Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2009, 18:02   #10
Zaak
 
Zaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znanyZaak wkrótce będzie znany
Gdy Melissa znalazła się za drzwiami, Travis rozsiadł się wygodnie w swoim starym fotelu i spojrzał pewnie na Lance'a. Nie owijając w bawełnę wypalił:
- Chyba wiem, gdzie znajduje się twoja przyjaciółka, Lance. - na twarzy detektywa nie pojawiły się żadne emocje. - Znalezienie jej nie było aż tak trudne jak sądziłem... Choć nie sądzę byś był zadowolony z tego co zaraz powiem... Gotowy? - Grady wziął łyk piwa czekając na odpowiedź młodzieńca.
Lance czekał na tą chwilę cały dzień. Był gotowy jak nigdy. Ostatnie trzy lata zdawały się trwać całą wieczność. Teraz znowu mają szansę być razem.
- Zawsze gotowy, Travis. - jego głos delikatnie drżał. - mów!
- Twoja przyjaciółka jest narkotyzowana, tańczy na rurze i prawdopodobnie daje dupy za eurodolara. Wybacz, delikatność nie leży w mojej naturze, Lance. Wiesz, taka praca... - Travis wziął kolejny łyk wódki. - Może nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Jess jest marionetką Sergeya Nesmacznego, szefa półświatka Old Chicago i tańczy na rurze w jego najlepszym klubie 'Oxide'. Spotkałem się z nim parę razy i powiem ci, Lance, że to nie jest rodzinny facet. Co zamierzasz z tym zrobić dalej? Mój kontrakt obowiązywał tylko do momentu odnalezienia twojej przyjaciółki... - Travis pociągnął z butelki.
Prawda była bolesna. Bardzo.
Lance, mimo swych niebywałych zdolności aktorskich, z trudem powstrzymał łzy. Opuścił wzrok i zamyślił się na moment. Co właściwie mógł teraz zrobić? Myśl, Vicious. Myśl. Cholera, jest przecież człowiekiem Pani Prezydent! W Old Chicago może wszystko! Tylko na co zda mu się 'wszystko', jeśli Rosie jest teraz poza jego jurysdykcją. Grady znał tego Nesmacznego. Lance wziął głęboki oddech i odpowiedział detektywowi, i choć nie dało się tego wyczuć, wymówienie każdego słowa sprawiało mu ból.
- Nie mogę tam tak po prostu wejść niczym Lancelot w lśniącej zbroi, rozpłatać czarnego rycerza mieczem i odjechać z księżniczką na białym koniu. Świat, a w szczególności Old Chicago nie jest taki prosty. I w tym miejscu zjawiasz się Ty, znający półświatek detektyw. Może... Może zechciałbyś przedłużyć nasz kontrakt? - Lance spojrzał na niego, a w jego oczach można było dostrzec wielki smutek. - Wiesz, że mogę cię sowicie wynagrodzić. Pomóż mi ją uwolnić. Proszę cię, Travis.
- Wybacz, stary, ale nie zdążyłbyś nawet wjechać do 'Oxide'a', a już witałbyś się z przodkami. Ten lokal jest mocno chroniony i skoro twoja przyjaciółka tam jest, to znaczy że musi mieć dla Nesmacznego jakąś wartość i znaczenie. - Grady spojrzał w jego oczy. Widział w nich smutek i desperację. - Jasne, Lance, możemy przedłużyć nasz kontrakt, ale żeby uwolnić Rosie będziemy potrzebować sporo różnych klamotów, a to wiąże się z wydatkami, nie tylko pokrywającymi wynajęcie moich usług. Więc ile możesz zaproponować?
Lance nie wahał się ani chwili.
- Czy pięć tysięcy eurodolarów cię usatysfakcjonuje? - zapytał, po czym dodał - Pokryję oczywiście wszelkie koszta związane z potrzebnym sprzętem, czy czegokolwiek będziemy potrzebować.
Travis spojrzał na niego nieco podejrzliwie.
- Jesteś nadal wypłacalny, Lance? Wiem, że jesteś człowiekiem Pani Prezydent, ale bez obrazy, skąd taki młodzian jak ty może mieć tyle pieniędzy? - głos Grady'ego zrobił się szorstki. Na taką kasę musiał harować z pół roku. - Poza tym chyba wiesz, że jeśli mnie oszukasz, potrafię ściągnąć z ciebie to co mi się należy. Mam nadzieję jednak, że nasza współpraca będzie układać się jak do tej pory. - Grady uśmiechnął się krzywo. - Jeśli przelejesz połowę tej sumy na moje konto, ja zacznę organizować odbicie Rosie. I nie martw się, mój informator jest pewny, nie wpakujesz pieniędzy w błoto...
Vicious nie spodziewał się takiego obrotu sprawy - pieniądze nie stanowiły dla niego problemu, więc zazwyczaj po prostu o nich nie myślał. Jednak Travis po prostu dbał o swój interes, Lance nie mógł go za to winić.
- Wierz mi, Travis, mam pieniądze. - zapewnił - Załóżmy, że jestem oszczędny. Dostaniesz połowę z góry, nie martw się.
- Zanim zacznę coś robić, muszę mieć potwierdzenie przelewu. Na 'gębę' to się możesz umawiać z dealerami, a nie ze mną, Lance. Jeśli machina ruszy, nie będę mógł jej zatrzymać. - Travis oparł się o blat biurka i zmarszczył brwi. - Widzę że nie wiesz jak to działa, Lance, więc ci wyjaśnię. Ty płacisz mnie, ja płacę jeszcze komuś, a zwykle potem ten ktoś płaci jeszcze komuś. Dlatego muszę mieć pewność, że jesteś wypłacalny. Jeśli pieniądze będą na koncie, podejmę dalsze działania - Grady rozłożył się wygodnie w fotelu i spojrzał na swego pracodawcę.
Lance wyjął holograficzny notes z wewnętrznej kieszeni marynarki. Wystarczyło, że dotknął powierzchni, a ten zabłysnął zimnym, błękitnym światłem. Kilka ruchów palcem później zarządzał już swoim rachunkiem bankowym. Przelał dwa i pół tysiąca eurodolarów na konto Grady'ego i zwrócił się do detektywa.
- Pieniądze powinny już być na Twoim koncie.
Travis poczuł nagle wibrację swojej komórki w prawej kieszeni spodni i wyjął ją leniwym ruchem. Spojrzał na wyświetlacz i gdy pojawiła się na nim wiadomość o zasileniu konta bankowego o dwa i pół tysiąca koła papierów, uśmiechnął się do Lance'a i skinął mu głową.
- Wybacz, musiałem się upewnić. - mruknął wciąż się uśmiechając. - Podzwonię jeszcze dzisiaj i jutro dogadamy szczegóły, dobra? Muszę skontaktować się z kilkoma osobami, jeśli chcesz zobaczyć swoją przyjaciółkę całą i zdrową, musisz zaufać moim metodom. Gra? - spytał pewny siebie.
Lance zdecydowanie nie miał mu za złe tej sceny.
- Gra, Travis, gra - czuł, że zaczynało grać - potrzebujesz czegoś jeszcze?
Wtedy uświadomił sobie, że czeka na niego zadanie zlecone przez Białą Panią. Nie mógł teraz wypaść z łask. Nie kiedy był już tak blisko.
- Travis, jak odpowiesz na propozycję Melissy?
- Podejmę się tego zlecenia, myślę że jedno nie będzie kolidować z drugim. Odbijemy twoją przyjaciółkę i znajdziemy tych azjatów. - detektyw założył dłonie na piersi. - A teraz zawołaj 'panią elegancką', chyba dość się wyczekała za drzwiami. - uśmiechnął się lekko. Lance powoli podszedł do drzwi i uchylił je.
- Melisso, zapraszam do środka.
 
__________________
"Fade, made to fade
Passion's overrated anyway
Say, say my name
I need a little love to ease the pain..."
Zaak jest offline