Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2009, 10:34   #3
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Tego dnia, Sara miała umówione spotkanie. Zwykle jej praca dla rządu wyglądała nieco inaczej i wszystko co mogło jej być potrzebne dostawała pocztą - zwykle elektroniczną. Nie dziwiła się jednak, gdyż podobne do czekającego ją dziś spotkania też miały miejsce, a czasami było to wręcz konieczne.
Po obudzeniu się o 6:00, miała jeszcze dużo czasu. Najpierw poszła wziąć gorący prysznic, zawsze pomagało to miło rozpocząć dzień. Następnie nastawiła wodę na kawę i przyrządziła sobie i swojemu dzieciakowi śniadanie - placki ze świeżymi borówkami, malinami i jeżynami. Oczywiście jak to u niej bywa, potrawy były w takich proporcjach, że większość posiłku stanowiły owoce. Jej chłopiec został obudzony przez budzik o 6:30 - w sam raz na śniadanie i świeżo zaparzoną kawę. Jedząc je wspólne, porozmawiali trochę o niczym i po umówieniu się na lunch, Sara wyprawiła go do pracy.
Pościeliła łóżko, schowała naczynia do zmywarki, sprawdziła jej ustawienie i włączyła ją. Następnie włączyła TV, w wiadomościach mówili głównie o wojnie w Iranie, tłumacząc konieczność działań zbrojnych i zachęcając ludzi aby wstąpili do wojska. Po kilku minutach znudzona tym Sara przełączyła na kanał muzyczny, aby leciało w tle. Sama zaś usiadła do komputera i sprawdziła wiadomości - nic nowego nie przyszło, co było raczej zrozumiałe skoro sprawdzała pocztę jeszcze wczoraj wieczorem. Popijając sok z mango, poszukała czegoś ciekawego na znajomych jej forach dyskusyjnych, niestety... a może na szczęście, nie znalazła nic co mogłoby ją zainteresować.
Około godziny 10 zajęła się przygotowaniami do wyjścia. Sprawdziła swojego Desert Eagle i upewniwszy się co do jego 100% sprawności schowała do czarnej skórzanej torebki. Zadbała trochę o wygląd, co w zasadzie ograniczyło się głównie do umycia się i uczesania. Przebrała się w granatowe bojówki, czarny T-shirt i czarną skórzaną kurtkę, a na stopy założyła lekkie skórzane buty, znacznie wygodniejsze podczas prowadzenia samochodu niż kozaki, czy trepy, które zwykle nosiła. Zanim wyszła jeszcze raz sprawdziła wiadomości, aby się upewnić czy nie ma zmian w planie - nic nie było, więc ostatnie instrukcje były aktualne.
Wychodząc kilka minut po 11 włączyła alarm i zamknęła drzwi. Wsiadła do swojego czarnego BMW i ruszyła na umówione spotkania. Jak zwykle w jej okolicy nie było dużego ruchu na ulicach i już po kilku minutach jechała przez Verrazano-Narrows Bridge podziwiając przy okazji znajome, ale nadal ładne widoki.
O godzinie 12:00 spotkała się ze swoim chłopcem w jednej z lepszych restauracji na wcześniej umówiony lunch. Zajadając smaczne kotlety cielęce z zieloną fasolką, słuchała uważnie co tam było słychać w firmie i z zadowoleniem stwierdziła, że jej obecność tam nie jest konieczna.
Po lunchu miała około 30 minut czasu, a na miejsce drugiego spotkania szło się niewiele mniej niż właśnie tyle. Sara jednak nie miała ochoty chodzić piechotą i podjechała swoim samochodem. Okazało się, że ruch uliczny i spowodowane jakąś wojskową paradą problemy ze znalezieniem miejsca do parkowania, sprawiły że zaoszczędziła tylko kilka minut. Przejrzała się jeszcze w lusterku, zabrała torebkę i wysiadła z samochodu. Zamknęła pilotem drzwi samochodu włączając tym samym alarm - choć i bez tego mogła być o niego całkowicie spokojna. Wrzuciła monetę do parkometru i śmiało ruszyła na spotkanie.
Pod wskazanym adresem była o 12:58, czyli dwie minuty za wcześnie - jak stwierdziła patrząc na zagarek. Wyłączyła komórkę, aby nikt jej nie przeszkadzał i bez wahania weszła do środka. W milczeniu rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Pan MacLinn? - powiedziała patrząc na żołnierza.
- Tutaj proszę. - odpowiedział jej, przerywając na chwilę rozmowę z cywilem i ręką wskazał odpowiednie drzwi.
Te były otwarte na oścież, więc nie było sensu pukać. Sara przeszła przez nie i spojrzała po twarzach wszystkich trzech zgromadzonych tam mężczyzn. Zdziwiła ją duża ilość osób, zwłaszcza jak na rozmiary tego niewielkiego pokoju. Brak miejsc siedzących też nie był do końca normalny - zwykle wszystko wyglądało nieco inaczej. Nie dawała jednak niczego po sobie poznać - spokojnie można się było dostosować.
- Witam panów. - powiedziała na powitanie dość obojętnym głosem. Nie było potrzeby, aby się przedstawiać, czy mówić coś więcej.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 30-12-2009 o 18:10.
Mekow jest offline