Wątek: Dragon Age
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2010, 12:40   #9
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
To może i ja swoje trzy grosze dodam...

Fabuła jest dobra, początek miażdży(chodzi mi o unikatowe rozpoczynanie każdą klasą/rasą grę). Myślę, iż nie będzie to spoilerem jeśli dodam, iż każda rasa/klasa ma swój własny początek i ląduje na tym samym miejscu. Dalej fabuła to cóż... Ci co grają, wiedzą, iż denerwujące było spełnianie próśb z głównej fabuły.

Walka - tutaj nie mogę się doczepić bo jest zrealizowania konkretnie, widać, że każdy cios jest wyprowadzany trochę inaczej i czuć ten ciężar oręża np. miecza dwuręcznego. Co innego krew. Nie mogę pojąć jak to jest, że po pierwszym ciosie mój heros i połowa drużyny jest zbrukana krwią jak bym napadł na jakąś stację krwiodawstwa. No przepraszam bardzo - o ile np. smok ma hektolitry krwi o tyle pies? No dobra, bojowy, ale tyle juchy co poszło to by na dwa psy starczyło!

Erotyka i romanse - tak zwany smaczek według mnie. Chodzi mi o to, że jest całość zrealizowana ze smakiem, nienachalnie. W lineage'u Mroczne Elfki mają więcej wystawione na pokaz aniżeli tutaj w przerywnikach filmowych. Nie wspomnę o zabawnych sytuacjach, gdzie romansujemy z dwoma postaciami równocześnie

Mhrooook - tutaj ginie. Przykro mi to mówić ale nie czułem tej ciężkości i przytłoczenia jak choćby we wspomnianym pierwszym falloucie. Jako gracz co na niejednej oldschoolowej gierce z szyldu rpg zjadł zęby cóż... Mimo tych hektolitrów krwi jednak czuje się, że to wszystko takie umowne...na niby. Odniosłem, że gra chce dać więcej, ukazać cały świat brutalniej ale jak by nie starczyło jej odwagi na to. Cała gra chce przekonać gracza, iż tytuł jest mroczny ale boi się tego ukazać.

Spadkobierca duchowy BG? Na podsumowaniu powiem, że póki BG III nie wyjdzie, póty nie będziemy mieć żadnego spadkobiercy. Chodzi o to, że to nie jest ten rpg gdzie godzinami się robiła questy, modląc się, żeby wytrych zaskoczył na skrzynce. Typowy każual co to ma aspiracje... i nic więcej

Grać? Mimo wszystko grać, cały świat ma to coś tyle, że...ani on mroczny ani on z szczęśliwy. Nawet nie pomiędzy. A szkoda.

taki mały p.s. polecam grać w wersję kinową, to znaczy napisy polskie, a głosy oryginalne. Polonizacja od strony audio ssie i odtrąca gracza według mnie. Grając odniosłem wrażenie, iż osoby podkładające głos na oczy gry nie widziały i mamy ciekawe perełki jak stoicki spokój po walce czy też przerażenie które de facto jest reakcją na niewinny żart.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.

Ostatnio edytowane przez one_worm : 06-01-2010 o 14:06.
one_worm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem