Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2009, 12:33   #5
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Grabarz nie przyszedł, bo już wykonuje zadanie, które mu zleciłem. Dobrze płatne zadanie. Z jego znajomościami tylko on się do niego nadawał. Mnie zaś zależy na czasie. Wam podobno też. Więc jak? Płacę trzy setki marek, jedna trzecia z góry. Wchodzicie? – Miżoch zawiesił pytanie obserwując z szelmowskim uśmiechem trójkę zbirów, która przysiadła się na blatach dwóch sąsiednich stolików. Jak sępy. Jednak uśmiech nie sięgał oczu. Nigdy nie sięgał oczu. – Jak się spiszecie, to dam drugie większe i lepiej płatne. I tak samo w trzeciej części z góry.

Coraz więcej faktów zdawało się mówić na niekorzyść Miżocha. "Od kiedy to posłaniec sam wynajmuje usługi szefa?" Halflingowi właściwie wszystko nie pasowało w tej opowieści. "Od kiedy to Grabaż przyjmowałby zadanie od jakiegoś tam Miżocha - człowieka bez własnego gangu, co najwyżej z dwójką nieznajomych, ale nie wyglądają mi na bandziorów." Poza tym, jeśli faktycznie wynająłby Grabaża, to Tupik po prostu nie mógł zrozumieć, dlaczego Grabaż nie miałby im powiedzieć tego osobiście "Hej chłopaki, wracam za kilka dni, wykonuję zadanie, ktoś do was przyjdzie i zleci wam moje...nie martwcie się jeśli nie odezwę się kilka dni..." Nie to było za głupie by można było w to uwierzyć, nie bez dowodów a jak widać rozmówca nie przyniósł ze sobą żadnych. "Poza tym to my kurwa jesteśmy znajomościami jakie ma Grabarz...a przynajmniej zawsze nas potrzebował, czemu miałby teraz nie wesprzeć się kilkoma parami rąk?". Robota nie dla Grabarza, otwierała jednak szansę realnego wydostania się z bandy, tym bardziej że Grabarz zapewne będzie szukał wszystkich chłopców którzy go "zdradzili" pracując dla obcego elementu. Czyli, że jak halfling się odłączy to nikt z chłopaków go nie będzie ścigał...no bo sam będzie ścigany już przez Grabarza. Oczywiście przy założeniu, że to faktycznie nie-grabarz zleca zadanie, no bo jeśli on...to będzie jeszcze trzeba wymyślić sposób ucieczki ze swoją częścią mamony....Halfling po raz pierwszy od tygodni poczuł się niemal szczęśliwy.

Nie zamierzał szybko odpowiadać, ale głos "Matki" zmienił rozgrywkę toczoną między Tupikiem a Miżochem. Halfling nagle poczuł, że ich również goni czas i trzeba się możliwie szybko zdecydować, nie zamierzał jednak po prostu składać broni. Zarobienie niemal 100 marek - bo tyle by mniej więcej przypadło w udziale Tupikowi, warte było narażania życia nawet już teraz w Rzeźni. Halfling po prostu za takie pieniądze gotów był na konfrontację.

Byłby już coś odpowiedział "konkurencji" jednak ubiegł go "Grzeczny". Z zadowoleniem ocenił jego dobór słów przy odpowiedzi, sam nie wahałby się dodać jeszcze kilka "ingredencji" aby wręcz sprowokować "Matkę" jednak miast tego , dzięki Grzecznemu mógł się skoncentrować na Miżochu.

- Nie będziemy długo negocjować. Trzysta marek byłoby uczciwą stawką gdyby... halfling celowo zawiesił na moment głos chcąc pogłębić emocje rozmówcy: - gdyby nas było trzech a nie czterech, gdyby był tu z nami Grabarz - tak jak nam przekazał, że będzie, no i wreszcie gdybyśmy mieli robotę wykonywać sami a nie w towarzystwie ...obrzucił spojrzeniem towarzyszy Miżocha frapując się nad nazwą jaką ma im nadać... - w towarzystwie, no właśnie nie wiadomo kogo. Chcemy czterysta, z czego połowę teraz. W zamian masz pewność dobrze wykonanej roboty...

Wolał nie wyrażać jeszcze groźby...a miał czym grozić, wolał aby rozmówca sam doszedł do wniosku iż lepiej dać im te 400 marek niż szukać kogokolwiek innego. Halfling był przekonany, że jeśli nie zostaną zatrudnieni, to rozmówca wraz z towarzyszącą mu dwójką zostanie rozszarpany, nie wiedział jeszcze tylko przez kogo. Był natomiast pewny co zrobić, gdyby Miżoch wolał wynająć konkurencję. W takim przypadku należało niezwłocznie wyeliminować Miżocha, tak aby "Matka" nie miała już o co walczyć. Niedwuznaczne spojrzenie jakim obdarzał Miżocha zdawało się to właśnie sugerować.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 28-12-2009 o 12:48.
Eliasz jest offline