Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2009, 11:53   #2
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Sheaprd mieszkał w stanie New Yersey, dość blisko granicy z Nowym Yorkiem, toteż zdecydował się na podróż swoim samochodem. Odkąd w Iraku widział AC130 spadające z nieba niczym blaszane zabawki stracił zaufanie do latających maszyn. Poza tym nic nie potrafiło zastąpić jego poczciwego Dodge Neon, który powoli stawał się już przeżytkiem. Shepard kupił go za żołd po powrocie z Iraku. Ciekawe jaki samochód kupi po powrocie z Iranu? O ile w ogóle przeżyje - jednak myśli że mogłoby być inaczej starał się do siebie nie dopuszczać. Przeżył Irak to i przeżyje Iran. Nie sądził, że w Iranie mógłby powstać drugi Irak. Sytuacja nie była chyba aż tak zła. Shepard postanowił jechać w nocy. Mniej korków i problemów. Wyruszył o 9 p.m. Zdążył pożegnać się jeszcze ze swoją żoną i córką, po czym wsiadł do samochodu ruszając w długą drogę.

Podróż przebiegała mu spokojnie. Oczywiście nieocenioną zasługę miało w tym radio z płytami DVD, które umilało mu drogę takimi zespołami jak Metallica, czy RHCP. Shepard cenił starą, dobrą muzykę. W obecnych czasach nie potrafił przyzwyczaić się do jakiegoś "łupania" w głośnikach, które teraz stało się tak popularne. James przystawał na stacjach benzynowych, ale w końcu zatrzymał się w jednym z McDonald`ów, wszak coś jeść trzeba było, a czekało go jeszcze spory kawałek drogi. Poza tym stołowanie się u Megan, było jawnym samobójstwem. Nie żeby coś miał do kuchni swojej żony, ale brutalnie mówiąc po prostu nie umiała gotować i tego już się zmienić nie dało. Nawet tutaj Sheparda atakowały plakaty i ulotki głoszące "Wstąp do armii ! Pomóż USA i Iranowi !" - Pieprzona propaganda... - Burknął pod nosem, dokańczając swojego hamburgera. Aż nazbyt przypominało mu to akcję promocyjną Iraku.

Do Nowego Yorku dotarł rankiem, gdy słońce jeszcze wschodziło. Obraz promieni słonecznych odbijających się od szklanych powierzchni biurowców, na długo zapadnie mu jeszcze w pamięci. Na pewno w Iranie nie będzie mógł liczyć na takie widoki. Shepard spojrzał na mapę Nowego Yorku, szukając ulicy, na której znajdował się budynek rekrutacyjny. Swoje papiery złożył już wcześniej, teraz zostało mu tylko pomyślne przejście rekrutacji. Na ulicach Nowego Yorku roiło się od żołnierzy, a uroczyste ślubowania na Brooklyn`ie wywoływały tylko u niego uśmiech politowania. Nie spodziewali się co może ich czekać na wojnie. Shepard też się nie spodziewał i dostał od życia porządnego "kopa prosto w dupę".

Gdy w końcu udało mu się dotrzeć do wyznaczonej ulicy, z niemałym trudem zaparkował gdzieś swoje auto, po czym na piechotę ruszył do punktu rekrutacyjnego. Krótką chwilę "ogarniał" się jeszcze przed wejściem do budynku, wszak nie przespał nocy, a mógł wyglądać na nieco... nieświeżego. A tak wypaść na pewno nie chciał. Po chwili otworzył drzwi budynku rekrutacyjnego, wołając od progu - Dobry wszystkim. - Zdziwiła go nieco wielkość sali, a raczej ilość osób w tak dużym budynku. Na pewno nie była imponująca. Pamiętał, że w punkcie rekrutacji do Iraku sala pękała w szwach. Być może był za wcześnie, albo umówili ich na taką godzinę, co by nie panował zbyt duży tłok. - Gdzie znajdę osobę rekrutującą? James Shepard i byłem tutaj umówiony na... pierwszą. Tak, wszystko się zgadza. - Dodał po chwili, sprawdzając jeszcze raz godzinę na zegarku. Był tutaj pierwszy? Cóż... na to mu wyglądało.
 

Ostatnio edytowane przez Araks3 : 28-12-2009 o 18:56.
Araks3 jest offline