiek o ile jest to zgodne z zasadami i o ile jest to wampirem. Macie pełną dowolność. Chcę jednak zaznaczyć, że poszukuje bohaterów dość wyrazistych o jasno wyklarowanych poglądach Postaci nietypowych a wręcz odrobinę przejaskrawionych - bardzo charakterystycznych popaprańców. Tak więc pan Stefan, który został przeobrażony rok temu i prowadził za życia sklep spożywczy a teraz prowadzi sklep krwi myśląc jak przeżyć z nocy na noc ma małe szanse na dostanie się do sesji. Wasze postacie są wampirami już od dłuższego czasu więc proszę w historii o uwzględnienie waszych relacji ze społeczeństwem dzieci Kaina. Co do samej historii nie mam wymagań dotyczących długości - ma być po prostu dobra i przyjemnie się czytać.

Jako, że bohaterowie są już wampirami nie od wczoraj macie 40 PD gratis na starcie. Przy karcie chcę mieć rozpiskę skąd, na co i ile pkt przeznaczono. Jeśli używacie innego podręcznika niż główny to proszę napisać jaki to podręcznik i stronę na której są wykorzystane przez was materiały. Rekrutacja będzie trwała dwa tygodnie licząc od dnia dzisiejszego. Jeśli będę miał minimum dwie dobre karty w ciągu tygodnia możemy zacząć wcześniej. Karty proszę słać na famir112@wp.pl
 

Ostatnio edytowane przez Famir : 12-11-2009 o 23:23.
Famir jest offline