Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2010, 18:17   #1
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
[Autorski] Oblężenie

W Głównej Sali zamku, gdzie nierzadko wydawano wielkie uczty stał jak zawsze o tej porze zastawiony bogato stół. Półmiski pełne były jak zawsze dań wykwintnych, trunki jak zawsze były w zapasie na całonocną hulankę, lecz tym razem nikt nie śmiał się i nie bawił. W sali panowała atmosfera bardzo napięta. u szczytu stołu siedział Zygmunt Kraski, pan zamku, po prawej rządca garnizonu zamku Aleksander Czyszkowski, dalej zacny gość Michał Kuna, dowódca sporego oddziału Dragonii. Przy stole siedzieli również Bohdan Osiecki, przyjaciel Zygmunta, jednooki starzec, którego nie znał nikt poza panem zamku i dowódcą garnizonu, czterech szlachciców z lokalnych wsi i dworków oraz patrzący na wszystkich spode łba mężczyzna o orientalnym wyglądzie. Wszyscy jedli i pili, lecz milczeli. W końcu głos zabrał Zygmunt
- Wiecie, przyjaciele po co was tu zebrałem. Otóż nieobecny teraz, przyjaciel mój poprosił mnie bym udzielił mu schronienia. Wiecie, że odmówić nie sposób, więc zgodziłem się. Teraz, gdy przebywa już w zamku ze swymi ludźmi, również i ja jestem narażony na niebezpieczeństwo. Jednak przejdźmy do rzeczy - powiedział i po krótkiej przerwie ciągnął dalej - Wróg umieścił w mojej niezdobytej twierdzy szpiega, który ma otworzyć bramę. Was drodzy przyjaciele proszę o pomoc w odnalezieniu go.
Gdy zakończył mówić zawrzała gorąca dyskusja. Szlachcice jeden przez drugiego przekrzykiwali się, zapierając, że oni lub ktoś z ich świty mógł by być zdrajcom. Kłótnię przerwał Aleksander Czyszkowski. W gniewie jego postać wyglądała naprawdę przerażająco. Znaczona bliznami twarz z bujnym wąsem i czarną czupryną budziła lęk u nawet najtwardszego i najdzielniejszego wojownika.
- Dość! Spokój! - krzyknął i wszyscy umilkli - Nie mamy czasu na kłótnie, trzeba podjąć odpowiednie kroki nim będzie za późno! Ja ze swojej strony kazałem strzelać do każdego kto zbliży się bez mojego pozwolenia do kołowrotu bramy.
Gdy już miał ciągnąć dalej o tym co każdy powinien zrobić jeden ze strażników wpadł do sali. Ukłonił się i podbiegł do Aleksandra zdając mu raport
- Kapitanie! Ktoś próbował podpalić nasze zapasy! Niestety nie udało nam się go złapać, ale wciąż jest w zamku!
- Obstawić wejścia! - powiedział szybko dowódca, po czym odezwał się do pozostałych - Teraz macie okazję pokazać na co was stać.
Nie czekając na jakieś odpowiedzi wyszedł,a czarny płaszcz powiewał za nim. Gdy ten opuścił salę wszyscy wymienili porozumiewawcze spojrzenia i wybiegli z sali w stronę dziedzińca.

Na dziedzińcu pełno było strażników. Dragonów nie było widać, pewnie bawili się teraz w karczmie ... . Aleksander kierował swymi ludźmi, a ci przeszukiwali domy. Michał Kuna i Bohdan Osiecki szli przez wąską uliczkę między domkami. Nagle ich oczom, na drugim końcu uliczki ukazała się zamaskowana postać. Nie widziała ich. Osoba w ciemnym płaszczu i z przesłoniętą twarzą rozmawiała z kimś po cichu. Drugi rozmówca stał w cieniu. Nie było słychać co mówią. Nagle drugi rozmówca zniknął za zakrętem, a zamaskowana postać ruszyła w stronę muru. Między Michałem i Bohdanem, a prawdopodobnym winowajcą było jakieś czterdzieści metrów.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline