Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2010, 06:29   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na parze, która przed oblicze barona trafiła, oblicze owo zbyt wielkiego wrażenia nie wywarło. A dokładniej fakt, że przed kimś ważnym stoją. Lub też kimś, kto jeszcze niedawno do najważniejszych w Księstwach się zaliczał.

Chociaż dla zasad zachowania głos wprzódy kobiecie oddać należało, to jednak jako pierwszy słowa wypowiedział mężczyzna. Być może tak się umówili, a może zasad owych nie znał lub jako półelf lekce je sobie ważył.

- Gwenian Falken - przedstawił się, ukłon uprzejmy, acz niezbyt uniżony, składając. - A to jest moja przyjaciółka, Naylis.

W namiocie było na tyle jasno, że można mu się było dokładnie przyjrzeć.
Był dość wysoki, ale szczupły. Niewiele brakło mu do określenia 'chudy'. Ubrany był w szary kaftan skórzany, podniszczony nieco i spodnie bawełniane, w kolorze który niegdyś ciemnym brązem można by nazwać onegdaj, w wysokie, czarne buty wpuszczone. Jasna koszula, spod kaftana wyglądająca, była nad wyraz czysta i porządna - aż nie pasowała do reszty stroju.
U boku, na skórzanym pasie wisiał krótki mieczyk, lecz trudno było uwierzyć, że osoba o tak miłej i sympatycznej twarzy krzywdę mogłaby komuś orężem tym wyrządzić.
Gwenian poprawił dość długie, niezbyt starannie przystrzyżone włosy, którym ten zabieg niewiele pomógł. Oczy o barwie zmiennej jak morze z pewnym zainteresowaniem zlustrowały znajdujące się w namiocie jakże różnorodne towarzystwo, potem wróciły do najważniejszej w tym miejscu osoby.

- Wieści do nas doszły - głowę ku Naylis skłonił na znak, że 'nas' obejmuje i ją, a nie, że o sobie w liczbie mnogiej mówi - że pan baron wyprawę planuje, aż za Góry Dekarijskie. - 'Planuje' było nieco mijającym się z faktycznym stanem rzeczy, biorąc okoliczności, w jakich baron Hergard w drogę wyruszył. Mimo tego na opalonej twarzy Gweniana, ani w jego głosie, w którym cień akcentu dla Tabelijczyków charakterystyczny bardzo sprawne ucho usłyszeć mogło, nie pojawiła się nawet odrobina ironii.

- Jako że od dawna w rozmowach naszych tematyka podróży w strony ciekawe i niezbyt ludziom znane się przewijała, zatem i droga, jaką pan baron podążać zamierza wzbudziła nasze zainteresowanie. Przyłączyć do wyprawy byśmy się chcieli, gdyby tylko pan baron zgodę swoją wyrazić zechciał.

Młody był, dwadzieścia pięć lat mógł liczyć, lecz i z twarzy opalonej, i z postawy całej wnioskować można było, że podróże jako takie nie są mu obce. Pytanie za to rodzić się mogło, w jakim charakterze podróże owe odbywał, bowiem po dłoniach starannie utrzymanych roboty fizycznej widac nie było, a na takiego, co złota ma dość, by podróżować po świecie szerokim zdecydowanie nie wyglądał.

- Sztuką, można by rzec, się param - dodał; słowo 'Sztuka' wyraźnie przez "S" duże było wymówione i tylko magię oznaczac mogło - mam więc nadzieję, że w podróży przydatnym bym był. Podobnie jak i przyjaciółka moja, której umiejętności również przydać się mogą.

Rodzaju owych umiejętności nie wyjawił, w rękach Naylis najwyraźniej kwestię tą pozostawiając. Podobnie jak i o swej w magii specjalizacji nic nie powiedział.
Stał spokojnie na barona spoglądając i czekając na pytania, które niechybnie zadane być musiały, zanim zgoda - lub odmowa - wyrażone by zostały.
 
Kerm jest offline