KARTA POSTACI
Imię: Tupik "Grotołaz"
Płeć: M
Rasa: Halfling
Profesja: Zielarz
Wiek: 28
Wzrost: uch...
Waga: anorektyk jak na halflinga, możliwie chudy - jak na tą rasę
Kolor oczu: niebieski
Kolor włosów: jasne, złociste
Długość włosów:krótkie, z lokami
Znak Gwiezdny:Mędrzec Mammir - Znak Mądrości
Miejsce Urodzenia: wioska pod Middenhaim
Znaki szczególne
..
zdolności: broń spec. proca, odporność na choas, widzenie w ciemności, szósty zmysł, wykrywanie pułapek, łotrzyk
umiejętności rasowe : nauka - heraldyka, plotkowanie, gotowanie, wiedza niziołki, znajomość języka - niziołków, staroświatowy
umiejętności z profesji i nauczone: czytanie i pisanie, otwieranie zamków, wspinaczka, przeszukiwanie, sekretne znaki złodziei, skradanie się, spostrzegawczość, ukrywanie się, wycena, charakteryzacja, astronomia, leczenie ran i chorób, zielarstwo, wiedza o jaskiniach
Walka Wręcz niska, Umiejętności Strzeleckie wysokie, Krzepa niska, Odporność średnia, Zręczność średnia, Inteligencja wysoka , Siła Woli średnia, Ogłada średnia
Niesforne jasne loki opadały na czoło, ekwipunek raczej nie wskazywał na to by halling miał być jakimkolwiek poszukiwaczem przygód. Rozmiar brzucha w przyrównaniu do innych członków jego rasy budził wręcz skojarzenia z anoreksją. Tupik nie był chudy, ale o dziwo gruby także nie był.
Ubrany był jak kupiec, wygląd ma nienaganny, podążający za ostatnim krzykiem mody oraz wygodą. Fikuśne i kolorowe dodatki, falbanki, chusteczki, nawet kilka kolorowych wstążek przywiązanych na wzór mody w Kislevie. W Bretonii do ostatnich krzyków mody należał wełniany berecik który i na hallingu znalazł swoje miejsce. Przy boku miał przywieszoną podręczną torbę z ziołami, zaś przy pasku zawieszoną miał procę, wraz z sakiewką ołowianych kulek i krótki miecz. Gdy szykował się do walki, skrywał swój berecik pod metalowym hełmem, takie połączenie sprawiało, że i hełm nosiło sie wygodniej a i berecik bezpieczniej. Jego nieodłącznym towarzyszem podróży był kuc zwany "Skałą"
Po ostatnich podróżach ma też ciepłe ubrania na zimne klimaty, kożuszek, rękawice, czapkę , szalik.
Torba z ziołami leczniczymi,kilka pakuneczeków ziela halflińskiego, Wywar z wilczych jagódprzyprawy,papiery podróżne od księcia Bretonii Adalharda, srebrny wisiorek z wyrzeźbioną fajką - symbol Phineasa (pobłogosławiony przez druida Vidoma).
Latarnia, 2 litry oliwy, lina z kotwiczką 20 m, 2 pochodnie, 15 świec, hubka i krzesiwo, koc, garnuszek, rondel patelnia, chochla, miseczka i sztućce, dwa koce, duża impregnowana płachta skóry, zapas pożywienia dla siebie i kuca na 3 tygodnie ( solidne żelazne racje ), pół worka warzyw. butelka Gardłogrzmotu (silny spirytus), butelka Albiońskiej wyski, pół butelki jabłecznika. Przybory do pisania i kilka czystych zwojów, zwój z zapisanymi przepisami spoza rodzinnej wioski(specjały regionów). Prowizoryczna mapa Imperium i Bretonii. Drewniana i rzeźbiona fajka z zakończeniem stylizowanym na głowę smoka. Zapasowa fajka dla innych zwykła. Notesik z opisaną opuszczoną krasnoludzką kopalnią wytrychy
proca drzewcowa , miecz krótki, hełm, kurtka skurzana + spodnie
Historia
"Tak...błogosławieństwo służebnicy Pani Jeziora oraz papiery od Księcia, pozwalające na podróż pozwoliły bezpiecznie odłączyć się od wyprawy. Chyba nikt z towarzyszy pewnie nie pozwoliłby halflingowi przetrzymywać papiery gdyby podejrzewali, że z nimi zwieje. halfling nie zamierzał jednak na własne oczy oglądać Mousillion, gdzie panowała zielona ospa - śmiertelna odmiana czerwonej ospy, panował tam tez głód i nędza a poborcy podatkowi nie mieli po co się tam zapuszczać. Co więcej teren był odcięty od reszty księstwa z uwagi na panująca tam zarazę i bandytyzm. Nie było lepszej pory na ucieczkę niż ta na warcie, jednak dobrze wiedział, że może mieć za mało czasu, dogadał się więc z towarzyszem podróży krasnoludem Glorimem. Układ był prosty, halfling obejmujący wartę po krasnoludzie miał uciec już na początku jego warty, zabierając papiery i podcinając uprzęże koniom. Dopiero gdy zsabotował możliwości pościgu, pożegnał się z Glorimem i ruszył ku granicy, chcąc jak najszybciej znaleźć się w "bezpiecznym" Imperium. Krasnoludowi, któremu również nie w smak była już podróż, plan sie spodobał. Pozbawieni papierów nie mogli już dalej podróżować, więc i łatwiej mu było z wyprawy oficjalnie zrezygnować. Co się jednak stało tego halfling nie wie, przez tygodnie zajmował się myleniem tropów, szukaniem bocznych ścieżek - z daleka od patroli Bretońskiej straży. Odetchnął nieco po przekroczeniu granicy. "
Ostatnie 3 tygodnie:
Halfling przedstawia się jako zielarz w podróży oferujący maści i medyczną pomoc w zamian za ... wolniejsze tempo jazdy, a może nie tyle wolniejsze co o częstsze przystanki. Przy braku zgody, czeka aż wszystkich dobiją odciski a sam smarując się ziołami i podganiając na kucyku ( tylko kawałki bo kuc jest obciążony żarciem i sprzętem do gotowania, no i niemal całym ekwipunkiem Tupika) nadrobi stracony czas na jedzeniu.
Problem z przerwami polega na tym, że halfling ma w jadłospisie przedśniadanie, śniadanie i pośniadanie - , przedobiad, obiad, poobiad, drugi obiad ( świadomie rezygnuje z drugiego przedobiadu i poobiadu, dbając o dietę) no i przedkolacja, kolacja i pokolacja i tylko jeden podwieczorek. Jeśli reszta przystaje na częste przystanki, to z ich prowiantu ( nawet żelaznego) szykuje im możliwie królewskie porcje - z wykorzystaniem zieleniny którą ma w jukach.
Po zwierzeniu się Heinza Nudela odnośnie złodziejskiej przeszłości w Middenhaim halfling przy pierwszej lepszej sposobności i odosobnieniu ( warta czy cokolwiek) zwierza mu się z niemal identycznej przeszłości w Middenhaim. Podobnie jak on zajmował się żebractwem i złodziejstwem, po tym jak opuścił rodzinny dom a w Middenhaim rozwiały się jego wszelkie marzenia. O tym wie tylko Heinz o ile nie rozgada innym ... Halfling podaje mu też numer gg - 4119451 w celu uściślenia wspólnych wątków historii .
Generalnie to bardzo miły współtowarzysz, dowcipny i ciekawy świata. Pełny radości życia nawet w niesprzyjających okolicznościach. Wielki zapaleniec ziela - wyznaje też boga halflińskiego Phineasa. Na postojach, przynajmnije raz dziennie oferuje towarzyszom buchy z zapasowej fajki, sam pali przynajmniej 3 razy na dzień, przy postojach i w środku warty
kiedy wszyscy śpią
I jeszcze jedno, żadna gburowatość ani nieprzychylność nie zrobią mu klina, podróżował z zabójcą trolli. przy którym każda inna gburowatość to nieudolne naśladownictwo