| Barman, krzycząc na starego Igora, uderzył z całej siły o metalową płytę, która stanowiła część lady. Ta aż podskoczyła, urywając się w miejscu, gdzie było wąskie wcięcie, akurat na zardzewiałej powierzchni.
- Заплатити за прилавком! (Ukr. Płacisz też za ladę!) - Bury nawet nie miał siły powiedzieć czegokolwiek, gdyż ciągle przerywała mu męcząca czkawka i te dwie sieroty, stojące przy nim jak sępy, czekające na wolny stolik. Jakby nie mogły usiąść gdzieś indziej.
- Szybko, zmykaj stąd pijaku! - Rzekł jeden Polak, ukazując swoje brudne, pewnie nigdy nie myte, żółte zęby, z których wręcz parowało Redem, wdychanym narkotykiem, który rozprowadzał miejscowy Alfons kontrolujący burdel.
-Швидко, Член! Швидкий! (Ukr. Szybko, fiucie! Szybko!) - Poganiał go ukrainiec z równie podkrążonymi oczami, śliniącą się mordą i w tak brudnych łachach, jakby je właśnie ściągnął ze śmierdzącego, zgniłego, napromieniowanego trupa z Czerwonego Lasu koło elektrownii w Czarnobylu.
Bury czym prędzej, chwiejąc się na boki, jednak zachowując męski wyraz twarzy i poziom równowagi, podniósł z podłogi Kerda, wkładając do paska w spodniach, z racji, iż nie miał lepszej kabury na broń.
Gdy przez tylnie drzwi do baru, ze zrujnowanej części i zasyfionych tyłów pubu wszedł Feliks, Pietrucha wrzasnął ze złością.
- Ty pieprzony dziadzie! Spać to ty możesz jak ci Morda opowiada te historyjki ze Czarnobela, ale nie wtedy, gdy ja ci mam dać robotę! Budź się! - Krzyczał, rozzłoszczony połamanym krzesłem, przed chwilą rozdartym w pół przez karabinek, spadający na podłogę. Pies, nawet nie zdziwiony takich zachowaniem barmana, szybko chwycił za wiadro gwoździ i leżący w nim młotek, by jakoś dopasować części krzesła, gdyż nie chciało mu się iść do jednego z tych rozwalonych budynków po kolejne siedzisko. - Znam ukraiński, ruski, czeski, białoruski, litwiński i polski, ale twojej mowy chyba nikt nie zrozumie! - Kontynuował, ciskając pustą butelką za drzwi baru. Ta rozbiła się o twardy, betonowy chodnik, rozpadając się na malutkie części, które poleciały na jakieś czeskie truchło, dawno ograbione z dobytku, nawet ubrania. Jeszcze niedawno dla estetyki przykryte potarganymi szmatami, ale wygląda na to, że i nawet je ktoś zabrał, zostawiając gołe zwłoki, nawet z wybitymi pośmiertnie zębami i wyciętymi włosami.
W tym świecie ludzie wykorzystywali wszystko, nawet skórę ludzką, by zrobić z niej plecak na konserwy, a kanibalizmu nie brakowało równie, co mutantów, których zjeść się nie dało.
Łysy, kierując swoje kroki w kierunku pokoju prostytutek, usłyszał nagle jęki starego Rosjanina, który wszedł tam parę minut temu. Właściwie to za dwie minuty mieli kończyć, a nie zanosiło się na to.
- Повія... (Ukr. Kurwa...) - Trzymając swój długi, wojskowy nóż, ukradziony kiedyś z pokoju jakiegoś Białorusa, grzebał nim pod paznokciem, wydłubując bród. Poranek nadal dawał o sobie znać, Mariusz jeszcze ziewał, obserwując wiszący nad przeciwnymi drzwiami zegar, pomagający mu wymierzyć czas, za który ma wparować do pomieszczenia po pieniądze i w razie czego dołożyć komuś w ryj, gdyby nie chciał przestać.
Irina szła w kierunku starego, opuszczonego przez ludzi bunkra, będącego najpewniej jedynie zapieczętowaną piwnicą, której blok zawalił się, zagradzając stalowe, pewnie wyrwane z prawdziwej Krypty, drzwi. Nic tak nie potęgowało strachu, jak samotna przechadzka, tuż koło napromieniowanego lasu, mogąc być w każdej chwili zaatakowanym przez jakiegoś okropnie zmutowanego potwora. Tak właściwie licznik Geigera pikał i pikał, nie dając jej spokoju, jednak nie były to duże dawki radów, a i każdy jechał w Kijowie całe życie na lekach przeciwpromiennych, działających nawet z tydzień, bo bez tego prawie każdy by się zamienił w ghula. Zresztą, ćpunów Redu i meneli nie brakowało, którzy woleli wydać pieniądze na wódkę i narkotyki, niżeli trochę lekarstw, ale taki to już świat. Wróbel była tym bardziej do tego przyzwyczajona. Lidé! Čeká na Vás jedinečnou přiležitost provést ozářené zóny! Dáme léky a zásoby potravin, dohled poskytuje průvodce! Hledáme dobrovolniky na výlet do Černobylu? Podrobnosti o nástěnky! (Cz. Ludzie! Czeka was niepowtarzalna okazja na przewóz do napromieniowanej Strefy! Dajemy leki i zapasy żywności, pod warunkiem nadzorowania przez Przewodnika! Szukamy chętnych na wyprawę do Czarnobyla! Szczegóły na tablicach informacyjnych!)
Jaki był komunikat, tak też powtórzono go we wszystkich językach przez magnetofon, a i maszerujący przez miasto, ubrani w przedwojenne, niebiesko-białe, policyjne, rosyjskie mundury przedstawiciele Partii rozwieszali plakaty na ścianach, tablicach, lampach, wszędzie, gdzie się dało. Chociaż i tak większość zrywała je, chcąc mieć dodatkowy papier, na którym mogli zapisywać informacje, bądź po prostu jako reklamę tylko dla siebie.
Ostatnio edytowane przez Ghoster : 25-11-2009 o 12:32.
|