Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2009, 00:22   #9
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Baron z zadowoleniem przywitał akceptację zaproszenia przez jak się okazało właścicieli części pieczęci. Tak jak nakazywał tego zwyczaj przedstawił się i przywitał szlachciców. Nie grzeszył wylewnością, ale nie było to wskazane w jego oczach. Wyraźny kordyjski akcent w trakcie kilku kurtuazyjnych zdań nie mógł uciec uwadze jego rozmówców. Krótka rozmowa o przysłowiowym „niczym” była dobrą okazją do tego, aby baron mógł przyjrzeć się swoim rozmówcom i zapamiętać pierwsze spostrzeżenia na ich temat. W przeciwieństwie do nich nie miał zamiaru pośpiesznie przechodzić do meritum.

Widząc, iż kawaler Allister był wręcz odebrany niegościnnym traktom tej ponurej krainy zaproponował

- Panowie, jeżeli uczynicie mi ten honor i zjecie ze mną wieczerzę będę zobowiązany. Powiedzmy za cztery kwadranse w moim pokoju. Lekceważącym ruchem dłoni ogarnął wspólną izbę. – Chyba będzie to odpowiedniejsze miejsce do rozmowy niż to tutaj.

Chwilę wyczekiwał na odpowiedź. Kurtuazyjnie jeno. Nie miał zamiaru kontynuować tej rozmowy przy tylu niepotrzebnych parach uszu i pod spojrzeniami tylu niepożądanych par oczu. Zostawił puchar, w którym ledwie zamoczył kilkukrotnie usta. Wstał i skłonił się.

- Zatem do zobaczenia.


***

Pokój barona de Olivares nie był w żadnej mierze imponujący czy wręcz komfortowy. Był ledwie przypominający standardem „możliwy do zaakceptowania” natomiast tutejsza gospoda tylko to miała do zaoferowania. Jednak dla Francesco był w zupełności wystarczający jak na tą chwilę. Dwie izby – jedna dość przestronna z położonym w centralnym punkcie ciężkim stole oraz łożem. Te dwa meble, przy których koncentrowała się obecność byłych, obecnych i przyszłych gości. Oprócz tych dwóch sprzętów była jeszcze komoda, skrzynia, mały stolik i oczywiście nieodzowny nocnik. Drugi dużo mniej przestronny, przechodni do pokoju właściwego – idealny dla służącego.

Ze zorganizowaniem posiłku nie było najmniejszego problemu. W końcu każdy karczmarz umie wywęszyć pełny mieszek i ważne persony. Markus zajął się wszystkim.

Baron stał przy oknie wpatrując się w ponury krajobraz tej przygnębiającej krainy, gdzie nawet słońce nie chce muskać swoimi promieniami tych brzydkich niewiast. Przyglądał się właśnie jednej z nich, która niosła wodę ze studni. Zabijał czas wpatrzony w jej pulchną piegowatą twarz, ręce jak serdelki i nogi przypominające świńskie udka… blada cera w połączeniu z infantylnym spojrzeniem jasnych oczu nie napawała go optymizmem. Widać każdy naród ma takie matki, na jakie zasługiwał.

Rozległo się pukanie do drzwi.

Jak mówiono w jego rodzinnych stronach „najlepszym towarzystwem męskim rozmowom jest wino i zacna strawa”. Tego nie brakowało.

- Mam nadzieję Panowie, że tutaj uda nam się spokojniej porozmawiać. Nieśpiesznie upił łyk wina. - Jak mniemam nasze spotkanie nie ujdzie uwadze osobie, która ma nam rozjaśnić nieco naszą rolę w tym tajemniczym przedsięwzięciu. Niemniej jednak nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy pomyśleli, co czynić do tego czasu.

- Zatem co radzicie czynić Waszmościowie.
Dodał po chwili wyciągając swoją część pieczęci i kładąc ją na stole – rad bym zobaczyć to w całości.
 
baltazar jest offline