Sarkastyczny uśmiech ni na chwilę nie opuścił twarzy starszego maga. W połowie wypowiedzi półelfa wręcz się pogłębił. - Drżę z trudnej do wyrażenia trwogi. Wybaczenia proszę szanownego konfratra, - skłonił się rozkładając dłonie - jeśli słowa me zraniły doprawdy imponujące ego. - Głęboko łechta mą dumę, iż uwagę waszą zaprzątnęły skromne publikacje moje, dzielące się z czytelnikiem całą głębią mej arcana obscura. W duchu otwartości i szczerości z której shola Morgul na całym świecie słynie, naturalnie. Siwowłosy mężczyzna zanurzył na dłuższą chwilę usta w pucharze, pozwalając by słowa zapadły w myśli współbiesiadników. Stalowe oczy śledziły kolejno twarze, zatrzymując się w końcu ponownie na wytatuowanym licu półelfa. Jego lico spoważniało i przez chwilę świdrował wytatuowanego maga spojrzeniem. - Radem również, iż raczył konfrater tak otwarcie przedstawić swe intencje. Zdjęcie z naszego grona potrzeby przeprowadzenia śledztwa w razie jakiegoś, uchowajcie, wypadku to doprawdy szlachetny gest. Czarodziej ponownie rozsiadł się wygodnie, od niechcenia chowając sztylet do pochwy. - Co zaś do pytania szanownego konfratra, renegaci spotykani na ziemiach shola Morgul również oddają nieocenione usługi sztuce i medycynie, zwłaszcza zaś kirurgii polowej. - Na usta maga wpełznął ponownie uśmiech - Poświęcono im wręcz osobny gmach, by hymny których się oddają w czasie medytacji w dolnych izbach nie zakłócały spokoju marmurowych hal.
Ostatnio edytowane przez Geduin : 18-11-2009 o 00:51.
|