Nim młodzieniec zasiadł do stołu zakrzyknął na całą karczmę. -Hej, karczmarzu nie godzi się przeca tak o suchym pysku siedzieć. Skocz mi tu po garniec przedniego wina i kilka szklanic, ino czystych! - Staksował zimnym wzrokiem każdego który ośmielił się odwrócić, by na niego spojrzeć i wetknąć nos w nieswoją sprawę. Nic już nie mowiąc usiadł na przeciwko inkwizytora.
Nachylił się nad stołem korzystając z chwili nieuwagi karczmarza krzątającego się w kuchni. - Jestem Donatien von Litz, imperialny rajtar, podróżnik, oraz od niedawna również śledczy zajmujący się sprawami o chaotycznym podłożu.- stuka palcami uzbrojonymi w nieliczne pierścienie oraz sygnet szlachecki, prostuje by wygladać postawnie, dumnie. - I cieszę się, ze możemy pracować razem – Przeciągłe spojrzenie na czarodziejkę oraz dwuznaczny wesoły uśmiech, potem reszta grupy jednak już bez grymasu. Gdy tylko karczmarz podał dzban z winem rzucił kilka monet nieznacznie przewyższających wartość dzbana. Poczekał chwilkę na napełnienie szklanic oraz koniec przedstawiania się innych postaci i wzniósł toast. -Za sprawę oraz sigmara młotodzierce!- Upił kilka łyków i odstawił naczynie.
Ostatnio edytowane przez Roslin : 17-11-2009 o 23:53.
Powód: kursywa
|