Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2009, 12:42   #9
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Z rana podobnie jak we wszystkie inne dni przyszła pobudka, aerobik, mycie się i śniadanie ... tak jak w całym poprzednim tygodniu, gdy uczono ich musztry. Niektórzy, ci mniej optymistycznie zaczęli opowiadać, że z powodu Lestera, czeka ich jeszcze tydzień walenia butami o ubitą ziemię. W stronę wystraszonego chłopaka leciały co chwila kuse spojrzenia i mało parlamentarne słowa. Jednak po śniadaniu nie zaprowadzono ich na plac apelowy, ale poprowadzono wzdłuż baraków, do przynajmniej na razie mniej odwiedzanej przez nich części treningowej.

Tutaj kapral wybrał małą polankę i usadowił swoich żołnierzy w szeregu. Chwilę poczekał, aż dołączy do nich jeszcze jedna grupa prowadzona przez sierżanta. Tamten również usadził swoich żołnierzy i poinformował ich

-Kapral Lewicki, jest jednym ze specjalistów w walce wręcz. Oddaję was w jego ręce ... na czas tego treningu. I uważajcie bo on nie jest takim "przytulakiem" jak ja! - po tych słowach sierżant zniknął za rogiem, a żołnierze na polecenie kaprala ustawili się w półokręgu siedząc na trawie.

-Dobra panienki, nie mam zamiaru strasznie wam tego przedłużać. Przez najbliższe dni postaram się nauczyć was walczyć. Czas jest ograniczony, ale poznacie podstawy! Jak dla was jest zasada numer jeden ... jeżeli facet ma nóż, wy też powinniście znaleźć sobie co najmniej nóż! Walczycie, żeby jak najszybciej wyeliminować przeciwnika! A teraz skupcie uwagę, gdyż pokażę wam kilka ciekawych sztuczek - po tych słowach kapral wyciągnął zza pasa drewniany ćwiczebny nóż i rzucił go w stronę najsilniejszego i największego żołnierza plutonu "Byka". Nikt nie nazywał inaczej tego Teksańczyka. Opisując go innym i mówiąc, że ma dwa na dwa metry nikt nie uważał tego za przesadę. Oczywiście padały żarty, że będzie łatwym celem dla Niemców lub Japończyków, ale on się tym nie przejmował ... zresztą Byk nie przejmował się praktycznie niczym, cieszył się, że trafił do wojska, bo tutaj łatwiej było zrobić karierę, a jego marzeniem było zostać kiedyś sierżantem.

Teraz podniósł nóż i na polecenie kaprala podniósł się i podszedł do niego.

-Zaatakuj mnie! - chwila wahania ... ale jednak ogromny Teksańczyk podniósł nóż i spróbował uderzyć z góry ... kapral sprawnie odbił jego rękę, zbliżył się do niego, wykonał obrót i jednocześnie podcinając nogi, popchnął go w stronę ziemi. Gdy tamten zwalił się na nią ciężko, wyrwał mu nóż ... wszyscy byli zdziwieni. Nikt praktycznie nie zdążył tego zauważyć, ale kapral uśmiechał się z satysfakcją.

Następnie pomógł wstać żołnierzowi i zaczął pokazywać wszystkim kolejne techniki związane z walką z uzbrojonym w nóż przeciwnikiem, a także kilka technik prawidłowego ataku nożem. Następnie kazał im po kilka razy powtórzyć wymieniając się partnerami, na sucho.

Dał im kilka minut przerwy i zniknął gdzieś. Po chwili wrócił z całą skrzynią noży ćwiczebnych i rozdał ich po jednym na parę.

-Teraz zaczną się prawdziwe ćwiczenia, pamiętajcie macie się zmieniać! Do boju! -

Tony Wallace

Znalazł się w twarzą w twarz z młodym blondynem z drugiego plutonu. Facet miał niebieskie oczy i dużą bliznę na prawym policzku, która dodawała mu rozbójniczego wyglądu. Gdyby spotkać kogoś takiego wieczorem na ulicy, najbezpieczniej byłoby zejść mu z drogi ... najlepiej jak najdalej. Facet uśmiechał się lekko i sardonicznie.

-Chcesz żebym powiedział ci kiedy zacznę? - zapytał z silnym Północnym akcentem, przeciągając każde słowo.

Patrick Whitman

Jego przeciwnikiem był Lester wszyscy mu zazdrościli łatwego zwycięstwa, zwłaszcza że tamten nawet nie trzymał noża prawidłowo. Co zdziwiło Patricka była jakby większa pewność siebie jego przeciwnika. Stał wyprostowany przypatrując się Whitmanowi i nie odzywając się ani słowem. Inne pary zaczęły już ćwiczyć ... a u nich przeciągało się.

Jack Shepard

Miał pecha trafił mu się Byk. Oczywiście chłopak został zniszczony przez małego kaprala, ale tamten ćwiczył to na pewno od lat, ale jak miał sobie z nim poradzić Jack? Oczywiście zwrócenie na to uwagi Lewickiemu przyniosło tylko wybuch śmiechu i stwierdzenie, że życie nie jest sprawiedliwe, ale jakoś trzeba sobie z nim radzić.

Byk stał, przypominając na myśl jakąś górę uzbrojoną w nóż. Świadomość, że był tylko drewniany nie poprawiało humoru Sheparda , gdyż taki też mógł zrobić krzywdę ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline