Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2010, 17:47   #2
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Sarwacs był zdezorientowany. O tak zdezorientowany dobrze opisuje jego stan.

Przeczytał list ,następnie zwinął go i włożył do plecaka. Spojrzał na Laz'Reala martwego nekromante ,który umieścił swoją duszę w sowie i stał się chowańcem młodego nekromanty. Nie podobała mu się wizja przedstawiona w tym... śnie? Zapowiadał zniszczenie świata ,a TO zdecydowanie zachwieje równowagę , a Sar był nekromantą - bezstronnym strażnikiem równowagi.
-No cóż Laz jesteśmy zmuszeni udać się do miasta..Powiedział nekromanta do swojego jedynego przyjaciela.

Shinepil zdecydowanie nie lubił miast. Wszyscy ludzie w mieście w ,którym się wychował odwrócili się od niego ,gdy tylko przez to ,że poświęcił się ratując życie syna sędziego ,stracił wygląd. Na jego twarzy pojawiły się dziwne znaki,wyłysiał i nie wyglądał zbyt dobrze. Dlatego odszedł-przez ludzi. *No cóż jakoś to przeżyje*.

Pamiętał ,że zasnął w lesie i tu też się obudził ale nie wiedział ,gdzie może znajdować się miasto Bullridge -czy jakoś tak.Sar poprosił Laz'a by ten udał się na zwiad. Czekał na powrót sowy godzinę ,gdy powróciła zasiadła nekromancie na ramieniu.
-MIASTO, PÓŁNOC..Laz był za życia potężny ale nie na tyle by zwierze ,które przedłużało mu żywot mogło się wysławiać całkowicie poprawnie. Sar szedł szybkim tempem. Nie liczył jak szybko doszedł do miasta ale było już dosyć ciemno.

Gdy tylko wszedł do miasta strażnicy widząc w świetle latarni oszpeconego nekromantę z sową na ramieniu podnieśli się z pozycji leżącej w której prawie już spali.*Najwyraźniej jest później niż myślałem*. Strażnicy nie wiedzieli czy wpuszczać dziwnego człowieka ten jednak podszedł do jednego z nich,-średniego wzrostu człowieka odzianego w pół płytową zbroję ,dzierżącego lekko zardzewiałą halabardę , i powiedział :
-Gdzie znajduje się... hm, ,,KARCZMA POD ŚWINSKIM ŁBEM"Jego głos był suchy, jakby odbijał się echem ,właściwie brzmiał jak głos śmierci co jakże bardzo pasowało do tego kim był wysoki nekromanta.
-Niedaleko panie
-...Mhm , czy mogę prosić o więcej szczegółów?
Strażnik zaczął dreptać szybkim krokiem ,gestem wskazując by młody czarodziej szedł za nim. Człowieczek ten co chwile spoglądał na Sarwacs'a a za każdym razem gdy tak na niego patrzył przyspieszał kroku jakby chciał się go jak najszybciej pozbyć. Tak ludzie,elfy i w ogóle wszystkie rasy nie lubiły nekromantów. Często wykopywali szczątki zmarłych i robili na nich przeróżne straszne rzeczy. Zaś Ci którzy władali wielką potęgą mogli tworzyć wielkie armie w pare minut zaś taka armia gdy tylko ginęła ,to tylko po to by powstać znów po chwili. Tacy nekromanci czesto zatracali się w swej potędze i przechodzili na jedną ze stron:dobra lub zła. A to jet niedopuszczalne u nich.

Strażnik w końcu zaprowadził wysokiego łysego człowieka (i jego sowę) do dwupiętrowego budynku przed którego wejściem wisiał szyld a na nim napis ..Pod Świńskim Łbem" i czy prędzej pobiegł z powrotem do bram. Sar jeszcze raz spojrzał na sowę i wszedł do karczmy. W głównym holu nie było nikogo ,w końcu to późna noc. Sar nie potrzebował dużo snu mógł podtrzymywać się magicznie ,a ,że nie chciał przegapić czegoś ważnego zajął miejsce przy stole i czekał.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline