Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2010, 16:50   #6
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Dzień, noc, noc i dzień. Trudno stwierdzić ile tu siedziała. Tydzień? Dwa? Raczej dwa, już dwukrotnie słyszała bicie dzwonów. Nie widziała za to dostojnika kościelnego, który w tamtą noc z taką rozkoszą patrzył jak jej chatę trawi czerwony kur.

Jej samej też nie raz, nie dwa, świętym ogniem groził, który miał wyplenić całego plugastwo. Póki co nie pojawił się by słowa dotrzymać, nie było tortur mających na celu zbadanie czy naprawdę jest czarownicą, nie wyrywali jej paznokci, nie wkładali pod nie szpil, a także nie nakłuwali znamion.

Zapomnieli o niej?
Wątpliwie; raczej brakowało im dobrego kata, a miejscowi strażnicy tchórzyli widząc w niej groźną wiedźmę. Chyba tylko to sprawiło, że nie stała się przedmiotem ich innych zabaw, tych w której mogli by zaspokoić swą chuć.

Spędzała dni zwinięta w kącie starając się zwracać na siebie jak na mniej uwagi. Już dawno przestała walczyć z wszami i pchłami, które nieubłaganie zalęgły się w jej włosach i odzieniu; tak naprawdę oczekiwała już tylko na jedzenie. Nie spoufalała się z nikim, ani z tymi lepiej ubranymi, którzy żywili jeszcze nadzieję na wyjście stąd, ani z chłopstwem podobnym do niej. Czekała, w końcu Rose mówiła jej, że ten dzień nadejdzie, że nie będzie w Anglii miejsca dla takich jak one.

***

Tego dnia również zjadła kawałek czerstwego chleba, w którym na szczęście nie zdążyło zalęgnąć się robactwo i czekała. Już od jakiegoś czasu przebywała tu z grupką tych samych osób, z których każda była zajęta swoimi myślami. Tym razem jednak nie mogli pozostać obojętni, kiedy wkroczyła młoda jaśnie panna. Szlachcianka, wielce wielmożna pani z wielce wielmożnymi życzeniami. Przedstawiali się po kolei: jedni rozsądniej, inni mniej, a niektórzy jak kompletni idioci. Gdy przyszła jej kolej dziewczyna powoli powstała ze swojej zwykłej pozycji, by zaraz uklęknąć.

- Ann… – małe zawahanie nie mogło ujść niczyjej uwadze - Ann córka bartnika, zwana też Ann wiedźmą. Zostałam oskarżona o czczenie pogańskich bożków, uprawianie czarnej magii, cudzołóstwo, rozpustę i występowanie przeciwko świętej instytucji Kościoła.

Odrzuciła długie, zmierzwione włosy i błękitnymi oczami wpiła się w twarz panienki. Czekała na odrazę i przerażenie. I na szybkie skazanie, które mogłoby ją uchronić przed nieludzkimi torturami.
 
Nadiana jest offline