Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2009, 17:27   #2
Ouzaru
 
Ouzaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Ouzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumnyOuzaru ma z czego być dumny
Robert:

- Hehehe, panie, ja to znam prawie każdego w tym mieście. A w każdym razie każdego, kto jest na tyle istotny, by warto by było go znać. Kogo? Hm… Na przykład takiego Johna McClane’a i Golema. Panowie to są naprawdę gentlemani, jeśli pan wie, o co mi chodzi. Ich usługi nie są tanie, ale jak trzeba coś rozwalić i zrobić dużo zamieszania, to gorąco polecam. Za zniszczenia nie odpowiadam, ani nie pokrywam szkód.

- Jeśli chodzi o szukanie zaginionych osób, to szanowny pan Travis Grady nie ma sobie równych. Oczywiście nie muszę wspominać, iż w dużej mierze korzysta z mojej pomocy? Dlatego prowizja będzie nieco wyższa, ale proszę się nie przejmować, dla stałego klienta mam atrakcyjną zniżkę. Hm? Tak, oczywiście. To też się da załatwić.

- Mirco? Sam nie wiem, skąd on to wynajduje, ale ma pani całkowitą rację. To chyba najlepsza osoba, jeśli chodzi o załatwianie wszelkiej maści broni czy pojazdów. Ciężko do niego dotrzeć, ale dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. Słucham? Pani oczy również są bardzo piękne, ale może omówimy to później, na osobności?

- Nie panikuj, to tylko draśnięcie. Z nie takich rzeczy już wychodziłem i ty też się wyliżesz. Chwila, zadzwonię do mojego znajomego medyka, poskłada cię. Nie, o to się nie martw, jest dyskretny. Ma swój własny gabinet, nie bierze dużo, a jak trzeba, to i coś metalowego „gratis” może skombinować.

- Właściwie to od niedawna współpracujemy, Mała woli działać sama. Ale w końcu przekonała się, że można połączyć przyjemne z pożytecznym, jeśli pan rozumie, o co mi chodzi. Ta urocza dama obraca się w nieco innych kręgach niż ja, dzięki czemu wachlarz naszych usług znacznie wzrósł. Prowizja również.

- Mordeczka to mój zaufany człowiek, ręczę za niego. Ponoć te wszczepy to samej Ann spod tyłka wyciągnął. Pierwsza jakość, normalnie prosto z fabryki. Bierzesz pan? Bo mam kilku chętnych na te pazurki.


Mike:

- W Old Chicago mieszkam niecałe 2 miesiące, więc nie posiadam wielu kontaktów. Mam dziewczynę – jeśli to nie za dużo powiedziane po paru tygodniach - na mieście. Nazywa się Silly i jak co druga ładna dziewczyna tutaj, jest kelnerką w jednym z night-club'ów. Nie wiem o niej zbyt wiele, ale już parę razy mi pomogła, więc chyba mogę na nią liczyć. No i to ona dała mi namiary na tego netrunnera, kiedy szukałem miejsca, żeby się zaczepić w OCity. Hash pomógł mi wyszukać tanie lokum, ale nic w sumie o nim nie wiem. Jak coś będę potrzebował, to się do niego zwrócę, Silly zapewniała mnie, że to sprawdzony koleś.


Hash:

- Pamiętam ich jeszcze z Cytadeli, ale pewnie oni mnie nie pamiętają. Zawsze łazili za Ann, zresztą jak każdy. Melissa nawet nigdy nie zwróciła na mnie uwagi, a Lance… On miał takie dziwne oczy i wyraz twarzy, gdy schodził do „Roju”. Wiem, że szuka pewnej dziewczyny, po sieci rozsyłał jej zdjęcia. Pomogłem mu, znalazłem najlepszego detektywa w mieście i skontaktowałem ich ze sobą. Może to coś da.

- Dużo osób się do mnie odzywa, możliwe, że jakiś Mike również. Musiałbym sprawdzić.

- To ja wysłałem temu Grady wiadomość od Lance’a. Ludzie mówili i pisali, że jest dobry. Jak mu poszło? Nie wiem, nie śledziłem tego. Mam sprawdzić?

- Jest wrogiem Cytadeli. A wrogowie moich wrogów, są moimi przyjaciółmi. „Gunman” czasem pyta o jakieś mapki budynków czy dane potencjalnych osób, które mogą tam przebywać. Współpracuje z Travisem, ponoć razem potrafią wyciągnąć kogoś nawet z najgłębszego bagna. Ciekawe.

- Mała jest kolejną osobą, która się do mnie odzywa, gdy czegoś potrzebuje. Czasami pomagam się jej ukrywać przed Ann. Nie darzą się sympatią.


Golem:

- „Gunman” to moja… jak to się mówi? Pokrewna dusza? Idealny partner do rozpierdalanki, facet potrafi też wypić.

- Z Travisem to czasami się w tej knajpie spotykamy na kielichu. Dobrze się z nim pije, a i postrzelać można… Zawsze jest co robić, kiedy się pojawia. Dzięki niemu się nie nudzę.

- Zrobisz coś Małej i masz przesrane, rozumiemy się? Ponoć Bóg wybacza, ja nigdy. No. A teraz siadaj na tym stołku, bo ci go w dupę wsadzę, koleś.

- Załatał kilka ran, usprawnił niektóre wszczepy, wsadził nowe… no jak to medyk. Jasne, że bym go polecił. Hm? A co ty się tak, kurwa, mnie wypytujesz o wszystkich, co?! Chcesz się przekonać na własnej gębie, jak ta nowa pięść się sprawuje?! Zajebać ci w łeb? Nie? To spierdalaj.


Tony:

- Dużo osób się u mnie kręci, ostatnio mam pełne ręce roboty. Na ulicach jest niespokojnie, ludzie zbroją się na potęgę, co chwilę ktoś obrywa. Mówię, coś wisi w powietrzu. Znam kogoś? Znam, ale to nie twoja sprawa. Informacje o moich pacjentach są poufne. A wsadź sobie w dupę te swoje pieniądze! I lufę też możesz, tylko nie zapomnij pociągnąć za spust. Żegnam.

- Taaa… Ten gang, BloodZ, jest wkurwiający. I chyba najbardziej pechowy. Non stop mi jakiś łebków do łatania przynoszą. A to ręka rozerwana, a to wątroba przestrzelona. Szkoda, że nie są wypłacalni. A co ja? Matka Teresa, czy jak jej tam było? Sorka, też muszę skądś brać na medykamenty i na utrzymanie tego gabinetu. Ty znasz ludzi, ja znam ludzi, każdy każdemu płaci. I na tym to polega. Ale do fixerów to ja mam awersję, więc nie próbuj mi żadnego polecać. Już mam jednego swojego przedstawiciela, pana w gajerku.


Lance:

- Pan Grady to moja ostatnia deska ratunku, by odnaleźć… pewną znajomą. Kogo? Nieważne. W każdym razie działa bardzo szybko i dużo sobie liczy. Ważne jednak, że jest skuteczny. Dość staromodny detektyw, ale ma w sobie coś dziwnego, ciężko określić. Może i pomaga ludziom za pieniądze, ale i tak mam duży szacunek do niego. Myślę, że jest bardzo związany ze swoją rodziną, gdyż ma zdjęcia najbliższych na biurku. Od razu to tak jakoś lepiej, gdy się pracuje z człowiekiem, a nie z maszyną.

- A mówiąc o maszynach, to Melissa jest chyba najlepszym przykładem. Nie mam zamiaru się wdawać w szczegóły, bo to moja współpracowniczka. Ludzie w Cytadeli mówią, że to taka sama zimna suka jak Ann, ale ja się nie będę na ten temat wypowiadać. Kiedyś Sarah mówiła mi, że ponoć obie panie mają romans, ale odkąd ich stosunki się znacznie ochłodziły, panna Melissa stara się wyładować złość na mnie. Niech robi co chce, ja mam swoją pracę, ona swoją.

- Sarah? Och, to tylko starsza pani, która sprząta w Cytadeli. Wszędzie tam, gdzie maszyny są za mało delikatne i subtelne, tam właśnie ona ma wstęp. Z tego co wiem, to nawet czasami wchodzi do gabinetu Ann, ale ile w tym prawdy a ile gadania starszej pani, tego nie wiem. Sarah bardzo lubi plotkować, więc nie wierzyłbym w każde jej słowo. Inna sprawa, że jest jedną z tych osób, co wszędzie wchodzą niezauważone. Bo i kto by zwracał uwagę na taką starą sprzątaczkę? Pewnie dlatego mnie lubi, bo ją kiedyś na kawę zaprosiłem, jak mi wysprzątała biuro.

- Kiedyś Ann zabrała nas do „Roju” i powiem szczerze, że do tej pory kiepsko sypiam. Nie mogę powiedzieć, co to za miejsce, bo to tajemnica wagi państwowej i Pani Dyrektor by mnie za to wrzuciła do baseniku z kwasem. Widziałem tam chłopaka, Hasha, potem zniknął. Myśleliśmy z panią sprzątaczką, że nie żyje, tak jak inni. Ale on… po jakimś czasie napisał do mnie i podał namiary do jakiegoś prywatnego detektywa! Mam nadzieję, że nic mu nie jest i dobrze sobie tam radzi, na mieście. Tak, jakby czegoś potrzebował, to mam u niego duży dług wdzięczności.

* * *

I to póki co tyle, jeśli chodzi o kontakty. Jeśli ktoś chce mieć jakieś swoje znajomości, których nie wymieniłam, niech da mi znać na PW lub GG. Po zatwierdzeniu zostaną wrzucone do wątku. Mogło się zdarzyć tak, że sama o czymś zapomniałam – wtedy oczywiście proszę o szybkie zwrócenie uwagi Przepraszam, że to aż tyle trwało. Jutro również mam wolne, więc dokończę pierwszego posta do sesji i – z bożą pomocą? – postaram się go wrzucić. Wtedy też napiszę zasady pisania i ogólnie gry. Myślę jeszcze o wrzuceniu dodatkowych informacji na temat Gibsona, Melissy, Gangu BloodZ i innych osób, które by Was interesowały. Dlatego jak macie jakieś pytania, to walcie tutaj śmiało, chętnie na wszystkie odpowiem

Acha, od 23/12/09 do 03/01/10 będę mieć ograniczony czas i dostęp do lapa – moja mamusia przylatuje do Nas na święta Postaram się jednak nie zawieszać sesji na ten okres i prowadzić zgodnie z trybem ustalonym w rekrutacji (upek co ok. 7 dni).


Pozdrawiam serdecznie,
Wasza ukochana, plusiowa i w ogóle debeściara – Ouzi
 
__________________
Jestem tu po to, żeby grać i miło spędzać czas – jeśli chcesz się kłócić, to zapraszam pod blok; tam z pewnością znajdziesz łysych gentlemanów w dresach, którzy z Tobą podyskutują. A potem zbieraj pieniążki na protezę :).

Ostatnio edytowane przez Ouzaru : 09-12-2009 o 20:10. Powód: Zmiana kontaktu na prośbę Gracza. EDIT = MIKE.
Ouzaru jest offline