Ile to już dni podróżowała z tymi uchodźcami?? Przestała liczyć. Byłą tu by im pomagać. To była wyraźna prośba Marroka. Nie dociekała powodów tej prośby, bo i po co?? A wyprawa w nieznane mogła być przecież interesująca. Podążała z nimi. A z czasem i znalazła osobisty powód do owej pomocy.
Przyzwyczajona do obozowego trybu życia, w końcu przez szereg lat służyła w najemnych formacjach Bahari, nie narzekała na warunki, chociaż wcale na taką nie wyglądał.
„Wiem, Mój Panie, co jest tu moim zadanie” Dodała w myślach po słowach barona i skłoniła głowę z uśmiechem, okazując mu tyle szacunku ile trzeba było.
Rozważania na temat map przerwało pojawienie się młodego żołnierza, który przyniósł wieści o dwójce ludzi chcących uzyskać posłuchanie u Pana tego taboru.
Lewa ręka Hori spoczęła na rękojeści w tym samym momencie, w którym powędrował do broni wzrok Hergarda. Baharijka tylko uśmiechnęła się na słowa barona i dodała łagodnym głosem o wyraźnie obcym akcencie
- Jak sobie życzysz Mój Panie.
Wprowadzono gości do namiotu. Kobietę i mężczyznę. Hori ustawiła się trochę z tyłu za Hergardem, po jego lewej stronie. Ustawiła się tak, aby nikt jej nie potracił przypadkiem. Zamknęła zdrowe oko. Zmówiła krótką modlitwę do Sawara i zrobiła to o co ją poproszono. Użyła swych intelektualnych umiejętności do wybadania przybyszów.
Hori nie słyszała co mówił mężczyzna. Ale wiedziała że para się sztuką magiczną. Powoli i ostrożnie sprawdziła z kim i z czym ma do czynienia. Robiła to ostrożnie i delikatnie. Nie chciała bowiem aby goście zbyt prędko się zorientowali co się dzieje.
Baharijka nie zdawał a sobie również sprawy z tego iż towarzyszka mówiącego jej się przygląda. Owszem, jej uroda i nietypowe rysy twarzy, a także noszony ubiór przyciągał wzrok. Zielona suknia doskonale podkreślała płomiennorude włosy magini. Doskonale również podkreślała i uwydatniała walory jej ciała. Całości dopełniał brązowy płaszcz na którym wyhartowane były dwa wilki, jeden czarny drugi srebrny. Z pewnością ubiór ten należał do osoby zamożnej.
Za zdobionym, również wilkami, czarnymi i srebrnymi, pasem tkwił bat z kunsztownie zdobione rękojeścią. Broń również przyciągała spojrzenia. Rzadko można bowiem spotkać osobę posługującą się nią. A Hori wyjątkowo sprawnie się nią posługiwała. Sama znała tylko jedną osobę, której pola ustępowała.
Gdy głos zabrała kobieta, Hori dalej nie słuchała. Stała z zamkniętym okiem. Nieruchomo. Wprawny obserwator zauważyć mógł jednak, iż Baharijka nieznacznie odwróciła głowę w stronę mówiącej. Ale tylko nieznacznie.
Gdy Naylis umilkła zapadła chwila nieręcznej ciszy. Magini w tym czasie potrząsnęła lekko głową, jak gdyby chciała strząsnąć z włosów jakieś piórko, otwierając jednocześnie prawe oko. Omiotła spojrzeniem gości barona i pochyliła się do jego lewego ucha. Ruch ten bardziej uwydatnił jej biust i powiększył dekolt w jej sukni, który i tak był większy od tych, które noszone były prze kobiety w obozowisku.
Oprała się przy tym biustem o lewym ramie i szepnęła baronowi do ucha.
- Panie, goście Twoje, oboje się magią parają. Ale nie kłamią co do chęci przyłączenia się do Twoich ludzi. Ich intencję zdają się być czyste. Jednakże… - Tu na chwilę zamilkła i podniosła swój wzrok na Naylis. – Jednakże w kobiecie owej jest coś mrocznego.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Ostatnio edytowane przez Efcia : 05-02-2010 o 18:42.
|