Wątek: Przegląd ról
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2009, 14:41   #3
Podróżnik
 
Reputacja: 1 Podróżnik nie jest za bardzo znany
Nie zamykałbym solosów w szufladce z napisem "świr". Wszystko zależy od tego, jak postrzega się zabijanie. Przecież samuraj, który zabija na rozkaz swojego pana poczytuje to sobie jako zaszczyt. Fanatyk religijny zabijając niewiernych wykonuje wolę sił wyższych i wpisuje to sobie na konto własnego zbawienia. Ojciec rodziny, który doświadczył rzezi swoich dzieci i żony w przypadkowej wymianie ognia między gangami poprawia sobie humor oczyszczając ulice z szumowin i wszyscy oni cieszą się dobrym zdrowiem psychicznym.

Solosi, to ludzie, którzy posiadają "szósty zmysł" w odniesieniu do walki. Z łatwością wykorzystują błędy przeciwnika, improwizują z bronią, przewidują ruchy oponenta, widzą osłonę tam, gdzie nikt inny jej nie dostrzega, wyczuwają najlepszy moment do ataku, obrony bądź ucieczki. Nie ma różnicy czy specyficzny stan umysłu podczas walki wykształcili w sobie dzięki długotrwałym treningom czy jest on cechą wrodzoną. Na polu walki czują się jak ryby w wodzie i tyle.

(Polemizując z wcześniejszymi postami: zgadzam się, że sam zmysł walki na niewiele się zda jeśli nie wiem, którą stronę pistoletu mam zwrócić w kierunku przeciwnika Jednak samo szkolenie też nie wystarczy, żeby być solosem. Przeszkolony najemnik bez zmysłu będzie miał ciężką przeprawę z kimś, kto ma silnie rozwinięty zmysł walki i żadnego szkolenia. Takie umiejętności, jak podkradanie się czy wypatrywanie osłony, ucieczka, atak z zaskoczenia to część instyktu solosów i nic tu po szkoleniu jeśli ktoś podejdzie cię od tyłu i rozłupie czaszkę kamieniem. W ostateczności nieprzeszkolony solo ucieknie i odgryzie się przy nadażającej się okazji.)

Zmysł walki nie warunkuje również zamiłowania do odbierania życia (wtedy prawdopodobnie nazywałby się "zmysł zabijania"). Można wyeliminować przeciwnika nie pozbawiając go życia. Jest to znaczeni trudniejsze, ale możliwe do osiągnięcia.

Jeśli chodzi o powiązania z korporacjami, to raczej związek dla korzyści niż z obowiązku. Jeśli solo jest naprawdę dobry, to od najlepszych dzieli go już tylko jakość sprzętu, a kto inny mógłby zapewnić dostęp do najbardziej zaawansowanych zabawek, jak nie garnitury? Jestem pewny, że po świecie Cyberpunka szwęda się kilku solosów, którzy mogą mierzyć się z najlepszymi i nigdy nie współpracowali z korpami.

I na koniec. Solo może być kimkolwiek zechce. Może szlajać się po barach i obijać mordy, może służyć w armii, może nawet prowadzić taksówkę i niańczyć bobasy Jednak wszędzie tam, gdzie nie wykorzystuje w pełni swojego zmysłu walki marnuje swój potencjał.

To moje trzy grosze

Nie przeszukałem jeszcze forum do końca, ale jeśli nic nie znajdę, to proponuję w najbliższym czasie przegląd dalszych ról. Wrzucę moje spojrzenie na ludzi z korporacji.
 
Podróżnik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem