Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2010, 23:42   #5
Gildean
 
Gildean's Avatar
 
Reputacja: 1 Gildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znanyGildean wkrótce będzie znany
Rusłan siedział przy ognisku razem z resztą jego nowo poznanej kompani z przypadku, z którą to prawie połączyła go wspólna śmierć. - Nienawidzę tego miejsca. Mówił do siebie w myślach. - Coś jest dziwnego w tym zimnym Ukraińskim powietrzu. Czuję to, zawsze kiedy odzywa się moja stara pieprzona rana. A im bliżej tej całej osławionej "Zony" tym ból większy. - Zły omen, zły omen. - Ciągnął dalej w myślach. - Do diabła Rusłan co się z Tobą dzieje. To żaden omen, po prostu noga rwie tępym bólem na zmianę pogody i klimatu. No i nieżle przywaliłeś przy wyskakiwaniu z ciężarówki. Swoją drogą ciekawe kim byli ci cali sołdaci. Z akcentu wyrażnie Rosjanie, kto wie może prawie zostałem zabity przez byłych kolegów z oddziału. Po zamaskowanych twarzach gówno dało się rozpoznać. Głupio, by było być rozwalonym przez kumpli. Eh durna ta wojenka, durna - Zanucił tekst piosenki w myślach. Popatrzył dłuższą chwilę na Amerykanina, poczym kontynuował rozważania. - Niech pieprzą durne zachodnie media, że tu nie ma żadnej wojny ale to samo mówiono o Czeczeni. Na Ukrainie dziś panuje spokój i porządek, to wersja mediów. Ale dla mnie to tu jest wojna. Jak inaczej nazwać sytuację, gdzie niemal każdy biega z bronią. Bóg jeden wie ilu na dzień dzisiejszy jest Rosyjskich żołnierzy w tej byłej republice. Zresztą sama Ukraina przez całą tą Zonę nie wiadomo już do kogo należy. Jednym słowem zapanował tu ogromny burdel. Rusłan znał już tego typu "burdele". Widział już coś takiego w Iczkeri. I wiedział doskonale kto najlepiej dorobi się na tego typu chaosie. Przywódcy elit politycznych i skurwiele pokroju Wilka.
- Ludzie pokroju Wilka. Mówił dalej sam do siebie w myślach, jednocześnie rzucając pełne zażenowane spojrzenie Siergiejowi. - Infantylny dzieciak. Ukrainiec. Jak wy teraz przetrwacie bez waszego silniejszego brata narodzie - Pytał sam siebie w myślach.
Rusłan rozgryzł, bowiem Wilka od razu. To oczywiste, że ma dla nas robotę. Po co ten kretyn wyskoczył z takim pytaniem ? Program ochrony kotów. Brak mi słów, no ale przecież sam byłem kiedyś takim młodym, wyszczekanym gówniarzem. A co do Wilka, to ten oczywiście zaoferuje nam wikt, broń no i jeszcze zasraną pracę. Prawdziwy pieprzony święty mikołaj co ? Znam ten styl. Wynajmujesz bandę żółtodziobów, posyłasz ich do najgorszej roboty i wiesz, że pięciu na sześciu już nie wróci. Ci którym się uda znaczy, że się nadają. Jednym słowem Wilk przeprowadzi z nami swego rodzaju " rozmowę kwalifikacyjną ". Na posadę najemnego kundla. Rusłan miał się wtrącić i sam zagadać do Wilka ale skoro chłopaki wolą rozegrać to po swojemu, to ich wola. Rozejrzał się po obozie. Widział te spojrzenia, słyszał te szepty pod nosem stalkerów, którzy wymieniali komentarze o przybyciu nowych "kotów". Sukinsyny oceniają mnie i chłopaków. Ale prawda jest taka, że żaden z nas nie poszczał się w gacie, gdy mierzono do nas z awtomatu z odległości pół metra. Nawet Amerykaniec okazał się twardy. Ciekawe ilu z tych "stalkerów" zachowałoby równie zimne nerwy w podobnej sytuacji. Zbierać złom to jedno, a zachować spokój, gdy ktoś trzyma Cie na celowniku to drugie. Trzeba zarobić trochę szacunku. Rusłan popatrzył się szczegółowo i trafił wreszcie na to czego szukał. Ironiczne spojrzenie, pieprzony uśmieszek pod nosem. Gość myśli, że jest twardzielem, bo nazbierał parę błyszczących kulek w zonie. Rusłan powoli, nie zdradzając narastającego bólu w nodze nogi wstał od ogniska i ruszył w stronę "Mnicha". Idąc, cały czas patrzył mu w oczy. Usłyszał jego pojedyńcze słowo. - Polaczek - Skwitował w myślach.
Podszedł i stanął z nim twarzą w twarz.
- Masz ze mną jakiś problem Lachu ?
 

Ostatnio edytowane przez Gildean : 07-02-2010 o 06:21.
Gildean jest offline