Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2010, 21:00   #9
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Mieli mu uciąć stopę.
Stopę!
To praktycznie nie do wyobrażenia! Jak można robić innym ludziom takie niegodziwości?! I co on bez stopy zrobi? Fakt, więcej niż zrobiłby bez dłoni, ale nie tak należało na to patrzeć. Był bardzo przywiązany do swoich członków i nie miał ochoty rozstawać się z żadnym z nich. Straci swój przydomek, albo gorzej, będą go wypowiadali z kpiną! O nie, do tego nie mogło dojść. I to za takie głupstwa! Przecież to mógł być przypadek, że moneta nie była w pełni prawdziwa a karty troszkę pogięte! Oszustwa, takie duże słowa na leciuteńkie pomaganie szczęściu!

Trafił tu zeszłego wieczora, gdy jego brawurowa i niezwykle szybka ucieczka została udaremniona przez pech. Bo tylko tak można było nazwać przewrócony wózek z warzywami i owocami, głównie okrągłymi i na tyle małymi, że jego stopa musiała natrafić na jeden z nich, a głowa uderzyć o coś twardego. A potem jeszcze ta okropna brutalność! Nigdy jej nie popierał, zwłaszcza w chwilach, gdy była skierowana dokładnie ku niemu. Tak czy inaczej, wylądował w cuchnącym lochu, pobity i ledwo przytomny, z obietnicą, że obetną mu stopę. Na szczęście coś tam się działo i trochę wyrok opóźniano, co dawało mu szansę na wymyślenie planu ucieczki. Bo nie mogło być tak, żeby tu został! Nigdy w życiu!

Przedstawił się jako Noah, ale nie mówił wiele. W zasadzie nie mówił prawie wcale, nie licząc mruczenia do siebie czegoś o ucieczce. Przecież nie wiadomo, co za łotrów wsadzono tu razem z nim! Ten brudny trochę go przerażał, chociaż i tak mniej od tego, który chyba też nie był Anglikiem, bo wyrósł jak na drożdżach. I trochę zbyt często gadał o tym, że mu wymordowali rodzinę. Szaleniec, jak nic, lepiej było siedzieć cicho. Inni nie byli tacy źli, ale kto wie? Może to tylko przykrywka, by zaatakować znienacka? Niezbyt ufał ludziom z lochu, wiedząc też, że nie zaufają jemu. Ucieczkę musiał zaplanować sam. I nawet towarzystwo kobiet, zaskakujące, a jakże, nie mogło zmienić tej determinacji.

Nie wyglądał jakoś szczególnie, jak chociażby olbrzym czy cudzoziemiec. Twarz pokiereszowana, ale przystojna, wskazywała, że Noah miał już trochę lat, ale i nie więcej niż dwadzieścia pięć, co i tak było szacunkową tylko oceną. Ciemne oczy, krótkie włosy i proste zęby, szczupła, chyba wysportowana sylwetka. Nie wyglądał jak chłop również z ubrania - wygodnych skórzanych butów, prostych spodni i całkiem dobrej, przed nieszczęśliwym wydarzeniem, białej, lnianej koszuli. Nie wyglądał też jak wysoko urodzony, a sam siebie mianował rzemieślnikiem i mieszczaninem, cokolwiek to rodzące się dopiero pojęcie miało znaczyć.

Ucieczkę zaplanował na tę noc. Przemycił niewielką spinkę, wystarczającą jednak, by spróbować swoich manualnych zdolności, przeciwko tym starym i rdzą przeżartym zamkom. Nie strzegli ich zbyt pilnie i on to wykorzysta. Może nawet kogoś ze sobą zabierze? Tak, ucieczka to najlepsze co mógł zrobić.
Niestety kroki, które rozległy się na schodach wiodących do wolności, wcale nie należały do strażnika z jedzeniem. Nie należały też do kata, chociaż ten mógłby być lepszym wyborem od tego, co wyłoniło się zza pleców wojów. Cholerny świat. Musiał to przemyśleć!
Tak, strategia, to było to. Mógłby wygrywać bitwy!
Przeczekał wszystkich, bojąc się gniewu dziewczynki. Ona czekała, doskonale, doskonale. Jako ostatni zostanie najlepiej zapamiętany!
Podpełzł do krat, wykonując pełen, regulaminowy ukłon i klękając przed potęgą władzy. Tak, doskonale! I głos, odpowiedni ton, język wypluwający z gardła kolejne kłamstewka, tylko drobne kłamstewka zmieniające ogólną prawdę, którą przecież każdy mógł widzieć inaczej!
-Och pani, moje serce raduje się widząc twą urodę i gratulując szeryfowi wspaniałego wyboru! Jam jest nic nie znaczący Noah, zamknięty tutaj z zupełnie błahej pomyłki! Tak, moja pani, drobnej pomyłeczki! Rzemieślnikiem jestem i źle resztę wydałem, tylu klientów a liczyć trudno, gdy ja nie naumiał się jeszcze za dobrze! A przestraszony uciekać zacząłem i pochwycili mnie! Uwolnij mnie pani, a moja żona i dziatki martwić się przestaną, a na ślub przyślę najlepszy swój wyrób!
Miał nadzieję, że strażnicy byli inni od tych, którzy go złapali. Trzeba było się chwytać wszelkich metod, a jeśli dziewczynka i tak już miała pomysł, co zrobić z nowymi zabawkami, to nic jego słowa nie zmienią. Jeśli jednak nie, to kto wie? Rozpuszczona panienka mogła mieć dowolną zachciankę.
 
Sekal jest offline