- Racja moja droga. - rzekł Kamahl. Były to pierwsze słowa, jakich użył od początku posiedzenia. Gdyby ktoś zwrócił uwagę nie na słowa, lecz na ciepły i zielony styl wypowiedzi druida, dostrzegłby, że liście, które wiatr wrzucił przez okno delikatnie zajaśniały zielonym blaskiem. Po chwili listki zmieniły się w zielone motyle, które wolno wyfrunęły przez kolejną okiennicę. Niestety, w oczach innych były to wciąż liście... „Chociaż czy na pewno dla wszystkich?” - zastanowił się Kamahl. Po chwili powoli wziął do ręki butlę wina i rozlał wszystkim zawartość do kielichów. |