7 rano.
-Orisamo! Wstawaj, musisz iść na spotkanie.
-Już idę mamo.
Katsumi wstał i ubrał się. Gdzie jest ten miecz?
Szukał miecza przez dosyć długo. Mam cię!
Leżał pod stertą książek.
-Mamo! Idę!
-Dobrze synku. Jak ja nie lubię spotkań. No dobra. Gdzie to miało być? A, tak. Na moście
W trakcie marszu Orisamo pomyślał. A jakby tak poćwiczyć w biegu?
Wyciągnął kunai. Worek z sianem po prawej. Rzut. Shuriken już w ręce. Drewniany szyld po lewej. Gwiazdka już leci. Przyspieszenie biegu. Niski murek. Przeskoczenie. 2 metrowy budynek. Krótki bieg po ścianie i już na górze. No dobra. Zmęczyłem się
Orisamo zeskoczył z dachu i powoli ruszył w stronę mostu. Po kilkunastu minutach zobaczył resztę drużyny. Dołączył do nich i nagle usłyszał czyiś głos za plecami.
-Boże! - Krzyknął. - A witam. Jestem Orisamo. |