Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2009, 23:15   #5
Rhaina
 
Rhaina's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumny
Ciemne włosy, falistymi pasmami sięgające połowy pleców. Oczy o nieokreślonej barwie, trochę zielonej, trochę brązowej i odrobinę złotawej. Regularne rysy, alabastrowa cera, blade usta. Jasne spojrzenie, a w nim - spokój podszyty czujnością, jak u ptaka, gotowego zerwać się z gałęzi. To właśnie widzieli pozostali artyści, patrząc na siedzącą z nimi przy stole młodą kobietę, za którą na rzeźbionym oparciu krzesła nawet teraz wisiała nieodłączna lutnia. To wrażenie płochliwości, przelotności pogłębiał jej strój - tunika i nogawice. Kobiece wprawdzie, z doskonałej, miękkiej wełny, z haftem kwiatowej girlandy na mankietach i obrębku tuniki - lecz niezaprzeczalnie strój podróżny, ubiór osoby wiecznie w drodze, nigdzie długo nie zagrzewającej miejsca.

Słuchała Vautrina z zapartym tchem, nie dowierzając swym uszom. Oto trzeba stworzyć historię, która podniesie ludzi, która rozpali w sercach żar. To właśnie pragnęła czynić, tak starała się śpiewać. Lecz tym razem nie wystarczy jej prosty, skromny sposób, nie dość będzie ballad opiewających pogodnie piękno, ład i harmonię, rzeczy trwałe i godne zaufania. Nie wystarczy majestatyczna uroda wschodzącego słońca czy dzwoniąca cisza po burzy, roziskrzona tysiącem tęcz. Trzeba będzie sięgnąć w mrok. Dotknąć rozpaczy i bólu, zaczerpnąć tragizmu i patosu, lecz wyprowadzić je w światło.
Zatańczyć nad brzegiem przepaści.

Słuchała, jak przedstawiają się ci, z którymi ma dokonać dzieła. Piękna, złotowłosa Aravia, pewny siebie Hoening, którego nazwisko kojarzyła słabo z dworem Nuln. Nazwisko łagodnego starca napełniło ją radością. Mistrz Arwid Daree! Nie sądziła, ze kiedykolwiek go dane jej będzie go spotkać, a co dopiero - pracować z nim razem.

Nagle wypowiedział słowo, od którego serce dziewczyny zatrzepotało jak ugodzony strzałą ptak. Ferredar... Słuchała, jak mistrz Arwid mówi o nim, jak o jakiejś legendzie z dalekich stron lub dawnych czasów. Lecz ta jedna legenda wryła się w nią krwią i solą. Jak można kochać kogoś za to, że zostawia? Można...

- Dla Ciebie Twoja droga, a dla mnie moja. Jestem żołnierzem, maleńka, moje miejsce jest na linii walki. Ty będziesz wspaniałą pieśniarką, już nią jesteś. Twoje pieśni będą rozgrzewać ludzkie serca przez setki lat i dumny będę, mogąc mówić, że cię poznałem. Ale teraz każde z nas musi spełnić to, do czego przeznaczyli go Bogowie...


Na szczęście mistrz Arwid - mistrz Arwid, który znał Ferredara - mówił jeszcze, dając jej czas na opanowanie. Dzięki temu, gdy zamilkł, mogła wstać i powiedzieć bez drżenia głosu:

- Wielki to zaszczyt dla mnie, znaleźć się w tak znamienitym gronie. Jestem Liselotte, moją sztuką jest składanie ballad i śpiewanie ich przy wtórze lutni. Zgadzam się z czcigodnym mistrzem Arwidem - w opowieści naszej nie powinniśmy zapominać o pozostałych rasach zamieszkujących Imperium, o elfach i krasnoludach, a nawet niziołkach. Sądzę nadto, że najkorzystniejszym będzie opracować ją w kilku formach, by mogła nieść się łatwiej i szerzej. Zatem, niezależnie od tego, czy zgodnie z propozycją pana Hoeninga stworzymy epos, czy też nie, chętnie ujmę najistotniejsze wątki opowieści w balladzie lub kilku. Wówczas łatwiej, jak mniemam, trafi do ludzi.

Skłoniła wdzięcznie głowę z uśmiechem, który pojawił się nagle i równie nagle przeminął. Usiadła i sięgnęła po kielich, by zająć czymś niespokojne nagle dłonie.
 
__________________
jestem tym, czym jestem: tylko i aż człowiekiem.
nikt nie wybrał za mnie niczego i nawet klątwy rzuciłam na siebie sama.
Rhaina jest offline