Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2010, 14:44   #2
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Cytat:
Lecz przędźmy do samego crossovera. Pierwszą grupą sesji bywają te które dają nam do repertuaru wszystkich dziwactw WoDa. Każdy pragnie zagrać kiedyś czymś naprawdę dziwnym lecz kiedy Narrator rozgłasza, że taka gra jest możliwa dla każdego (miast bardziej rozsądnie uprzywilejować jednostkę, dwie na sesje) sesja staje się istnym cyrkiem. Chyba nie ma potrzeby jak komicznie wygląda drużyna z Demonem, Baalim, Niedźwiedziołakiem i jeszcze cokolwiek innego. Śmiech na sali.
Śmiech na sali?? Dlaczego?? Bo Ciebie to śmieszy?? Bo mnie akurat wcale.
"Bo do tanga trzeba dwojga" jak mówią słowa piosenki. Jeżeli gracz chce grać, to będzie grał. Ale jeżeli gracz chce pokazać MG, że w jego świecie są pewne nieścisłości, to najlepszy nawet MG z najlepszym nawet scenariuszem nic tu nie pomoże. Gracz musi chcieć grać.

Równie sprawnie można rozwalić scenariusz do gry Wampir: Maskarada, gdzie w drużynie mamy samych Toreadorów. Możemy spodziewać się podobnych problemów jak w wymienionej przez Ciebie drużynie.


Cytat:
Konstruując scenariusz nigdy nie ulegaj pokusie wepchnięcia tam wielkiego, potężnego zła które zmusza okoliczne nadnaturale do zjednoczenia się we wspólnym interesie. Już samo mówienie o podobnym scenariuszu wzbudza politowanie. Dla własnego dobra unikaj patosu w sesji – możesz zbyt ławo doprowadzić do salw śmiechu. Naprawdę nie potrzeba Arcymagów, Przedpotopowców i bomby atomowej aby napisać przyzwoity scenariusz.
Tu akurat, na Twoje nieszczęście, logika zero-jedynkowa działa jak najbardziej. Wróg mojego wroga jest moim "przyjacielem". Tylko znowu gracze muszą chcieć działać wspólnie.

Przyznam się bez bicia, że większość moich scenariuszy opartych jest na zmaganiach drużyny z "wielkim złym". Nie widzę w tym nic złego.


Jeżeli ja miałabym poprowadzić rozgrywkę umożliwiającą wcielenie się w rożne istoty Świata Mroku, to nie robiłabym rekrutacji. Dogadałbym się porostu z graczami np. za pomocą PW. Bo najważniejsze to mieć zgraną drużynę, która wie jak się dobrze bawić. I jeżeli już bawią się w knujów wielkich, to robią to by ubarwić i urozmaicić rozgrywkę. A nie po to, żeby dopiec innemu graczowi, czy wręcz MG.


Czekam na dalsze artykuły. Bo z tego nie wiele, jak dla mnie wynika.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem