Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2006, 14:00   #7
Marvin
 
Reputacja: 1 Marvin ma wyłączoną reputację
Powiedzmy sobie szczerze. Samotnik z Providence, nigdy nie byl wielkim pisarzem w sensie warsztatowym. Te jego potworki slowne, są czasem bardziej straszne, niż wszyscy Wielcy Przedwieczni, razem wzięci, plus Azathoth na dokladkę.
Jego proza broni się dwiema rzeczami - klimatem (niedopowiedzenia, niepewność i nieprzewidywalność - czyli trzy razy N), i świetnym pomyslem, na rzeczywistość.
W 20 wieku, bylo dwóch takich którzy wymyślili od zera kompletną mitologię - Tolkien i Lovecraft.
Tylko żę, samotnik nie robil tego tak planowo jak twórca Silmarillionu. Inni pisarze, którzy uzupelniali i kontynuowali jego dzielo, trochę rozmyli sens. Dlatego jest to takie trudne w odbiorze dla wielu, i rzeklbym n i e z j a d l i w e.
Kilku moich kumpli próbowalem zarazić Lovecraftem, ale zawiodlem się. Przeczytali. Stwierdzili, że coś w tym jest, ale dziwne.
Ja sam, wracam do tej prozy skokami. Czasami pochlaniam wszystko co się da, a czasami muszę zrobić sobie przerwę na pare miesięcy. Bo inaczej skończylbym w Arkham
Ale jednego jestem pewien.
Gdzieś tam glęboko pod falami. Na Pacyfiku. Jest pewna zatopiona wyspa. W jej wnętrzu, w świątyni pokrytej zielonym, fosforyzującym mulem, śpi... tak śpi. Pewna istota. Jest świadoma wszystkiego. I czeka. Czeka cierpliwie. Kiedyś nadejdzie Jej dzień. Dzień w którym wszystkie nasze rozmowy stracą sens.
 
__________________
Marvin the Paranoid Android
Marvin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem