Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2009, 21:46   #5
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Przyjemny, tak dobrze znany od dzieciństwa zapach i opiekuńczy, pełen czułości dotyk matki ukoił na chwilę jej skołatane serce. Wtuliła się w nią niczym koala nie odstępująca na krok pleców swej opiekunki.
- Mamo...
- Tak, kochanie? Miałaś zły sen?
- Ja... ja się boję.
- Nie ma czego najdroższa. To co spotkało twoją koleżankę... wiem, że to przeżywasz... ale życie jest okrutne, kto igra z ogniem...
- Co chcesz powiedzieć?
- Laura próbowała być bardziej dorosła niż wynikało to z jej metryki...
- Mamo! Jesteś okrutna! Uważasz, że na to zasługiwała?
- Nikt nie zasługuje na przedwczesną śmierć... To nie tak... Ale nie chcę, byś w jakikolwiek sposób utożsamiała to zdarzenie z tobą. Ty jesteś inna.. I … - odsunęła ją na lekko od siebie, spoglądając prosto w oczy – nie pozwolimy by coś ci się stało, zawsze będziemy przy tobie.
Audrey przytuliła się ponownie do matki. Było jej znacznie lepiej, lecz nie o to chodziło. Ona nie rozumiała jej strachu. Sama Audrey go nie rozumiała. A w ogóle to skąd przypuszczenie, że ona boi się, że spotka ją to samo? Jej przecież chodziło o te chore sny.
Westchnęła, wstając z łóżka. - Dziękuję mamo. Zacznę się ubierać.

Gorący prysznic rozgrzał jej przepocone udręką koszmaru, skostniałe od strachu ciało. Fala ciepła zmywała czające się w porach skóry drobiny przerażenia. Przekręciła w końcu kurek, by zimnym strumieniem dodać sobie energii i wrócić do rzeczywistości.

To był tylko głupi sen. To tylko moja chora wyobraźnia – tłumaczyła sobie, zdecydowanym ruchem ręcznika wycierając się do sucha. Chyba zbyt dużo siły w to włożyła, bo po chwili z przyganą patrzyła na zaczerwienienia po zbyt mocnym tarciu.- Nie masz czego się bać, to tylko sny. - Powtarzała jak mantrę, ubierając się i czesząc włosy.

Zrozumiała wszystko schodząc na dół. Rodzice zaaferowani rozmową , nie usłyszeli jej kroków. Zamarła słysząc „ most” i nazwisko Pulaski. Świat zawirował w trzepoczącym rytmie serca.
- Co się stało Ronette? - Stała w drzwiach kuchni, nie pozwalając rodzicom na unik.
- Leży w szpitalu... nie wiemy dokładnie.
Wiedzieli. Słyszała o gwałcie i torturach. To jej wystarczyło. Nie ciągnęła ich więcej za język.
- Myszko, czy wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Może nie pójdziesz dziś do szkoły? - Mama, wymieniając rozpaczliwie spojrzenia z tatą, próbowała ratować sytuację.
- Niee, pójdę. Wszystko O.K. - powiedziała, zabierając drugie śniadanie, a w myślach dodała tylko : - Jeśli nie pójdę, to doszczętnie zwariuję.

Na moście stał On. Dlaczego akurat ta postać? Przecież nigdy nie okazywał względów jej rówieśniczkom. Właściwie nigdy nie widziała, żeby okazywał je jakiejkolwiek kobiecie. A może to on robi?! Może obserwując go wnikliwie od tak dawna, nauczyła się bezwiednie jego charakteru. Może przez skórę, duszę, serce i cokolwiek tam jeszcze, czuła, że byłby do tego zdolny.
Nie! Bzdura. Nie on. Nie jej On.

Chociaż nie. Kiedyś Laura mówiła coś o nim i wicedyrektorce. Ale to i tak nie zmienia przecież tego, że nie gustował w nastolatkach.

Do szkoły dotarła w ostatniej chwili. Poszła tam, bo dziś miała lekcję z nim. Musiała spojrzeć mu w oczy. Naiwnie wierzyła, że znajdzie w nich odpowiedź.

Gdzieś na korytarzu, mignęła jej sylwetka wice. - Stara kurwa – pomyślała już chyba milionowy raz o swej wyimaginowanej rywalce, wiedząc dobrze, że wcale nie była taka stara.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline