Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2009, 20:54   #5
Sev
 
Sev's Avatar
 
Reputacja: 1 Sev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znany
Tup. Trzask . Dzyń. Miarowe uderzenia ciężkich, podkuwanych metalem butów uderzających o kamienną posadzkę w szaleńczym biegu....szaleńczej ucieczce. Biegnąca postać odwróciła na chwilę głowę by spojrzeć na zbliżające się coraz bardziej wielkie barczyste monstra. Supermutanty. Kiedy Igor zwrócił się głową z powrotem w kierunku ruchu ujrzał białe światło. Oddalone na jakieś 50 metrów wyjście. Błogosławione wyjście, ucieczka z tego mokrego ciemnego korytarza. Twarz Burego ,tak brzydka i zaniedbana odmłodniała jakieś 10 lat rozjaśniając się w uśmiechu. Wyczerpane nogi zaczęły pracować jeszcze żwawiej. Zmęczone ręce wycelowały Kedrem na ślepo w tył. Zmordowane palce nacisnęły spust broni wysyłając w stronę bestii morderczą serię. Można by przysiąc ,że mroczny korytarz zagrzmiał echem wrzasku trafionego mutanta. Zachęcony mężczyzna przebierał nogami ile sił. Lecz co to? Mimo starań wyjście tylko się oddalało.... oblicze Igora zasnuło się całunem wściekłości i bezsiły. Obejrzał się po raz wtóry. Tym razem biegło ku niemu o wiele więcej potworów. Bury potknął się o wystający kamień i przewrócił. Mutanci byli coraz bliżej... i bliżej.... i bliżej.....

* * *
Igor zwany Burym zerwał się gwałtownie z krzesła. Spoczywający dotychczas na kolanach ruski karabin maszynowy Kedr spadł na brudną podłogę. Stary ,zdezelowany mechanizm wystrzelił serią. Pociski z trzaskiem wbiły się w nogi improwizowanej lady „Lisa”.

- Майстер зараз! Мало того, що ти кричиш на мене у сні, що ви як і раніше стріляють у барі!(Ukr. Opanuj się! Nie dość ,że wrzeszczysz mi przez sen to będziesz jeszcze strzelał po barze!) - odezwał się rozsierdzony Pietrucha.
- Якщо у вас не було пострілів у повсякденному житті!(Ukr. Jakbyś nie miał strzałów w codziennym życiu!) - odwrzasnął, wybudzony nagle Bury.

Mężczyzna rozciągnął się i po podniesieniu broni z posadzki zwalił z powrotem na siedzenie. Spojrzał przekrwionymi oczyma na swój stolik. Pusta butelka wódki ,dwa cygara i karabinek. Tyle było potrzebne mu do życia, z wyjątkiem pustej butelki. Przydała by się pełna. Igor wzniósł naczynie i przychylił ją chcąc wyłuskać choć jeszcze jedną kropelkę. Jęknął żałośnie nie widząc efektu. Podniósł się z krzesła z trudem ledwo unikając wywrotki. Podszedł do baru i wyszeptał błagalnie do Białorusina :

- Водка. Дайте мені горілки. (Ukr.Wódki. Daj mi wódki.)
- Це остання для вас. Ви повинні мені тепер чотири старих пяний! (Ukr. To już ostatnia dla ciebie. Zalegasz mi już za cztery stary pijaku!) - odparł barman wyciągając zbawienny napój.

Igor spojrzał na butelkę jak na swoje jedyne najukochańsze dziecko i powrócił do stolika. Pociągnął łyk rozkoszując się przyjemnym pieczeniem w gardle...
 
__________________
"Czemu nosisz miecz na plecach?"
"Bo wiosło mi ukradli"

Ostatnio edytowane przez Sev : 24-11-2009 o 20:57.
Sev jest offline