Wątek: Liber KKK
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2009, 13:04   #2
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Zadanie było łatwiejsze niż się tego spodziewała. Zlokalizować i oznaczyć. Niby nic, lecz gdy weźmie się pod uwagę fakt że chodziło tu o uczestnika nielegalnych wyścigów... Sprawa nieco się komplikowała. Ekipa zajmująca się tego typu zabawami była zgrana i dość szczelna. Wszelkie przecieki likwidowano ze sprawnością godną jej samej. Wszystko we własnym gronie. Niczym hermetycznie zamknięty pojemnik z odpadami radioaktywnymi. Groźni i niedostępni. Nie dla niej...
Z uśmiechem na ustach obserwowała chwilę w której jej cel osunął się na podłogę własnego garażu.

- To by było na tyle.

Usłyszała głos jednego z mężczyzn. No tak, to by było na tyle. Ciekawił ją jednak co planują z nim zrobić. Dowody, które posiadali były zbyt słabe i naciągane by go przyskrzynić. Jej czujki również nie mogli użyć co miała wyraźnie zaznaczone w kontrakcie. Poza tym... Zabiłaby go gdyby spróbował zdradzić. Brat, nie brat. Jej zasady były święte o czym doskonale wiedział. Nie miał wyboru... Musiała mu je powtarzać za każdym razem gdy się spotykali.

- Zawieźcie go do stacji. Niech się nim zajmą dopóki nie wrócę.

Uśmiechnęła się. Tradycyjna wyprawa po pluszaka. Tak przynajmniej nazywali wypady po każdym udanym zadaniu jakie wykonała dla Służb. Sklepy z zabawkami, lody, wesołe miasteczko, a na koniec symulator ulubionej kreskówki. Za każdym razem pytała dlaczego ciągle musi się poddawać tej męce i za każdym razem słyszała jakieś brednie o wynagradzaniu jej straconej niewinności. Cokolwiek by to nie miało znaczyć. Merime nie miała bowiem najmniejszego pojęcia jak Piratka ChiPhi miała jej przywrócić niewinność po kolejnym zabójstwie lub zniszczonym szczęściu rodzinnym gdy dzięki jej informacji przymknięty zostaje ojciec, syn, córka, matka. Nie żeby ja to jakoś szczególnie obchodziło. Praca jak każda inna z tym że lepiej płatna i bez licznika godzin, które trzeba spędzić za biurkiem.
Widząc zbliżającego się braciszka zdezaktywowała pole maskujące.

- Nawet o tym nie myśl Tik. Nie tym razem...

Mruknęła dla zasady poprawiając jednocześnie kosmyk fioletowych włosów, który opadł jej na oczy.

- O czym, siostrzyczko? Wykonałaś niezłą robotę więc należy ci się nagroda, nie sądzisz?

- Taak... Kilka cyfr na koncie i długa kąpiel... Może drobne zakupy... - Widząc rozradowaną minę Tika, dokończyła stanowczo. - W BimBum. Ewentualnie w Mechu... NIE w Toys"R"Us!

Nie dała się nabrać na markotne miny i błagalne spojrzenie.

- Weź się w garść i przypomnij swoim że jestem pod ochroną. Wiesz, nie chciałabym żeby zaczęli mieć kompleksy po tym jak kolejny raz ich wyroluję.

Wypominanie nieudolności jego własnej drużyny w starciu z mała siostrzyczką zawsze działało niczym kubeł zimnej wody.

- Skoro są tacy do niczego to może przestaniesz się bawić i przyjmiesz propozycję którą złożyliśmy ci całe wieki temu, a która, przypominam, wciąż jest aktualna.

Kierowało też sprawy w niekoniecznie przez nią pożądanym kierunku.

- Tych nieudaczników? - Zapytała z udawanym przerażeniem w głosie, jednocześnie zbliżając się do krawędzi wlotowej garażu.
- Jeszcze mi życie miłe!

Skoczyła słysząc jeszcze wściekły okrzyk Tika nim hermetyczne zamknięcie hełmu odcięło ja od odgłosów świata zewnętrznego. Pikując ostro w dół zastanawiała się czy właściwie postępuje. Oferta złożona jej przez szefa wydziału była dość interesująca zarówno pod względem finansowym jak i rozkładu godzin. Właściwie mogłoby być nawet zabawnie gdyby nie brak swobody jaką dawała jej praca na zlecenie. Rozwijając skrzydła mini lotni z silnikami grawitacyjnymi HiperionK, doszła do wniosku że woli jednak wygodę jaką daje niezależność. W końcu kto by chciał spędzać całe dnie na użeraniu się z twardogłowymi i nakierowanymi na przestrzeganie prawa łebkami. Kimkolwiek nie miałaby być ta osoba, z cała pewnością nie była nią Merime.
Gładkie przejście z lotu niekontrolowanego w swobodny dryf zajęło jej tylko chwilę dłużej niż powinno. Mimo tego była zadowolona z nowej zabawki. Co prawda gdy usłyszała cenę omal nie usiadła z wrażenie, to jednak szczerze przyznać musiała że wydatek się opłacił. Lekka konstrukcja łatwa do noszenia i posiadająca przyjemny wygląd małego plecaka, zapewniała niedostępną wcześniej swobodę. W jej branży takie udoskonalenia były na wagę złota.

- No dobra, to gdzie ja cie zostawiłam... - Wyszeptała cicho rozglądając się uważnie wokoło.
- Jesteś!

Błysk światła odbity od lśniącej karoserii czarnego Daimonda St66 wskazał jej miejsce w którym zaparkowała nieco bardziej standardowy środek lokomocji. Zgrabnie lądując na wolnym miejscu parkingowym doszła do wniosku że nim zacznie jakiekolwiek zakupy pasowałoby wpaść jednak do mieszkania i zrzucić kombinezon maskujący. Nie, żeby miała coś przeciwko czarnemu wdzianku lśniącemu w słońcu całkiem jak maska samochodu i przylegającemu do ciała niczym druga skóra. Kto wie, może znalazłaby dzięki temu kogoś miłego do pomocy w przygotowaniu śniadania. Problem w tym że po ostatniej nocy ze śniadaniem w tle miała dość znajomości na jedno czy tam dwa bzykanka.
Fioletem lśniące spojrzenie uważnie zlustrowało otoczenie nim sięgnęła po kluczyki. Nawyk ten nie raz już uratował to cacko od nagłej zmiany właściciela, a jej brata od wizyty w kostnicy.


*****


Godzinę później, wykąpana i przebrana rozsiadła się wygodnie na skórzanej sofie. Czerń kombinezonu zastąpiła biel luźnych spodni i wygodnego podkoszulka. Wizja zakupów ustąpiła zaś miejsca błogiemu lenistwu z kubkiem czekolady w dłoniach i serii odcinków Piratki ChiPhi oglądanych w zaciszu własnego salonu.

- Chi! Phi! - Pisnęła wraz z główną bohaterka.



Życie jest piękne.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 22-12-2009 o 13:58.
Midnight jest offline