Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2010, 21:27   #5
Tap
 
Reputacja: 1 Tap nie jest za bardzo znany
- Kiepski strzał, panie premierze.

- Fakt, niezbyt udany. – Odparł serdecznie szef rządu. Na dość chudej, przyozdobionej rudawymi wąsami twarzy pojawił się pogodny uśmiech. Heller-Ostrowski nie przejmował się specjalnie porażkami. W wypadach do Bene Volent chodziło przecież o odpoczynek, nie o demonstrację umiejętności, czy coś. Generalnie nie szło im zbyt dobrze, choć minister Połoński (który, rozchwytywany przez finansjerę, grywał częściej) radził sobie nieco lepiej niż premier. - Co zrobić, my Polacy jakoś nie mamy tego sportu we krwi. Anglicy, Amerykanie, co innego...

- Trzeba jednak przyznać, golf daje świetną wymówkę żeby się przejść. Samo to jest bezcenne, zwłaszcza w taki dzień jak ten. – stwierdził ekonomista. Maciej Połoński, podobnie jak premier, był człowiekiem spokojnym i pokornym. Zajmował się cicho swoją dziedziną, zostawiając w miarę możliwości wielką politykę innym. Dzięki temu szybko zdobył szacunek przełożonego, który cenił sobie tego typu postawę.

- O! Dokładnie tak! Mówią nawet, że dla większości ludzi bardziej liczy się spacer niż sama gra…

Niemal idealnie błękitne niebo zdobiło jedynie kilka małych Cumulusów. Pogoda faktycznie dopisała. Zadbał o to północny wiatr, który zapewniał mieszkańcom CGP „małe lato” w środku marca. Dość częste zjawisko w tej części świata - klimat Kwinty był bardziej skomplikowany niż ziemski. W wielu krajach był przez to wyjątkowo niekorzystny dla rolnictwa, niemniej tu, w Rzeczpospolitej Złotych Równin, świetnie służył człowiekowi. Farmerzy mogą spodziewać się w tym roku, w sumie nie jakimś szczególnym, kilku dobrych zbiorów. W dodatku ponoć część potencjału tych ziem jest wciąż niewykorzystywana… Agrotechnicy Rzeczpospolitej jeszcze nie raz pokażą na co ich stać. Pomyśleć, że takie bogactwo zostało nieomal przeoczone, pominięte. Tereny CGP zostały zasiedlone jako jedne z ostatnich na Kwincie, w dodatku w dużej mierze przez emigrantów z innych kolonii. Cóż, jak mówi Księga – „Ostatni będą pierwszymi”!

Szli powoli w kierunku krzaków, rozmawiając… w gruncie rzeczy o niczym. Nie mieli ochoty na żadne ambitniejsze dyskusje, polityka dostarczała im ich w nadmiarze. Grali po to by choć na chwilę się od nich oderwać. Odpocząć.
 
Tap jest offline