Olbrzymi mążczyzna w szacie która załaniała jego twarz był jedyną osobą która pozostała z wami w pomieszczeniu. Przypatrócjąc się można było zauważyć tatuaż na prawej dłoni i bladą skórę i białe włosy.
-Banda barserkerów żaden z nich nie jest nawet godzien służenia Imperatorowi i jeszcze te... kobiety-
Nagle w ciszy można było usłyszeć spokojny choć mocny i szorstki głos:
-A więc to koniec myślicie sobie, i choć to nieprawda to nie dokońca. Tak, nie macie już rodziny, znojomych czy plemienia, i musicie uświadomcie sobie że jej nie będziecie miali... dopuki sobie na to nie zasłużycie. Ale dosyć na dziś, idźcie za mną I pokaże wam gdzie śpicie. A jutro...-
Nagle odwórcił się na pięcie i ruszył wyprowadzając grópke na korytaż poprowadzil ich w prawo do głównego korytaża tego piętra następnie ruszył ku wielkiej windzie, zaczekał aż wszystcy wejdą , i zaczęli jechać w duł, i w duł,i w duł. Czuliście się jakbyście zjeżdżali w otchłań.
Nagle winda się zatrzymała i wyszliście na korytaż pełan “ludzi” w zbrojach zwiadowców okupujących ten poziom. Zaraz jak dżwi windy otworzyły się na tyle że można było wyjść Azrael ruszył korytażem wprost aż dotarł do pustego przedziału odwrócił się i powiedział:
-Od dziś aż do dnia kiedy zasłużycie sobie na skrzydła to będzie wasz nowy dom, który macie utrzymywać w całkowitej czystości każdy jest w pokoju z inną osobą a grupowe natryski są z tyłu pomieszczenia pierwszy pokój po prawej z jednym łóżkiem jest mój. A teraz rozejść się do spania i do zobaczenia jutro-
Zaraz gdy skończył mówić ruszył w kierunku swego pokoju i zamknął za sobą drzwi.
__________________ "because, if you confess with your mouth that Jesus is Lord and believe in your heart that God raised him from the dead, you will be saved."
Rom 10:9
Ostatnio edytowane przez kaufi : 05-12-2009 o 03:45.
|