Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2010, 22:27   #5
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Ile to już dni podróżowała z tymi uchodźcami?? Przestała liczyć. Byłą tu by im pomagać. To była wyraźna prośba Marroka. Nie dociekała powodów tej prośby, bo i po co?? A wyprawa w nieznane mogła być przecież interesująca. Podążała z nimi. A z czasem i znalazła osobisty powód do owej pomocy.
Przyzwyczajona do obozowego trybu życia, w końcu przez szereg lat służyła w najemnych formacjach Bahari, nie narzekała na warunki, chociaż wcale na taką nie wyglądał.


„Wiem, Mój Panie, co jest tu moim zadanie” Dodała w myślach po słowach barona i skłoniła głowę z uśmiechem, okazując mu tyle szacunku ile trzeba było.

Rozważania na temat map przerwało pojawienie się młodego żołnierza, który przyniósł wieści o dwójce ludzi chcących uzyskać posłuchanie u Pana tego taboru.

Lewa ręka Hori spoczęła na rękojeści w tym samym momencie, w którym powędrował do broni wzrok Hergarda. Baharijka tylko uśmiechnęła się na słowa barona i dodała łagodnym głosem o wyraźnie obcym akcencie
- Jak sobie życzysz Mój Panie.

Wprowadzono gości do namiotu. Kobietę i mężczyznę. Hori ustawiła się trochę z tyłu za Hergardem, po jego lewej stronie. Ustawiła się tak, aby nikt jej nie potracił przypadkiem. Zamknęła zdrowe oko. Zmówiła krótką modlitwę do Sawara i zrobiła to o co ją poproszono. Użyła swych intelektualnych umiejętności do wybadania przybyszów.

Hori nie słyszała co mówił mężczyzna. Ale wiedziała że para się sztuką magiczną. Powoli i ostrożnie sprawdziła z kim i z czym ma do czynienia. Robiła to ostrożnie i delikatnie. Nie chciała bowiem aby goście zbyt prędko się zorientowali co się dzieje.

Baharijka nie zdawał a sobie również sprawy z tego iż towarzyszka mówiącego jej się przygląda. Owszem, jej uroda i nietypowe rysy twarzy, a także noszony ubiór przyciągał wzrok. Zielona suknia doskonale podkreślała płomiennorude włosy magini. Doskonale również podkreślała i uwydatniała walory jej ciała. Całości dopełniał brązowy płaszcz na którym wyhartowane były dwa wilki, jeden czarny drugi srebrny. Z pewnością ubiór ten należał do osoby zamożnej.

Za zdobionym, również wilkami, czarnymi i srebrnymi, pasem tkwił bat z kunsztownie zdobione rękojeścią. Broń również przyciągała spojrzenia. Rzadko można bowiem spotkać osobę posługującą się nią. A Hori wyjątkowo sprawnie się nią posługiwała. Sama znała tylko jedną osobę, której pola ustępowała.

Gdy głos zabrała kobieta, Hori dalej nie słuchała. Stała z zamkniętym okiem. Nieruchomo. Wprawny obserwator zauważyć mógł jednak, iż Baharijka nieznacznie odwróciła głowę w stronę mówiącej. Ale tylko nieznacznie.

Gdy Naylis umilkła zapadła chwila nieręcznej ciszy. Magini w tym czasie potrząsnęła lekko głową, jak gdyby chciała strząsnąć z włosów jakieś piórko, otwierając jednocześnie prawe oko. Omiotła spojrzeniem gości barona i pochyliła się do jego lewego ucha. Ruch ten bardziej uwydatnił jej biust i powiększył dekolt w jej sukni, który i tak był większy od tych, które noszone były prze kobiety w obozowisku.

Oprała się przy tym biustem o lewym ramie i szepnęła baronowi do ucha.

- Panie, goście Twoje, oboje się magią parają. Ale nie kłamią co do chęci przyłączenia się do Twoich ludzi. Ich intencję zdają się być czyste. Jednakże… - Tu na chwilę zamilkła i podniosła swój wzrok na Naylis. – Jednakże w kobiecie owej jest coś mrocznego.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 05-02-2010 o 18:42.
Efcia jest offline