Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2009, 09:22   #5
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Było już grubo po północy jak skończyli. To była wyjątkowo spokojna noc więc miał do załatania tylko dwa ciała. Oczywiście obaj żyli, ale dla niego to zawsze były ciała lub przypadki. Dzisiejsze przypadki były średnio ciekawe więc pozwolił się wykazać swemu asystentowi. Jak na swój wiek Noel był wyjątkowo kompetentnym asystentem.

„A niby jaki ma być, przecież to JA go nauczyłem wszystkiego”.

Rzucił narzędzia na tacę, a fartuch niedbale cisnął w kont. Pielęgniarka potem sprzątnie wszystko, w końcu za to jej płacił.

- Zaszyj go, a jak się obudzi daj mu jakieś przymulacze, żeby mi nie płakał pól nocy, jak tamten ostatnio – rzucił do Noela zdejmując rękawiczki.

- Na dzisiaj to już koniec, jak zrobicie swoje możecie iść do domów.

Nie żegnając się z personelem niespiesznie wspinał się do mieszkania. Cała piwnica jego willi była zaadaptowana na mini szpital. Niewielki pokój zabiegowy, sala do przeprowadzania poważniejszych operacji i pokój gdzie pacjenci mogli poleżeć dzień lub dwa. Wszystkie te pomieszczenia wyposażone były w sprzęt, którego mogły mu pozazdrościć niektóre szpitale w mieście. Cóż, Pan Capone hojnie mu płacił za łatanie jego ludzi, a on nie zamierzał oszczędzać na sprzęcie. Mimo, że nigdy niczego mu nie brakowało Dr Jest nie był człowiekiem, który przywiązuje wagę do otaczających go luksusów. Dywany, obrazy, modne ciuchy traktował jak powietrze. Wszystko się jednak zmieniało gdy wchodził do swojej piwnicy. Tutaj sprzęt musiał być zawsze najlepszej jakości, nie dla tego iż zależało mu życiu swoich pacjentów. Po prostu nie cierpiał partactwa. Nic więc dziwnego, że jego narzędzia były zawsze najnowsze i najlepsze. Miało to oczywiście swoją cenę, ale kogo to obchodziło. Zresztą niektórych narzędzi nie znaleziony by nigdzie poza jego piwnicą, zostały wykonane na zamówienie wedle jego projektu.

Skończywszy łatanie na dzisiaj wziął szybki prysznic by spłukać z siebie zapach antyseptyków. Najpierw gorący, a na koniec lodowato zimny by pobudzić swój organizm do akcji. Wdziawszy zielony, puszysty szlafrok udał się do salonu. Od ponad tygodnia pracował prawie noc w noc wiec jego organizm przyzwyczaił się i mimo późnej pory nie czuł zmęczenia. Z kubkiem kawy, do której wlał kapeńkę czegoś mocniejszego zasiadł w fotelu i włączył radio.

Chwile słuchał lecz nie dowiedziawszy się niczego istotnego ściszył i sięgnął po Timesa. Z przyzwyczajenia zaczął od rubryki zdrowie lecz widząc nagłówki z nazwiskami ludzi, którymi gardził prychnął pogardliwie i wziął się za wiadomości. Intrygowały go wieści, które dotarły do niego wczoraj. Nawet czytając między wierszami niewiele się z prasy dowiedział.

- Komuś chyba bardzo zależy by nie nagłaśniać tej sprawy. Komuś kto najwyraźniej rządzi policją, albo ma powiązania z prasą. Jakaś gruba ryba – potarł z zamyśleniu brodę. Nie pierwszy raz już zdarzało mu się mówić na głos.


W sumie z prasy nie dowiedział się niczego. Więcej informacji udzielił mu wczoraj jeden z pacjentów. Wprawdzie „żołnierze” często się przechwalali i Jest przywykł do tego, iż większość ich opowieści trzeba włożyć między bajki, ale wczoraj to już przeszli samych siebie. Tak bynajmniej myślał na początku, ale potem już nie był taki pewien. Strach tamtego człowieka nie mógł być udawany. Lekarz zajmował się przez jakiś czas badaniem nad strachem i coś na ten temat wiedział. Przez cały dzisiejszy wieczór zastanawiał się jak można zmusić ciało do rozpadnięcia się w pył. Jedyne co mu przychodziło do głowy to potraktowanie człowieka prądem. Przeprowadzał kiedyś taki eksperyment i uzyskał całkiem pokaźne oparzenia, prawie zwęglenia.

- Hm, to musiałby być prąd o dużym napięciu. Chyba, tak myślę, ale przecież oni tam chyba tego nie robili. Ok., rozumiem, mogli kogoś torturować. Prąd się świetnie do tego nadaje, ale przecież by powiedzieli. No i jeszcze te ciała, ponoć znaleźli tam mnóstwo ciał. Dziwne. Chciałbym zerknąć na te ciała, może by cię coś wyjaśniło.

Po chwili odrzucił gazetę znudzony. Intrygujące informacje nie pozwoliły myśleć o niczym innym. Wiedział, że ciekawość nie jest wskazana w jego branży, ale postanowił zadzwonić do jednego z oficerów Capone i wypytać go co nieco, w końcu kiedyś go ładnie załatał i może tamten będzie chciał się odwdzięczyć.

- Hm, jak on się cholera nazywał. Mike? Mark? Szlag by go, nie pamiętam. Pamiętam, że miał takie fajne, skomplikowane złamanie kości promieniowej. W sumie nieźle go poskładałem, z przyjemnością zobaczę czy ręka wróciła do zdrowia.
 

Ostatnio edytowane przez malkawiasz : 29-12-2009 o 09:59.
malkawiasz jest offline