Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2010, 11:16   #3
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Siergiej miał niemałe problemy z pozbieraniem się do kupy, wszak niezbyt często jedzie się ciężarówką, która miała ich "zawieźć" do bram nieba. W sumie Siergiej pogodził się z tym wszystkim. Żal mu było tylko umierać. Nie dotarł do Zony, nie został bogaczem, ani nie zobaczył nawet jednego artefaktu, o których tak wszyscy trąbili. Jak je stworzono i po co? Wróbel pogodził się z tym, że już nie uzyska na te pytania odpowiedzi, toteż przez całą drogę siedział ze spuszczonym łbem. W końcu jechali na śmierć, prawda?

Nagły wstrząs ciężarówki błyskawicznie poderwał Wróbla do gorączkowego myślenia. Co? Jak? Gdzie? Mogli uciekać! Tyle, że wyskoczenie z ciężarówki na puste pole przestrzeni i dostanie serią z kałacha w plecy nie było żadną alternatywą. Wtedy też samochód poderwał się znacznie mocniej, a Wróbel z niemałym przerażeniem zaobserwował, że ich środek transportu już nie pojedzie. Jakoś wyczołgał się z przewróconej ciężarówki i wzrokiem szukał drogi ucieczki, lecz wycelowana lufa karabinu szybko ostudziła jego zapał do ucieczki. Potem pamiętał tylko ujadanie broni oraz wściekłe ryki jakiegoś pokręconego stworzenia. Siergiej widział w zonie tylko zmutowanego psa, tak więc widok pokracznego stworzenia wywarł na nim spore wrażenie. Gdy żołnierz wycelował w nich karabinem, Siergiej podniósł tylko ręce do góry i przymknął oczy. Spodziewał się, że za chwilę ujrzy św. Piotra z pękiem kluczy u pasa, ale widok martwego żołnierza i drugiego stalkera ze snajperką również wywołał u niego miłe uczucie.

Wróbel ruszył za resztą grupki, prowadzonej przez doświadczonego stalkera. Droga do obozowiska była dla niego jedną z najszczęśliwszych chwil. Znów mógł wziąć głęboki wdech... powietrze tutaj było znacznie inne, niż w miastach Ukrainy. Było takie... czyste. Siergiej był lekko poobijany, na prawym ramieniu miał pełno zadrapań, które zdołały przedostać się przez rękaw bluzy, ale zawsze mogło być znacznie gorzej. Wolał zadrapaną rękę, niż dziurę w głowie. Siergiej mimowolnie spoglądał na zniszczone domy obozu. To miejsce było martwe taj jak reszta Zony. Jedynym elementem żywym byli ludzie, którzy potrafili dotrzeć i przeżyć prawie wszędzie. Krótka rozmowa z Wilkiem niczego mu nie wyjaśniła, toteż wraz z resztą Stalkerów usiadł przy ognisku. Stalkerów phi, dobre sobie. Jak na razie wokół było pełno kotów, a na miano Stalkera zasługiwał jedynie Wilk oraz ten który ich uratował. Tyle, że brak sprzętu i jemu dawał się we znaki.

Jak dotąd Siergiej nie mówił wiele. Nie było ku temu odpowiedniej okazji, ale teraz mieli chwilę spokoju. - Dać to nam może jakaś Swietłana w okolicznym barze, a Wilk nam coś zleci. Taka oto różnica. - Rzekł spokojnie Wróbel. Były to śmiałe słowa, zważywszy na to, że ksywka "Wróbel" nie wzięła się znikąd. Cyrus był od niego o raz szerszy i zapewne silniejszy. Siergiej wyglądała na młodego chłopaka. Takiego, który co dopiero raz się golił. Miał dziewiętnaście lat, nie imponował sylwetką, ale przynajmniej był wyszczekany. Jak się nie miało tych dwóch pierwszych, to trzeba było przynajmniej jakoś to nadrabiać czymś innym. Z narodowości Ukrainiec, bo kto inny mówiłby tak dobrym akcentem? Siergiej dostrzegł też, że jego rozmówca nie wykazywał się już tak dobrym akcentem. Pewnie jakiś obcy, co usłyszał o sławie Zony. - Ale zgadzam się z tym, że potrzebujemy jakiegoś sprzętu, no chyba że chcemy rzucać w mutanty kamieniami. Poza tym przydałoby się żarcie i trochę kasy. - Rzekł, przyznając rację Cyrusowi. Musieli gdzieś to skombinować, ale gdzie? Cóż... najprościej było zapytać. - Wilk, a macie tu jakiś program ochrony kotów? Dacie nam choćby starą II wojenną TT i trochę żarcia, czy i na to musimy jakoś zarobić? - Zapytał, chociaż nie spodziewał się dobrych efektów. Zbyt dobrze wiedział, że dostać za darmo to można najwyżej wpierdol, a i tak trzeba się jeszcze nastarać żeby kogoś sprowokować.
 
Araks3 jest offline