Mallai szedł spokojnie przez miasto w stronę swojego noclegowiska, kiedy w jednej z ulic zauważył mężczyznę z karczmy, Jarena. Starzec pomachał mu lekko, co jednak nie wywołało żadnej reakcji - Jaren stał i gapił się na Mallai’a - Ekhmm... - starzec odchrząknął, czekając na jakąś reakcję
Oczywiście, żadnej nie było, obcy facet po prostu sobie poszedł. Wiedziony ciekawością Mallai ruszył beztrosko za nim. Po chwili poczuł, że coś próbuje wedrzeć się do jego umysłu. Wypchnięcie intruza nie stanowiło żadnego problemu. ~Mój umysł, moja twierdza~ Staruch uśmiechnął się do siebie, po czym powiedział - Te, niemowa, ty mi we łbie chciałeś grzebać?
Jaren znowu go zignorował, zmuszając Mallai’a do dogonienia go - Trochę szacunku dla starszych by się przydało. Odpowiesz czy nie? - Mówić ci nikt nie broni
I znowu jakaś obca siła próbowała wedrzeć się do umysłu starego, ponownie bezskutecznie - Brawo, jednak umiesz mówić. I możesz skończyć z tym grzebaniem w mojej głowie? To się robi naprawdę irytujące - Staruszek podszedł blisko mężczyzny i szturchnął go lekko w pierś końcem kostura - Skończyłem - Przeprosić nie łaska? Niby miastowy, a manier za nic
Twarz Jarena wyrażała zniecierpliwienie, aczkolwiek nie chcąc urazić kogoś, kto jak już wiedział Jaren nie był zwykłym natrętnym staruchem, nie dawał tego po sobie poznać. - Przeprosić za próbę pozbycia się nieproszonego gościa? - Nieproszonego gościa? A kto komu próbował do głowy wejść? - Ten, którego śledzono - Paranoik jesteś. Po co miałbym Cię śledzić?
Jaren zgrzytnął zębami poirytowany, westchnął nie kryjąc już zniecierpliwienia i zapytał: - Co chcesz ode mnie? - Nic nie chcę. Po prostu szedłem sobie swoją drogą, a ty tu nagle mi we łbie zaczynasz grzebać. Czy raczej, próbujesz - Mallai uśmiechnął się na poły wrednie, na poły drapieżnie
Jaren spojrzał na starca z politowaniem z jakim patrzy się na obłąkanych, którym wiek przyćmiewał do reszty jasność umysłu i powiedział: - Idź zatem dalej swoją drogą - Przeprosić chociaż mógłbyś - powiedział mężczyzna, po czym ruszył przed siebie, mrucząc pod nosem - Ech, ta dzisiejsza młodzież, zero kultury
Jak na kulejącego starca, krok miał dość sprężysty. Jaren rozejrzał się, pokręcił głową, i poszedł w stronę lasu |