Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2009, 10:35   #7
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Czas płynął nieubłaganie, lecz powoli. Sekundy wlokły się powoli układając w nieskończoność. Stał tak ziewając raz po raz i czekając. Zostało półtorej minuty... Najchętniej wszedłby teraz i zrobił tam porządek ale takie prawo już burdelu, że jeżeli ktoś ma dwie minuty do końca to są to jego dwie minuty. Dwie minuty zapomnienia w jakim gównie teraz się żyje, tego nie mógł odebrać temu ruskowi. Minuta. Tyle zostało mu czasu zanim wparuje po kasę i wykopie delikwenta z pokoju oczekując na następnego klienta. Albo klientkę. Kiedyś widział bodaj ze dwa razy jak jakaś panienka zażyczyła sobie inną panienkę. Dziwne to czasy, żeby baba z babą, pomyślał. Trzydzieści sekund. Odgłosy wskazywało na to, że Ruski potrzebował jeszcze przynajmniej trzydziestu minut. Zapewne naćpany jakimś gównem i jedzie ile fabryka dała. Przeładował broń. Zawsze tak robił gdy tylko miał wejść do środka - nigdy nie wiadomo co taki delikwent odwali i co ma przy sobie. Zapewne nie przeżyłby następnej minuty gdyby wystrzelił z czegokolwiek...ale jeśli był naćpany, cholera wie jakie wizje Boga i nieśmiertelności mogły wu się wbić do tego jego móżdżku, przećpanego i wypalonego przez wódę, prochy i promieniowanie.. Łysy ruszył pewnym krokiem i dotarł do drzwi. Spojrzał na zegar...trzy ...dwa ...jeden... i pociągnął za klamkę ignorując jęki które wydobywały się zza drzwi. Klamki. W tym całym syfie nawet to się znalazło...kto by pomyślał...
-Хорошо дорогая, время кончилось. Получить ебать, и безопасно, и не только у вас, как маленький мал.(Rus.Dobra kochasiu, czas się skończył. Kasa i wypierdalaj, nie tylko ty masz ochotę na małe co nieco.)
Facet nie bardzo miał ochotę na dyskusję, a tym bardziej na zakończenie zabawy. Łysy spodziewał się tego rodzaju kłopotów, każdy wie, że obecnie w burdelu łatwo o takich cwaniaczków. Nie zamierzał zapytać się czy facet go zrozumiał albo usłyszał. Nie zamierzał strzelać, jeszcze trafił by dziewczynkę, a to już by oznaczało katastrofę. Dla niego. Podszedł do kolesia i ściągnął go z dziewczyny. Ona ma najwyżej dwadzieścia, no może dwadzieścia cztery lata.... Pewnym ruchem zwalił go na podłogę, ten jednak dalej wykonywał kopulacyjne ruchy, nie zważając na nic.Ćpun. Chwalcie Pana...
-...I podawajcie amunicję...
Po tych słowach dziewczyna zaczęła brać nogi za pas bo wiedziała czym się to skończy. Było to swego rodzaju ostrzeżenie w tym rozsypującym się budynku. Tak jak każdy zasrany alfons ma jakąś swoją kwestię, stałą niezmienną, tak samo każdy opiekun - bo wolał tak się nazywać - posiadał stałe powiedzenie. Klient mógł się domyślać co to znaczy, jednak każda panienka doskonale wiedziała. Pociągnął za spust. Trzy kule i jednego ćpuna mniej. W ramach jego szybkiego końca nie zdążył mu się zmienić wyraz twarzy. Leżał tam na podłodze w kałuży własnej krwi, która z minuty na minutę stawała się małym jeziorem. Twarz zastygła w ekstazie. Ktoś kto stał na zewnątrz mógł zobaczyć interesującą scenę. Potencjalne jedzenie wypadło z drugiego piętra. Nie wypadło na główną ulicę, ale zaraz przy głównej ulicy. Spadło na jakieś inne, przegniłe i ogołocone do połowy już ciało.

Łysy podszedł do ubrań, sterty szmat bardziej które to nosił tenże denat. Przeszukał całość. Jeśli nic nie znajdę to sam będę musiał za jego numerek zapłacić. Znalazł. Prochy i nic więcej. Nawet miedziaka. Cóż te szmaty to będzie jeden browar. Narkotyki da się Jehowym i będą zadowoleni - dureń nie wiedział, że za to co on posiadał to cały burdel na jeden dzień mógłby wynająć. Dziwne to czasy, że prochy cenniejsze, niż kasa.. Zawinął szmaty i prochy - wieczorem jak będą się rozliczać to je im odda, może premię dostanie. Wyszedł z małego obskurnego pomieszczenia z oknem i łóżkiem.
-Możesz wracać do pokoju, jak ktoś przyjdzie to będziesz mogła dalej udawać orgazmy...
Po części gardził dziwkami ale z drugiej strony je rozumiał, każdy próbuje przeżyć tutaj za wszelką cenę. Po czym oparł się o ścianę tak jak uprzednio, zabezpieczając broń.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.

Ostatnio edytowane przez one_worm : 25-11-2009 o 11:03.
one_worm jest offline