Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2009, 19:08   #7
Famir
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
Przez całe spotkanie Keth’enai siedział niewzruszony. Picie, jedzenie i rozmowy przy stole zdawały się go nie dotyczyć. Rozpoznawał prawie wszystkich, którzy znajdowali się w pomieszczeniu, ale był pewien, że mało kto rozpoznawał jego. Jedyną tajemnicą byli dla niego wyznawcy fałszywego boga ubierający się w biel. Tylko ich ze wszystkich szkół nigdy nie odwiedził i nigdy nie zetknął się z jej naukami. Wiedział jednak, że prędzej czy później będzie musiał to uczynić a wzięcie udziału w tym "przedsięwzięciu" miało mu to ułatwić. Niemniej świadomość, że heretycy znajdują się na wyciągnięcie ręki paliła go od środka. Kiedy tylko kierował głowę w ich kierunku można było wyczuć gniew i chęć mordu. Były to tylko emocje, a nad tymi potrafił zapanować. Nadejdzie jednak dzień kiedy wszyscy biali spłoną w blasku nowego świata. Kiedy Arcymagowie wyszli i wybrańcy zostali sami zaczęła się dziwna rozmowa. Półelf przez jakiś czas przysłuchiwał się jej nie biorąc czynnego udziału w dyskusji. Kiedy Radpol zaczął przeglądać swój zwój czarny mag ujął swój delikatnie w dłoń. Pergamin zaczął blaknąć aż przyjął barwę czystej czerni i w końcu rozpadł się w proch. Keth’enai widocznie nie był zainteresowany wyczynami swoich obecnych towarzyszy. Czyn ów z pewnością zwrócił - mniejszą lub większą - uwagę zebranych. Mężczyzna otworzył usta i pozwolił płynąć słowom... a te nie były przyjemne.
-Radpol... tyle lat a Ty ciągle mówisz tym swoim pseudointelektualnym żargonem. Nawet magowie z wieży tak nie pieprzą od rzeczy jak Ty a to już naprawdę jakiś wyczyn.
Uniósł kielich wysoko zupełnie jakby wznosił toast. Wypił malutki łyk zawartości po czym kontynuował.
-Kamahl... Ty z kolei nie musisz być aż taki skromny. W przeciwieństwie do obecnego tutaj Christophera możesz się pochwalić niemałym talentem magicznym i osiągnięciami. Skrywanie własnego potencjału nigdy nie przynosi nic dobrego w pracy zespołowej.
Głos mieszańca był o dziwo bardzo głęboki i stanowczy. Nie było w nim jednak ani nuty gniewu czy pogardy. Raczej bezemocjonalny głos profesora ucinającego pogawędkę ze studentami.
 

Ostatnio edytowane przez Famir : 17-11-2009 o 19:16.
Famir jest offline