WERNON
Wernon powoli odwrócił głowę w stronę kaszlącej postaci, a na jego wąskich ustach nadal malował się lekki uśmiech. Podniósł prawą dłoń ku szyi i zacisnął ją na srebrzystej zapince swego płaszcza. Uważnie wysłuchał, co ów jegomość rzekł, by na koniec dodać:
-Ja, jak i Pan Kurt... -Ponownie skierował swe spojrzenie na Pana Bartolomeo, a głos jego ledwo usłyszeć można. -Rad bym był usłyszeć coś więcej o naszej tajemniczej pracy, jaką mamy wspólnie wykonać |