Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2009, 19:38   #10
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
- Pozwólcie, że porozmawiamy na osobności.- Anathan powstał i przemówił grzecznym tonem w kierunku zbieraniny.
Jego sługa Tarev poprowadził ich do kilku skrzyń, stojących w zachodnim rogu magazynu. Na rekrutów czekało tam kilka butelek wina i rumu. Panował tutaj półmrok, a jedynym źródłem światła było , to wpadające przez wrota.

- Co o nich sądzicie ?
- Ten zielono skóry... Typowy. Co prawda nigdy nie spotkałam innego półorka, ale reprezentuje sobą dokładnie to, czego się spodziewałam. Prosty, ograniczony i...- Krasnolud nie pozwolił jej dokończyć zdania.
- Profesjonalny ?! Czego się krzywisz Ponpette ? Nie szukamy wojowników w rajtuzach, tylko takich , którzy poradzą sobie w każdej sytuacji, nie? A taka chodząca szafa, zawsze, ale to zawsze się przydaje !- wskazał energicznie w kierunku rekrutów.
- Zatem... Przyjęty. Tak samo kapłan Helma. Myślcie, ze mógł znać Algena ?
- Cholera wie. Nigdy mnie nie interesowało życie ... zakonne. Moża się znają, moża ni. Co to zmienia ?
- Poniekąd zgadzam się z panem Gothurem. Poniekąd...
- w jej głosie dało się słyszeć lekką dezaprobatę. - Jeśli go zna, może starać się bardziej. Za złoto nie da się kupić determinacji. A my możemy ją od niego uzyskać, bez dodatkowych monet.
-Następny... Był ten elf, czyż nie ? Myślę, że przyda się osoba wśród elfów wychowana. Kto lepiej , niż one znają się na dziczy ?
- Gapił się na mnie maślanymi ślepiami...
- mruknęła- Ale muszę się z tobą zgodzić, Anathanie. Podkreślam, że jeśli zrobi to jeszcze raz...To za siebie nie odpowiadam...
- Na bimber mej ciotki ! Co zrobi do diaska? Chyba powinnaś się cieszyć, nie ?
- Nie wiem jak u krasnoludów... Ale mnie uczono, że gapienie się w dekolt kobiecie, to żadne okazywanie szacunku.
- Za parę lat , jesio zatęsknisz za takimi gestami.
- zarechotał rubasznie Krasnolud, po czym sięgnął po wino.
- White... Zdaje się, widział wiele. Gdybym miał na któregoś postawić sakwę złota, byłby to on.
- Ha ! Przegrałbyś , Gentrash. Stormak ! Kilka razy już mi służył, za odpowiednią opłatą co prawda...
- Krasnoludzka dusza...
- Gothur spojrzał na nią zdziwiony.
- A no ...Jaka inna miałaby w nim siedzieć, a? Bo chyba nie ta sama co w tym ylfie , ślepcu z Wysokiego Lasu. - uśmiechnął się wrednie.
- Nie jestem pewien czy mag z takim temperamentem sprawdzi się w obecnej sytuacji, panie Szarooki. Wolałbym aby został w Waterdeep i...
- O ni !
- Krasnolud trzasnął w stół. Po sali rozeszło się głuche echo, nagle ucięte przez upadającą na ziemię , blaszaną tace z kawałem mięsa. - Jeśli chcecie tam posłać tego ELFA ! Elfa sodomitę , co to jeno pół okrętu w drodze nam wychędoży , to i mojego pobratymca tam pośleta. ! Albo ,klnę się na Clangeddina , szlag mnie trafi ! A tego nie chcecie, oj niee ! Złe rzeczy wtedy się z mordami innych dzieją !- Z każdym słowem jego twarz robiła się coraz bardziej czerwona, zlewając się z brodą. Energicznie gestykulował, pluł się mówiąc i groził palcem. Retoryką czy dyplomacją nazwać to ciężko... Jednak tak Anathan jak i Shila osłupieli. Patrzyli na swojego współpracownika z niemałym przerażeniem.
- Do...dobrze Gothurze... Zatem twój krewniak tam popłynie .- Anathan dopiero po chwili, odważył się odezwać. - Czy ... jakieś jeszcze wnioski odnośnie reszty ?- Ponpette pokręciła przecząco głową, a krasnolud upił z kielicha wina.
Stojący nieopodal Hervel, zaśmiał się pod nosem i nachylił w stronę Sorina.
- Popatrz no, jaka ta zielona baryła jest wylewna... Z chęcią upchałbym go w armacie i wystrzelił w kierunku wroga. To by była salwa !- ostatnie zdanie wypowiedział głośniej. Kupcy jednak pozostawili jego słowa niemal bez reakcji.
Tarev znów podprowadził najemników bliżej kupców. Zapewne każdy z nich mógł usłyszeć wybuch emocji Szarookiego. Dlatego też posępne miny pani Ponpette i Gentrasha nie były niczym zaskakującym.
Anathan powstał i zmusił się do nieszczerego uśmiechu. Jego ton nie był już tak przyjazny i spokojny, jak przed chwilą.
- Postanowiliśmy, iż każdy z was zostanie zatrudniony. Każdy z was musi podpisać się pod odpowiednim papierem...- wskazał na sługę, który pojawił się jakby znikąd. Na dużej , srebrnej tacy niósł stos niewielkich zwojów. - Zaufajcie mym słowom, złota wam skąpić nie zamierzamy. Pięć sztuk złota za dzień służby na miejscu. Sto ! opłaconych po podpisaniu umowy, na wydatki związane z przygotowaniem do wyprawy. I pięćset , dla każdego po powrocie. Dodam jeszcze, iż sama podróż przez może nie jest wliczana w okres służby.- każdemu podano po zwoju, a na stole ustawiono kilka kałamarzy. - Każdy również zobowiązany jest utrzymać wszystko co z wyprawą związane, jak i sam jej fakt w tajemnicy... Czy są jakieś pytania ?

Treść umowy
Ja , niżej podpisany zobowiązuję się do służby na rozkaz Gildi kupieckich: Anathan Gentrash, Aelin Kuld oraz Rodzina Ponpette, na czas określony przez nich przed umowy podpisaniem.
Gildia zobowiązuje się do wypłacania ustalonego żołdu i właściwego traktowania swych podkomendnych.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 06-12-2009 o 14:42.
Mizuki jest offline