Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2009, 13:13   #9
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Konstantinos przybył na spotkanie o czasie. Cenił sobie punktualność i nie cierpiał się spóźniać. Przepych kwatery Ventru nie zrobił na nim zbytniego wrażenia. Umiał go jednak docenić i z zadowoleniem skinął głową gdy otoczył go splendor głównego holu. kamerdynerzy, którzy zjawiali się na każde skinienie. Usłużni i dyskretni. To lubił. Tutaj czuł się doskonale, jak ryba w wodzie. Niestety mankamentem było to, iż czuł się tez jak by był na celowniku.

„Ciekawe kto z nich kapuje i dla kogo” – przemknęło mu przez myśl gdy mocniej nasunął rondo kapelusza na oczy.

Gdy dotarł ekspresową winda na szczyt pozwolił sobie na chwilę rozluźnienia. Zdjął ciemny elegancki płaszcz i takie same okulary. Powiesił wszystko na wieszaku i dorzucił kapelusz. Zmiana była kolosalna, ciemne nie rzucające barwy zmienił na olśniewająca biel. Luźne, białe lniane spodnie i taka sama koszula fenomenalnie kontrastowały z jego opalenizną. Mimo kilku dekad jako wampir jego śniada, grecka cera nie zdążyła jeszcze nabrać tak charakterystycznej dla Rodziny bladości.

Nie zdziwił się zbytnio gdy usłyszał, że Książe jest zajęty.

„Tak zbyt maluczcy jesteśmy by nas tak zaszczycić. Nic to, posłuchamy co nam powie przydupas księcia.”

Przywitał się i zajął wskazane mu miejsce. Na wzór europejski rozsiadł się i swobodnie zarzucił nogę na nogę. Palce obu dłoni swobodnie wystukiwały jakiś rytm na oparciach, gdy słuchał co ma im do przekazania Louis. Gdy usłyszał jaka ma ich czekać nagroda nie wytrzymał i parsknął. Już chciał to skomentować gdy dama, która przedstawiła się jako Izzy wygarnęła nadętemu bufonowi to co sam myślał. Uśmiech rozbawienia rozjaśnił jego śniade oblicze.

„Hehe. Ma dziewczynka jaja. To dobrze, może być zabawnie.”


Poprawił się w fotelu, usiadł prosto i spojrzawszy przez chwilę na kobietę zabrał głos.

- Zgadzam się Pani z tobą w zupełności. Wprawdzie gentelmani nie dyskutują o pieniądzach, a już na pewno o tak śmiesznej kwocie, ale chyba nie fatygowaliście nas tu dla marnych pięciu kółek.

Spojrzał w oczu Louisowi i uśmiechając się kontynuował.

- Oczywiście chętnie wezmę udział w spacerze po muzeum, ale chciałbym renegocjować zapłatę. Pieniądze mnie nie interesują, co najwyżej na drobne wydatki. Ale chętnie przyjmę nauczyciela z waszego klanu. Przyznam, że chciałbym poznać tajniki jednej z waszych umiejętności. Chodzi mi o dyscyplinę zwaną odpornością. Mam nadzieję, że nie jest to zbyt wygórowana cena. Szczególnie zważywszy na moje umiejętności co do monitoringu.
 
malkawiasz jest offline