Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2009, 10:40   #5
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Opiekunka miejskiej roślinności kiwnęła głową, odbierając z powrotem kubek. Miała miły dla oka wyraz twarzy. Jakby mimo straszliwej choroby okolicznej roślinności, potrafiła cieszyć się z życia i z wszystkiego, co było warte uśmiechu. Krasnoludzica odłożyła kubek na szafeczkę i po chwili usiadła na posłanym łóżku. Chwilę tak siedziała w milczeniu przyglądając się pijącemu wilkowi. To było piękne i zadbane zwierze. Miejskość go ograniczała, wiedział to każdy, nawet osoba nie zagłębiająca się w tajemnice natury. -Nie zechciałbyś mi pomóc?- spytała niespodziewanie, spoglądając na twarz Valdena. -Kiedy tam pod dębem modliłeś się ze mną, wiedziałam, że jesteś osobą, którą ten stan rzeczy boli tak samo jak mnie, mieszkańców i nawet jaśnie panią Alustriel.- wyjaśniła. -Mój przyjaciel i mentor z dawnych lat twierdzi, że może znać przyczynę tej tajemniczej choroby roślin.- rzuciła kobieta. -Jakiś czas temu jego sokół latając nad okolicą dostrzegł kilka goblinów kombinujących coś przy brzegu rzeki Surbin.- kontynuowała, jeśli miałoby to zainteresować nowego znajomego.


Niewiasta wstała nerwowo i podeszła do małego okienka. Spojrzała na obumierające rośliny w świątynnym ogrodzie. -Nie musisz się zgadzać. Alustriel w końcu zatrudni jakiś najemników. Może zdąży nim będzie za późno.- rzekła smutnym tonem. Nie brała Valdena na litość. Zwyczajnie przedstawiała mu całą sytuację. Choć była ciekawa reakcji mężczyzny, nie pokazywała tego po sobie. Stała nieruchomo nie odrywając wzroku z wysuszonych jabłoni za budynkiem świątyni.
 
Nefarius jest offline