Dagomir z trudem podniósł się i chwiejnym krokiem ruszyl w stronę kobiety, która wciąż silowała się z Jagłą. Dagomir stanął za drugim rycerzem, łapiąc go i rzucając się na ziemię. Kobieta pocięła powietrze, gdy jej przeciwnik niespodziewanie zniknął jej z pola widzenia. Mimo tego wydarzenia, Silvia płynnym ruchem przeszła do ataku na Jagłę i Dagomira. Strzała świsnęła w powietrzu...
Krzyk. Świst powietrza ulatującego z przebitego płuca mieszał się z nieregularnym, glośnym oddechem Silvii de Lebre. Upadła ona na ziemię, tracąc krew i siłę. Strzała trafiła w cel. Jeszcze chwila, a kobieta zadała by katowski cios dwójce rycerzy, którzy uniknęli jej ostatniego cięcia. Silvanowi trzęsły się ręce. Jagła i Dagomir zamknęli oczy. Mało brakowało. Silvia oddychała jednak jeszcze, z trudem łapiąc powietrze. Trafienie bylo niemal perfekcyjne, strzała tkwiła głęboko. Wkoło roztaczała się kałuża krwii. Porucznik czwartego oddziału strzelców wyborowych, kobieta ze stali, została pokonana. Teraz obserwowała tylko swoich oprawców.
***
Kruk nie lubił przegrywać. Dowódca najemnikow z wschodniego królestwa zawsze był podstępnym i bezlitosnym strategiem, specjalizował się w polowaniach na zbiegów i przestepców. Łatwo domyślić sie było, że do poszukiwania uciekinierów - dzieci króla, wynajmą profesjonalistę - właśnie jego. Zawsze bawiły go ludzkie uczucia, więc chętnie i zaangażowaniem słuchał zawsze opowieści swoich podwładnych o ich walkach. Ale zdarzały mu się porażki. Nienawidził tego, ale i on nie był dosskonały. Silvia była jednym z jego asów - gdy zginęła, był wściekły. Jego oddzial stacjonował w północnych lasach - wiedział że zginęła. Czuł to. Nie obchodziło go już zadanie, jakie wyznaczył mu król, chciał tylko śmieci tych zasrańców, którzy zabili jego podwładną.
***
Silvia dyszała ciężko. Drużyna zebrała się wokoło niej, obserwując jej ruchy. Nie było mowy o tym, by znów sięgnęła po miecz. Ranna upokorzona, umierająca - tak odchodzi rycerka, strzelec wyborowy, szlachcianka. Jej ostatnie słowa mieszały się ze szmerem deszczu, który zaczął padać. - Strzeżcie się... Serafina... I...- Kobieta jąknęła się, obróciła twarz w stronę drzew, po czym dokończyła - Zapamiętajcie mnie jako wojowniczkę, nie... brudnego kundla... - Ostatnie słowa wypowiedziała głosem słabym, smutnym. Umarła z otwartymi oczyma, patrząc w przestrzeń. Zmarła jako rycerz czy zawszony kundel?