Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2009, 15:32   #8
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
-Lewa, prawa, lewa, prawa... w prawo kurwa zwrot!!! W prawo barany, ojciec was po głowie zbyt mocno bił, że spamiętać tego nie możecie!- Przedrzeźniał kapitana Lewickiego Shepard, leżąc sobie rozłożonym na łóżku i wymachując zwiniętą gazetą dla zachowania i zademonstrowania rytmu, w którym maszerowali, spali, golili się, jedli i w ogóle wszystko. Jeden pieprzony rytm zwany "lewa, prawa", bądź system dwójkowy kapitana ameryki jak to nazywał Shepard.

Shepardowi wszystkie ćwiczenia musztry wypadały... przeciętnie. Znaczy się robił wszystko jak należy, ale gdy Lewicki chciał się do czegoś przyczepić to i tak zawsze znajdywał błąd, bo "Regulamin mówi, że koszula ma być wpuszczona o ileś tam centymetrów w spodnie!". Shepard miał głęboko gdzieś ową koszulę, bo niemcom było wszystko obojętne czy go zabiją w regulaminowo wpuszczonej koszuli, czy nie. Nie zmieniało to jednak faktu, że Shepard dostawał szewskiej pasji z każdym razem, gdy musiał robić dodatkowe dwie rundki wokół obozu. Jedną za błąd, a drugą za udowadnianie, że tego błędu nie było, za co z reguły dostawał bonusowe okrążenie. Gdy usłyszał jeszcze, że broń dostaną nie wiadomo kiedy w ogóle spochmurniał zdając sobie sprawę, że teraz będą się uczyć chodzić krok w krok przez długi czas.

Z kolegami Sheprad akurat nie miał problemów. Zamienił kilka słów z Wallacem i Whitmanem, a także kilkoma innymi z najbliższych łóżek obok niego. Z reguły najciekawsze rozmowy toczyły się zawsze nielegalnie, po zgaszeniu światła, między łóżkami w rzędzie trzecim, a drugim. W trzecim oczywiście był Sheprad. Wallace garda! Gardę jutro trzymaj, bo cios nadpłynie z zachodu i śpisz! A kapral Lewicki nie lubi mazgai. Chociaż... podobno jest jakaś ładna pielęgniarka w skrzydle szpitalnym, więc jeśli ktoś chce poświęcić swój nos lub jakąś kość to ja nie bronię! Wołał przez ogólny hałas i harmider sali, by większa liczba osób mogła go usłyszeć. Ciekawiło go w jaki sposób zostaną porozdzielani. Pojedynki jeden na jednego, czy może dwóch na jednego, albo nawet czterech na czterech, gdzie reszta to niemcy albo japońcy.
 
Araks3 jest offline